20. "A heartbreak changes people. Some for the best, others for the worst."

Chandler

     Poniedziałek minął, a ja znowu wróciłam do ignorowania Justin'a. Jedyną dobrą stroną tego było ponowne zobaczenie Sydney. Wiedziałam, że za nią tęskniłam, ale w sekundzie, gdy zobaczyłam ją przechodzącą przez drzwi, uświadomiłam sobie, że tęskniłam za nią bardziej, niż przypuszczałam.
     Niespodziewanie dla mnie, Justin również przyszedł, by na nią poczekać. Próbował zamienić parę słów z Lindą, ale ona pozostała po mojej stronie, ignorując go. Natomiast Sydney będąc nieświadoma na temat tego, co się stało, mocno uściskała Justin'a i pewnie pocałowała go w policzek.
     - Jak powinnam Cię nazywać? Superman. – zachichotała, ponownie go przytulając. Musiałam zacisnąć usta, aby powstrzymać uśmiech, który chciał wkraść mi się na twarz. Wciąż byłam mu wdzięczna za to, co dla niej zrobił, ale nienawidziłam go za to, co mi zrobił.
     - Kochani, wróciłam! – krzyknęła Sydney. Jej rodzice udali się do sekretariatu, aby zająć się sprawami jej egzaminów końcowych, kiedy my zabraliśmy Sydney na górę do jej pokoju. Linda powiedziała Justin'owi, że może już sobie iść, ale Sydney zaprzeczyła. Chciała go tutaj, więc został.
     - Naprawdę powinnaś powiedzieć Sydney, co ten dureń Ci zrobił, wtedy przestałaby tak się do niego przylepiać. – Linda warknęła, kiedy ustawiła tacę z jej lunch'em, który składał się ze zdrowej sałatki i wody.
     Była środa, Sydney spędziła tutaj sporo dni i przystosowanie się do innych pierwszorocznych stało się dla niej łatwe.
     - Nie mogę tego zrobić. On uratował jej życie, patrzy na niego, jakby był bohaterem lub innym gównem. – wzruszyłam ramionami. Nie miałam zamiaru być osobą, która miała zmienić jej zdanie na temat Justin'a.
     - Widzę, że teraz przeklinamy. - Linda uniosła brew pytająco w ten typowy sposób. Wzruszyłam ramionami raz jeszcze. Wcześniej przeklęłam. W mojej głowie przeklinałam prawie cały czas, ale rzadko mówiłam to na głos, jednak dzisiaj naprawdę nie zwracałam na to uwagi.
     - Wymknęło Ci się jedno słowo i idziesz w moją drogę. – zachichotała Linda.
     - Hej, tylko mówię. Złamane serce zmienia ludzi. Niektórych na lepsze, innych na gorsze. Jestem przykładem tego gorszego. Ty powinnaś być przykładem tego lepszego. Nie pierdol się przez tego idiotę. – przerzuciłam moją głowę do tyłu i zaśmiałam się. Nie był to głośny śmiech, ale śmiałam się naprawdę mocno.
     - Wypróbujesz na mnie wszystkie metody psychologiczne, kochanie! – podkreśliłam słowo 'kochanie', sprawiając, że wszyscy inni odwrócili się i spojrzeli na nas. Wzruszyłam ramionami. Tak, czy inaczej, musiałyśmy udawać parę.
     Linda i ja siedziałyśmy same przy stole, z daleka od Justin'a i jego paczki. Okazjonalnie zerkałam na ich stół, jedynie znajdując uśmiechającego się do Veronici Justin'a, dającego jej słodkie "kochające" pocałunki w policzek, tak jakby byli najszczęśliwszą parą na świecie. Kurwy. Robili to cały tydzień. To zaczynało stawać się idiotyczne.
     - Albo próbuje dostać się pod Twoją skórę, albo miał konfrontację ze swoim tatusiem o posiniaczonej twarzy tej suki. – podniosła rękę, prosząc o przybicie piątki za ten incydent. Widzisz, kiedy powiedziałam Lindzie, że praktycznie pobiłam Veronicę, zaczęła się głośno śmiać i nie przestała aż przez godzinę. Nawet po kilku dniach, wciąż łapałam ją na chichotaniu do samej siebie.
     - Nie obchodzi mnie to. – wymamrotałam, biorąc gryza mojego hot dog'a. Nie jadłam zdrowo. Nie prowadzę zdrowego stylu życia. Taka po prostu jestem. Ale piję dużo wody i jem warzywa, więc zgaduję, że właśnie to trzyma mnie w dobrej kondycji.
     - Powinnaś dać mu spróbować jego własnego leku. – zasugerowała.
     - Jak? – zapytałam, patrząc się na niego.
     - Powinnaś obciskać się ze mną, w tej chwili. – Linda odpowiedziała uwodzicielskim głosem. Prychnęłam i zaczęłam śmiać się razem z nią.
     - To świetny plan Linda, na pewno stanie się totalnie zazdrosny, widząc mnie obściskującą się z inną dziewczyną. – powiedziałam w bardzo sarkastyczny sposób.
     - Więc jesteś zazdrosna.
     - Nie jestem. – warknęłam.
     - Powiedziałam daj mu spróbować jego własnego leku. Natychmiast powiedziałaś o zazdrości, twierdząc, że jesteś zazdrosna. – wywróciłam oczami na jej racjonalne myślenie.
     - Cokolwiek. – usiadłam, poprawiając się na moim siedzeniu, chwytając wodę i biorąc łyka jej zawartości.
     - Nie, ale serio, Trey wydaję się w Tobie podkochiwać.Wykorzystaj go na swoją korzyść. – uszczypnęłam ją pod siedzeniem, ponieważ uderzenie jej mogłoby przysporzyć mi problemy, jako chłopakowi.
     - Nie mam zamiaru wykorzystywać Trey'a. Myślałam, że jest dupkiem, ale później dowiedziałam się, że mówił prawdę. – za każdym razem, gdy widział mnie na korytarzu, zatrzymywał się i pytał jak ma się Chandler. Dziwnie było gadać o samej sobie w trzeciej osobie, ale co mogłam zrobić? Wybrałam życie w ten sposób.
     - Więc, pamiętasz co powiedziałam Ci w sobotę? – nagle zmieniła temat. Uniosłam pytająco brew.
     - W sobotę powiedziałaś mi wiele rzeczy, Linda. – przypomniałam jej. Uśmiechnęła się do mnie dziecinnie, tak jakby bała się mi coś powiedzieć.
     - To o zostaniu modelką. – zaćwierkała. Moja twarz ukazywała zamieszanie, ale postanowiłam pokiwać głową.
     - Yeah, co w związku z tym? – zapytałam, głównie w podejrzeniu, niż jakimkolwiek innym celu.
     - Cóż, umówiłam spotkanie w tę sobotę na sesję zdjęciową z... Tobą. – moje oczy wręcz wyskoczyły z szoku, a szczęka upadła na podłogę. Co do cholery ona właśnie powiedziała?
     - Co do cholery, Linda! – zawołałam. Modeling nie był za bardzo moim zainteresowaniem. Poza tym, mój ojciec nigdy by tego nie pochwalił. Jestem tutaj, aby zostać doktorem, nie modelką.
     - Po prostu chodź ze mną i zrób to. To nie zajmuje długo. Proszę! – wydęła wargi, podczas tego również dając mi spojrzenie szczeniaczka.
     - Cokolwiek. – wymamrotałam, przystając na jej prośbę. To nie tak, że nie miałam czegoś innego do roboty w sobotę. Linda zaklaskała, świętując, że zgodziłam się pójść. Mam na myśli, to tylko kilka zdjęć mojej twarzy. Co złego to może wyrządzić?
     Zadzwonił dzwonek, sygnalizując, że był to czas, aby udać się ponownie do naszych sal. Owinęłam rękę wokół ramienia Lindy, wybrałam ten zwyczaj w celu, żeby wyglądało na to, że wciąż jesteśmy razem. Ta cała plotka o mnie i Veronice wygasła, odkąd wszyscy zobaczyli ją z Justin'em i mnie z Lindą. Przeszłyśmy do drzwi, przypadkowo wpadając na Sydney.
     - Sydney, co tam! – przywitałam ją. Uśmiechnęła się na ułamek sekundy, zanim niezadowolona mina pojawiła się na jej twarzy. Spojrzałam w kierunku, w którym skierowane były jej oczy, by tylko zobaczyć Justin'a odchodzącego od nas, samego.
     - Czy jest coś pomiędzy Tobą, a Justin'em? Jakbyście się unikali. – pokręciłam głową.
     - Nie, zupełnie nie. – skłamałam. Popatrzyła, jakby mi nie wierzyła, ale zdecydowała odpuścić.
     - Mam następną biologię, więc muszę iść. Pa. – pocałowała nas obie w policzek, zanim odeszła do swojej klasy.

Justin

     Nadszedł koniec koniec lekcji, więc mogliśmy udać się do naszych pokoi lub gdziekolwiek, gdzie cholera chcieliśmy. Większość z nas po prostu siedziała w swoich pokojach nic nie robiąc. Chandler wstała ze swojego krzesła i wyszła, udając jakbym nie istniał. Opuściłem głowę i powoli wstałem, idąc za nią. Oboje szliśmy tą samą drogą, po prostu nie szliśmy razem. Byłem kilka metrów za nią, kiedy nieoczekiwanie skręciła w inną stronę od naszego pokoju. Poszła w kierunek, gdzie znajdowały się pokoje dziewczyn. Prawdopodobnie poszła do Lindy. Jednak, ja również skręciłem i śledziłem ją przez resztę drogi. Wiedziałem, że to złe i w stylu stalkerów, ale coś mówiło mi, żebym ją śledził. Okazjonalnie, obracała się, czując, że była śledzona, ale byłem wystarczająco daleko, żeby schować się za ścianami lub obiektami takimi jak śmietniki, czy fontanny z wodą.
     Tak jak przypuszczałem, poszła do pokoju Lindy, zamykając za sobą drzwi.
     Zawsze było dla mnie dziwne, jak te dwie są blisko. Były kompletnymi przeciwieństwami. Linda była pieprzoną biseksualną, dziko żyjącą suką, kiedy Chandler była słodka, niewinna i całkowicie odmienna od Lindy. Zakładam, że Chandler nie miała pojęcie o połowie gówien, które zrobiła Linda. Wywróciłem oczami, wspominając nasz trzeci rok, kiedy nawaliliśmy się, a ona skończyła fundując mi przedstawienie z jedną z jej małych przyjaciółek. Myślę, że jej imię to Karina lub coś w tym stylu. Widzisz, Linda robi naprawdę szalone gówna, gdy jest na haju lub pijana. To tak, że włożenie kutasa do jej cipy nie jest wystarczające. Żeby otrzymać przyjemność, potrzebuje płci przeciwnej. Nauczyłem się tego od niej tamtej nocy i obiecałem nie zdradzić jej tajemnicy, a potem Trey powiedział mi jej sekret, który obiecała zatrzymać dla siebie, więc od tego czasu byliśmy dla siebie mili, aż do teraz.
     Przez całą tą sprawę z Chandler, Linda mnie ignoruje i to naprawdę mnie wkurza. Czemu dziewczyny robią takie gówna? Gadają ze sobą o problemach z chłopakami i nastawiają się przeciwko nam. Pokręciłem głową, zdając sobie sprawę, że stoję na przeciwko ich drzwi, kiedy przechodzące dziewczyny rzucały mi dziwne spojrzenia. Zacząłem odchodzić i kierować się do mojego własnego pokoju, kiedy niespodziewanie drzwi się otworzyły. Ukryłem się w małym holu, który prowadzi do następnego korytarza,  aby mnie nie zobaczyły.
     Chandler wyszła, ale była przebrana. Jej włosy były rozpuszczone i miała na sobie dziewczęce ciuchy. Powędrowałem oczami w dół jej ciała, przyglądając się, w co była ubrana. Białe szorty i słodki top w kwiaty, który niesamowicie obejmował jej cycki, ale również sprawiał, że jej twarz błyszczała. To dziwne, ale to jedyny sposób, w jaki mogłem to opisać. Rozmawiały i śmiały się, podczas gdy zamknęły za sobą drzwi.
     Obie były niezwykle atrakcyjne, ale Chandler była tą najpiękniejszą, chociaż nawet nie próbowała nią być. Jej włosy były delikatnie pokręcone, opadając tuż poniżej jej piersi, jej usta... Boże te usta, na których punkcie miałem coraz bardziej wzrastającą obsesje, wyglądały soczyście i bardzo całuśnie. Walczyłem z ochotą wbicia głowy w ścianę i przeklęcia samego siebie za zranienie jej. Jestem chujem i to wiem. Naprawdę próbowałem pomyśleć, jak jej powiedzieć, że nie chcę żadnych związków, zanim jej to wykrzyczałem tamtego dnia w moim domu.
     Podobała mi się i lubiłem jej towarzystwo. Nigdy nie byłem tak zawiązany z żadną kobietą, jak byłem związany z nią. Wiele o mnie wiedziała, tak ja ja wiedziałem o niej i troszczyłem się o nią. Naprawdę się troszczyłem, dlatego rozwścieczało mnie myślenie, że to przeze mnie cierpiała. Tamtego dnia, nie byłem zły na nią za urządzenie pieprzonej sceny zazdrości, ale byłem wściekły na fakt, że na głos wypaplała moje plany po ukończeniu szkoły. Jej zazdrosna strona bardzo mnie kręciła, sposób w jaki jej oczy ciemniały ze złości, kiedy przybierała postawę lwicy gotowej do rozszarpania swojej zdobyczy. Sposób w jaki jej policzki przybierały odcień czerwieni, a jej usta, jej pieprzone usta, byłem zaskoczony, gdy wywrzeszczała przekleństwa i powiedziała pełno słów, których nigdy wcześniej nie mówiła. Ta dziewczyna miała dziką, suczą stronę i uwielbiałem ją.
     - Co jeśli wpadniemy na tą brzydką, nędzną sukę z STD. – stłumiłem chichot, kiedy usłyszałem Chandler wymawiającą te słowa.
     - Nie wpadniemy, to zajmie tylko chwilę. – uniosłem brew. Co zajmie tylko chwilę? Przybliżyłem się, próbując lepiej usłyszeć ich rozmowę, ale odeszły. Zostawiając mnie w tyle, zastanawiającego się, o co dokładnie chodziło.
     - Kto by przypuszczał, że Justin Bieber to stalker. – potrząsłem głową, moje ciało napięło się, a serce przyśpieszyło na samą myśl, że zostałem złapany. Gwałtownie odwróciłem się za siebie z ręką na sercu, żeby zobaczyć kto to jest.
     - Boże Sydney, w cholerę mnie przestraszyłaś. – zachichotała, tylko wzruszając ramionami, mrucząc drobne przepraszam. Wyglądała bardzo radośnie z jej szortami z wysokim stanem i topem bez ramiączek, schowanym w szorty. Swój strój dopasowała do białych sandałek, jej włosy były proste, a na jej twarzy był widoczny makijaż. Była słodka, ale dla chłopców w swoim wieku, Wolę kobiety.
     - Więc, czemu stalkujesz Chandler? – zapytała.
     - Nie stalkuję jej, po prostu patrzę, gdzie idzie. – wymamrotałem, drapiąc się w tył głowy. Uniosła brew na mnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej i oparła ciężar ciała na jednej stopie w bezczelny sposób.
     - AKA stalkowanie. – zadrwiła, - Ale jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, to spotyka się z tym chłopakiem. – powiedziała, zaciskając usta, jakby tego nie pochwalała. Cóż, czyli jest nas dwoje! Co do kurwy miała na myśli o tym innym facecie?
     - Jaki inny facet? – zawarczałem. Zacisnąłem zęby i posłałem jej spojrzenie, które musiało ją przerazić, ale dalej zachowywała się jakbym, jej nie speszył.
     - To nie ma znaczenia, to co ma znaczenie to, to że w jakiś sposób spieprzyłeś i ona teraz posuwa się do przodu! – droczyła się, śpiewającym głosem. Wywróciłem oczami.
     - Czemu myślisz, że to ja spieprzyłem? – głupie pytanie, ale zadziałała mi na nerwy przez to, że od razu automatycznie obwiniła mnie, mimo to, że to ja rzeczywiście spieprzyłem. Zadrwiła ze mnie.
     - Cóż, nie słyszałam tego od niej, ale mam na myśli to, że wyglądasz na typ faceta, który spierdala przez cały czas. – zachichotała. Wywróciłem oczami i próbowałem pozostać zły, ale jej chichot był niesamowicie zaraźliwy.
     - Geez, dziękuję Ci. – wymamrotałem.
     - I nawet jeśli nie powinnam być, to jestem po twojej stronie i mam zamiar pomóc Ci odzyskać Twoją dziewczynę z powrotem. – zamurowało mnie na określenie Chandler, jako mojej dziewczyny.
     - Ona nie jest moją dziewczyną. – Sydney zajęczała, marszcząc twarz. Potrząsnęła głową, chichocząc.
     - Widzę powód tej kłótni. – uniosła palec wskazujący i dotknęła mnie nim w klatkę piersiową, – Musisz wyjąć swoją głowę z tyłka i przyznać, że czujesz coś do niej. Mam na myśli to, że nie widywałam waszej dwójki tak często, ale sposób, w jaki się zachowywaliście, kiedy odwiedziliście mnie w szpitalu, dał mi do zrozumienia, że jesteście parą. – wywróciłem oczami.
     - Cóż, jeśli czułbym coś do niej- nie mówię, że tak jest- – szybko oznajmiłem. – W jaki sposób myślisz, że mogę ją odzyskać? – nie miałem pojęcia, czemu się jej o to pytałem, ale wyglądało na to, że była jedyną po mojej stronie. Zapiszczała i zaklaskała rękoma.
     - Romantyczność! Zrób dla niej coś romantycznego. Pokaż jej, że troszczysz się o nią i że nie chcesz pozwolić jej odejść! – ta dziewczyna musi sobie ze mnie żartować. Romantyczność? Takie słowo nie istnieje w słowniku Justin’a Bieber’a. Nigdy nie istniało i nigdy nie będzie.
     - Czy jest cokolwiek innego, poza tym? – zapytałem. Moje pytanie przywróciło ją z powrotem, z jej małej miłosnej historii, którą tworzyła w myślach, tylko po to, by spojrzeć na mnie w rażący sposób.
     - Mam piętnaście lat, Justin i wiem, że jedynym sposobem, dzięki któremu Ci wybaczy, to zrobienie czegoś romantycznego. – Justin Bieber nie robi romantycznych rzeczy. Kurwa mać, jestem kurwa zmuszany, by poślubić sukę, której nawet nie mogę znieść.
     - No dalej, musi być jakiś inny sposób, Syd. – błagałem. Jej usta się skrzywiły, a brwi uniosły w górę, kiedy usłyszała, jak ją nazwałem.
     - Co w ogóle zrobiłeś? – zapytała. Westchnąłem. Jeśli miała zamiar mi pomóc, powinna wiedzieć, dlaczego Chandler była na mnie tak bardzo wściekła.
     - Po tym, jak mieliśmy intymną noc, znalazła mnie w kuchni, jak całowałem Veronice – zacząłem, – Obie przestawiły się na tryb suki i mówiąc w skrócie, spieprzyłem, mówiąc jej, że nie jest moją dziewczyną i że nie planowałem zapytać jej się o to. – Sydney opadła szczęka i drwina opuściła jej usta, ale było to szorstkie i przepełnione jadem.
     - Jesteś kutasem. – krzyknęła.
     - Cóż, mówiono mi to. – wywróciła oczami i zaczęła iść do swojego pokoju, zachowując się, jakby ze mną nie rozmawiała przed chwilą.
     - Czekaj Sydney, powiedziałaś, że mi pomożesz! – odwróciła się wokół, posyłając mi groźne spojrzenie.
     - To było zanim, dowiedziałam się, co zrobiłeś! I teraz nawet nie chcesz zrobić czegoś romantycznego, żeby ją odzyskać! Jesteś dupkiem i nie zasługujesz na kogoś tak niesamowitego, jak Chandler! Wiesz co? Jestem nawet szczęśliwa, że spotyka się z Trey’em! – mówiąc to, weszła do środka swojego pokoju i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Chandler spotyka się z Trey’em? Ten pierdolony lizusowaty skurwysyn. To wszystko ma teraz sens. Ten popierdoleniec jest nią zainteresowany.
     - Syd, no dalej, po prostu mnie wysłuchaj! – zapukałem w drzwi, mając nadzieję, że nikt nie usłyszy nas, gdy się kłócimy.
     - Czemu powinnam to zrobić? – wykrzyknęła ze środka. Potrząsnąłem głową. Czy byłem tak irytujący, gdy miałem piętnaście lat? Jeśli tak, współczuję moim rodzicom.
     - Ponieważ mi na niej zależy. – westchnąłem, opierając głowę o drzwi i chcąc, abym mógł walić w nie wciąż i wciąż, aż każdy kawałek mojej głupoty wyparuje. Nie jestem pewny, czy mnie usłyszała, ponieważ szeptałem wcześniej, jednak drzwi się otworzyły. Stała tam, myśląc i lustrując wzrokiem moją twarz, zanim otworzyła szerzej drzwi i wpuściła mnie do środka.
     - Masz 30 sekund. – warknęła.
     - 30 sekund? To nie jest wystarczająco-
     - 1, 2, 3, 4, 5- marnujesz swój czas Bieber! – zawarczałem, nie wiedząc nawet od czego zacząć.
     - Ona nie jest jak każda dziewczyna. Lubię spędzać z nią czas i sprawiać, że się uśmiecha, śmieje. Troszczę się o nią, naprawdę się troszczę. Może wyglądać to, jakby mnie nie obchodziła, kiedy powiedziałem jej te wszystkie rzeczy, ale nie myślałem wtedy. Byłem wściekły, a nie myślę, kiedy jestem zły. – wyrzuciłem z siebie.
     - To wciąż nie jest wystarczająco przekonujące. – otworzyłem szeroko oczy. Czy ona mówiła na serio?
     - Do widzenia Justin. – wskazała na drzwi. Boże, myślałem, że mnie lubi. Kurwa, uratowałem jej życie!
     - Sydney, poczekaj! –zatrzymała się, czekając, aż przemówię, ale nic nie mogłem z siebie wykrztusić.
     - Tak jak powiedziałam, do widzenia Justin. – otworzyła mi drzwi i uśmiechnęła się sympatycznie. Przysięgam, kiedy dziewczyny chcą, to mogą być najbardziej wrednymi i sukowatymi ludźmi na świecie.
     - Nigdy wcześniej nie spotkałem dziewczyny takiej, jak ona. Jest inna. W dobrym znaczeniu. Chcę być przy niej i uświadamiam sobie, że chcę zapewniać ją, jak bardzo jest piękna. Patrzę na nią i nie widzę jakiejś dziewczyny, którą chcę pieprzyć. Ona jest wyjątkowa, sprawia, że czuję się zdenerwowany, a żadna dziewczyna nie miała na mnie wcześniej takiego wpływu. Naprawdę nie wiem, co do niej kurwa czuję, ale wiem, że jest inna. Moje życie jest tak bardzo popieprzone w tej chwili, jestem wmieszany w jakieś wielkie gówno, o którym wie tylko kilka osób - włączając ją - I przez to nie mogę związać się z dziewczyną. – uniosła brew do góry pytająco, ale zdecydowałem się zignorować to, – Byłem wściekły i nie myślałem. Ale lubię ją. I bardzo ją lubię, a to, że jest teraz z Trey’em, a nie ze mną, sprawia, że czuję się okropnie. Więc, jesteś moją jedyną nadzieję w tej chwili. Nie mam pojęcia, jak może mi wybaczyć. Ignoruje mnie, nie pozwala mi powiedzieć czegokolwiek do niej i nie ważne ile razy powiem jej ‘przepraszam’ i że nie miałem na myśli tego, co powiedziałem, ona wciąż pozostaje w ciszy. – skończyłem moją mowę, oddychając ciężko, czekałem aż coś powie.
     - Czyny mówią więcej niż słowa, Justin. Musisz jej udowodnić, że naprawdę nie miałeś tego na myśli, co oznacza… - ucięła, cicho prosząc mnie, abym dokończył zdanie.
     - Że muszę zrobić coś romantycznego. – westchnąłem. Uśmiechnęła się i przytaknęła, zadowolona, że zrozumiałem.
     - Zadam jej różnego typu pytania, jak jej ulubione rzeczy i to wszystko, ale ty musisz coś wymyślisz. Tylko w ten sposób Ci pomogę. – westchnąłem.
     - Umowa stoi. – to było lepsze niż nic i o wiele lepsze niż, mieć i ją przeciwko mnie.
     Wyszedłem z jej pokoju i udałem się do mojego. Czy naprawdę wydałem na jaw moje uczucia do Chandler piętnastoletniej dziewczynie? Byłem tak zdesperowany, aby mi wybaczyła? Normalnie, nie obchodziłoby mnie, gdyby jakaś dziewczyna była na mnie zła. W kilka dni przychodziły z powrotem, biegnąc do mnie i prosząc o wybaczenie. To było patetyczne, ale wciąż to ja wygrywałem. Zostałem wyrwany z myśli, kiedy mój telefon zaczął dzwonić mi w kieszeni. Wyjąłem go i odebrałem bez patrzenia, kto to był.
     - Halo?
     - Justin, jak się masz synu? – wywróciłem oczami. Jeśli bym wiedział że to mój ojciec, nie odebrałbym.
     - Dobrze, jest coś, czego potrzebujesz? – zapytałem. Nigdy nie dzwonił, jeśli nie chciał ode mnie, abym coś dla niego zrobił. Nigdy mnie nie sprawdzał, czy dowiadywał się, czy czegoś potrzebuję.
     - Jak się mają sprawy z Veronicą? Pogodziliście się? Justin, twoja matka ma zamiar zrobić-
     - Tato, poradziliśmy sobie z tym i jest teraz idealnie szczęśliwa – odetchnął z ulgi.
     - Przysięgam Justin, jeśli jeszcze raz wywiniesz nam taki numer, upewnię się, aby pozbawić Cię pieniędzy, które Ci wysyłam. Co to do cholery było? Ucieczka po szkole średniej? Mówię poważnie synu, czasami zastanawiam się, czy masz mózg. – zacisnąłem telefon w ręce, jego słowa wyraźnie działały na mnie. Veronica poszła prosto to swoich rodziców wypłakać się, że wyrzuciłem ją i wybrałem Chandler zamiast niej. Jej rodzice, będąc nadopiekuńczymi dupkami, zadzwonili do moich i z góry to wszystko poszło na mnie.
     - Tato, poradziłem sobie z tym, Vero jest teraz idealnie szczęśliwa. Wybaczyła mi. – bardziej błagała, abym był z nią z powrotem.
     - To dobrze synu. Teraz, zmieniając temat na tą dziewczynę, posłuchaj chłopcze, nasza długa linia krwi jest znana z nie przywiązywania się do jednej dziewczyny, możesz pieprzyć na boku jakąkolwiek dziewczynę, którą chcesz, oprócz tej, która zraniła Veronice. – zaszydziłem. Jeśliby wiedział, że ona jest jedyną dziewczyną, z którą chcę się pieprzyć. – Oh i najważniejsze, nie bądź złapany przez Veronice. – zacząłem być zmęczony tę rozmową.
     - Każda inna dziewczyna, tylko nie ta jedna. Słyszysz mnie Justin? – powiedział srogim głosem.
     - Głośno i wyraźnie staruszku.
     - Muszę iść, mam trochę pacjentów, którymi się muszę zająć. – bez właściwego pożegnania, rozłączył się.
     Nie obchodziło go, jeśli zdradzałem Veronice, jedyne czego chciał ode mnie, to abym ją wciąż uszczęśliwiał. Przez takiego typu rzeczy, zastanawiałem się, czy jest chociaż lojalny wobec mojej matki. Potrząsnąłem głową, dostając się do swojego pokoju i zamykając drzwi za sobą. Teraz, kiedy praktycznie zakazał mi komunikować się z Chandler, chciałem z nią porozmawiać jeszcze bardziej. Nie pozwoliłbym odejść kobiecie, takiej jak ona i zostawić mnie dla kogoś innego.
     W porządku, więc muszę wymyślić coś romantycznego i muszę to zrobić szybko. Co w ogóle lubią kobiety?
_________________________
     I jak myślicie, co wymyśli Justin? Veronica wciąż stoi na przeszkodzi Chandler i Justin'owi, więc Justin się będzie musiał postarać.
     Hej wszystkim, wreszcie perspektywa Justin'a! Aadfghjhgf. Dzisiaj trochę wcześniej, niż zwykle. Byłoby wcześniej, ale wszystko przez Natalię (tak, muszę na Ciebie zwalić xD). Nareszcie jest wolne, nawet nie wiecie, jak miło mi będzie odpocząć od szkoły. Większość z was pewnie idzie do szkoły w poniedziałek, a ja dopiero idę 12 ;> dzięki maturzyści!
      Dziękujemy, że tak wiele osób napisało parę zdań do autorki. Nie dodałyśmy wszystkich, ale takie co się wyróżniały i mam nadzieję, że niedługo zobaczymy 31 rozdział. Druga sprawa, o której miałam napisać już kilka rozdziałów temu, ale zawsze zapominam, to to, żebyście nas nie nominowali do jakiś blogowych nagród. Po prostu niektórzy mogli pomyśleć, że zignorowaliśmy ich, dlatego to piszę. Ta nagroda jest dla blogów z małą liczbą wyświetleń, a my z pewnością już od dłuższego czasu się do takich nie zaliczamy.
     No i na sam koniec chcę wam podziękować za to, że z nami jesteście i że już blog osiągnął ponad 100 tysięcy wyświetleń! Jest to nasze wspólne osiągnięcie <3  Następny dodaje Natalia ;)
Usunięci z listy informowania:
@bieberissmyidol
@WikaaBelieber 
@xbieebsx
@caandix3
@whatnowbby
@Rokszanaa
@xmsbrooks

40 komentarzy:

  1. Matko! Justin postaraj sie :D I mam nadzieje, ze w koncu Veronica usunie sie z Jego życia :c Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu!! / @biebshxz

    OdpowiedzUsuń
  2. awww♥ Jussy chce wszystko naprawić! Naprawdę mam wielką nadzieję na to, że Justin i Chandler będą tak na prawdę i oficjalnie razem! To by było super romantyczne :)
    Do następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. omg cudowne. chce już kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaak przyznał że coś do niej czuje. <33 I jest zazdrosny. Jestem ciekawa co będzie dalej. Już chcę następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. omg! świetny aoisdhasdioashdioashdiad
    Ciekawe co Justin wykombinuje by ją odzyskać <3
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  6. lalalala :)) nareszcie! cały dzień myślami przy roomie. ohh... Justin z zimnego chłopaka musi zmienić się w romantyka. wiem jak to ciężko. tak czy siak Veronica tu nie pomaga :))

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział. Nie mogę się doczekać by się dowiedzieć co Justin wykombinuje by odzyskać Chandler ! Jezu, chce już "zobaczyć" go w roli romantyka dfghcbdgisuvkhd.
    Dziękuję, że tłumaczycie to fanfiction xx
    do następnego (:
    / @mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  8. omfg tak bardzo nie mogę doczekać się tego co zrobi Justin, jestem cholernie podekscytowana, mam nadzieję że się pogodzą bo są cudowni razem, potrzebuje żeby byli parą :( @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :) Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boziu .. Następny błagam!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Justin starający się o dziewczynę to coś co lubię. Mam nadzieję, że będzie się musiał nieźle postarać, aby ją odzyskać. Ciekawe co będzie podczas tego jej spotkania. Myślę, ze jeśli udałoby jej się zostać jakąś modelką to to by wszystko skomplikowało. A ja nie lubię komplikejszynzzz.
    Dziękuję wam za tłumaczenie tak genialnego opowiadania. Udanej majówki!;)

    @dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  12. Awww man nadzieje że będzie to coś słodkiego *-* Rozdział boski :) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to/ @BiebsIsMyLife4

    OdpowiedzUsuń
  14. omg justin jako romantyk nie mogę się tego doczekać, świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham to nie mogę się doczekać nn ;D /@JB_Swag_1999

    OdpowiedzUsuń
  16. Cholera cudowny. Nie mogę się doczekać następnego
    @VeronikaMiriam ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Wielbię ♥
    Czekam.
    I pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. TO JEST ŚWIETNE! NO KURDE, DŁUGO NIE CZYTAŁAM TAKIEGO DOBREGO FANFICA XD

    OdpowiedzUsuń
  19. Cholera, to jest tak bardzo perfekcyjne jcufyfyfuf :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojciec Justina mnie denerwuje.. Niech Justin wymyśli coś meega *.* Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  21. dzięki, że to tłumaczycie, serio. to jest zajebiste ff ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ciekawe co wymyśli Justin, ale lepiej niech się postara:)
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  23. omg ale sie dzieje nfytdrtytgyuikiuiyrtyrew4sedfghjgbhj kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  24. wczoraj już tak bardzo nie chciało mi się tego komentować, ale dzisiaj nie dałam wygrać mojemu lenistwu :o muszę wam powiedzieć, że robicie świetną robotę, bardzo podoba mi się styl w jakim piszecie i mimo, że to tłumaczenie czyjeś roboty mam wrażenie, że to tłumaczenie jest jakieś... bardziej bogate? nie wiem jak to dokładnie wytłumaczyć :P ale wiedzcie, że idzie wam cu-do-wnie!
    co do samego rozdziału to fajnie, że jest Syd, ona jest taką słodziutką postacią :) i nie mogę, aż wyjść z podziwu słów Justina, ktoś taki przyznał się do swoich uczuć hohoho
    ~marti

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiedziałam, że Linda namówi Chandler do bycia modelką. A rozmowa Justina z ojcem była najlepsza. Hahahaaa
    Ciekawe co wymyśli Justin. Czekam na nnn :33

    OdpowiedzUsuń
  26. omg niesamowity ♥ jfnjasfskfvcxcs

    OdpowiedzUsuń
  27. omg, ciekawe co justin wymyśli bgsfgsd

    OdpowiedzUsuń
  28. GENIALNE!!! nie mogę się doczekać kolejnego!! <33
    xx

    OdpowiedzUsuń
  29. justin aka romantyk kocham :)
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  30. jezu jdkushdi
    kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  31. już wiem, że to co zrobi Justin będzie wielkie :)))

    OdpowiedzUsuń