25. "What was I suppose to do now?"

     W chwili, kiedy dotarliśmy z Justin’em do szkoły, poszliśmy prosto do naszych pokoi, na szczęście nie wpadliśmy na nikogo po drodze. Nie chciałam więcej konfrontacji dzisiaj. Zabawną rzeczą jest -lub śmieszną sprawą tej sytuacji- że Justin był bez koszulki, ponieważ nawet ja się nie przebrałam z mojego bikini i wciąż byłam w jakimś stopniu mokra, wtedy zaproponował mi swoją koszulkę. Na początku się sprzeciwiłam, ale wyglądało na to, że on raczej nie miał nic przeciwko. Pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy, jak tylko wróciliśmy, było wzięcie prysznica. Oboje mieliśmy na sobie piasek i okropnie śmierdzieliśmy, więc wzięliśmy prysznic. Oczywiście nie razem, ja poszłam pierwsza, a potem on, kiedy skończyłam.
Teraz wylegiwaliśmy się na jego łóżku, moje głowa leżała na jego klatce piersiowej, nasze stopy złączone ze sobą, a jego ręce owinięte wokół mnie. Od czasu do czasu pochylał się, by złożyć kojący pocałunek na moim czole, jedno, któremu w sumie się nie sprzeciwiałam. Mój umysł wciąż próbował zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło tego ranka. Trey ma chorobę psychiczną, która przerażała mnie na śmierć. Samo myślenie, że mogłam przez to wszystko przejść, wysyłało dreszcze wzdłuż moich pleców.
     - Czemu mi nie powiedziałeś? – zapytałam go po długim czasie ciszy. Justin odchrząknął, zanim mi odpowiedział.
     - Dwa powody, - zaczął, - Po pierwsze, to nie była moja historia do opowiedzenia, ale podpowiadałem Ci o tym tak wiele razy. – powiedział, co sprawiło, że poczułam się winna, ponieważ to była prawda. Powiedział mi, abym się trzymała z daleka od Trey’a i nie posłuchałam, jednak miałam swoje powody. Z przyczyny słów, które powiedział raz do mnie, nie mogłam ufać Justinowi. – Po drugie, cóż nie uwierzyłabyś mi, a to mogłoby tylko pogorszyć sytuację. – pomyślałam o tym i nie mogłam zaprzeczyć temu, że to co mówił, było prawdą. Nienawidziłabym go jeszcze bardziej, gdyby mi powiedział. Oskarżyłabym go za to, że próbował przedstawić Trey’a w złym świetle.
     - Wiem, ale po prostu nie mogę w to uwierzyć. On wygląda tak normalnie i zachowuje się dobrze. – Trey był tak słodki, troskliwy, pokazywał, że czuł coś do mnie. Poszedł krok dalej i zapytał mnie, czy będę jego dziewczyną, zamiast całować mnie i próbować dostać się do moich majtek. Ale oczywiście wybaczyłam Justinowi i to również była moja wina, że pozwoliłam sprawom z nim zajść za daleko. Mogłam po prostu powiedzieć mu nie, ale chciałam tego.
     - Wiem. Trey nie miał stabilnych relacji z matką. Przez całe jego życie, kobieta, która go urodziła, traktowała go z nienawiścią i kto wie jeszcze czym, więc przypuszczam, że jego myśli są wypełnione zemstą. Chce sprawić, żeby kobiety cierpiały i zapłaciły, za to, co musiał przejść ze swoją matką. – dreszcz przeszedł mnie po kręgosłupie, nienawidząc sposobu, w jakim Justin mówił o Trey’u. – Tam musiało coś być. Coś, co wzniecało tą nienawiść i to była jego matka. – Justin zaczął mówić tak psychologicznie, przez co wstałam, by oprzeć się na jednej ręce, spoglądając na niego z uśmiechem.
     - Doktor Bieber, - powiedziałam, delektując się tymi słowami w ustach, - Podoba mi się to. – Justin zachichotał, chwytając mnie za rękę.
     - Mi też się to podoba. – wyznał. Potrząsnęłam głową sfrustrowana.
     - Skąd w ogóle tak wiele wiesz? Nie odrabiasz nawet zadań domowych! – potrząsnął głową, a cwaniacki uśmiech zawładnął rysami jego twarzy.
     - Ponieważ odrabiam je w klasie. Połowę rzeczy, których uczą, nauczył mnie już mój ojciec, więc po prostu odrabiam zadanie domowe. – wzruszył ramionami. Spuściłam wzrok na wspomnienie jego ojca, nienawidząc tego mężczyznę za każde położenie na nic palca.
     - Nienawidzi mnie, prawda? – zapytałam, chociaż nie wiem czemu, ponieważ odpowiedź była wyraźnie przede mną. To przeze mnie Justin zwracał mniej uwagi na Veronice i to przeze mnie zbuntował się przeciwko ojcu.
     - Chciałbym Ci skłamać, księżniczko i powiedzieć, że nie nienawidzi Cię, ale nie uwierzyłabyś mi, gdybym to zrobił, więc. – wymamrotał. Mały uśmiech wtargnął w kącik moich ust, ale wciąż czułam się okropnie. – Nie martw się tak o niego. To jest mój problem, nie Twój. – uśmiechnęłam się i skinęłam, kładąc się z powrotem  na jego klatce piersiowej. Nie wiem do jakiej sytuacji, to nas doprowadziło, ale potrzebowałam pocieszenia, a on mi je zapewniał. Potrzebowałam poczucia bezpieczeństwa, a jedyne miejsce, w którym czułam się bezpiecznie, to jego ramiona. – Chandler Grey, to dobre nazwisko dla modelki. Brzmi ważnie i seksownie. – wychrypiał. Spojrzałam na niego, uśmiechając się na komplement.
     - Oglądałeś mnie w ogóle? Założę się, że przez cały czas patrzyłeś na Natalie! – wypaliłam. Uderzyłam się mentalnie za bycie do niego tak otwartą z czymś takim. Brzmiałam całkowicie, jak zazdrosna dziewczyna, a to jest ostatnią rzeczą, jaka była potrzebna. Druga scena zazdrości mogła zakończyć się tak źle, jak za pierwszym razem. Justin uniósł brwi do góry, spoglądając na mnie.
     - Czemu miałbym patrzeć na Natalie, kiedy obok niej stała bogini? – poczułam jak fala krwi dopływa do mojej twarzy, przez co moje policzki się zaczerwieniły. Poczułam się tak głupio za bycie zazdrosną. On nie jest mój i nigdy nie będzie. Wyraził się jasno, że nie bawi się w związki. Wiedziałam, że był graczem od początku, nie wiem, czemu nie przyszło mi do głowy, że nie szukał dziewczyny. Albo może o tym myślałam, ale mnie to po prostu nie obchodziło. Pewnie sądziłam, że będę stanowić wyjątek.
     - Jestem zdezorientowana. – powiedziałam, delikatnie zmieniając temat.
     - W czym jesteś zdezorientowana? – zapytał, przyciągając mnie mocniej do siebie.
     - Moi rodzice tak pragną mieć w rodzinie lekarza, ale nie chcę dłużej być lekarzem, albo może chce, ale kocham modeling. To może być dla nich czymś idiotycznym, ale podoba mi się to, bardzo. Jeśli moi rodzice kiedykolwiek się o tym dowiedzą, jeśli któryś z tych magazynów wpadnie im w ręce z jakiegoś powodu, jestem trupem. – narzekałam głośno. Justin wciągnął powietrze, gdy myślał, co mi powiedzieć.
     - Rób, co chcesz robić. Rodzice mną pomiatali cały ten czas i mam tego dość. Mój ojciec jest szczęściarzem, że rzeczywiście znalazłem przyjemność w pomaganiu ludziom, ale ty, ty powinnaś po prostu zostać przy modelingu. Jestem w stu procentach pewny, że zrobisz w tym karierę. Jesteś naturalna. – uśmiechnęłam się, a ciepło zagościło w moim sercu. Justin powiedział, że jestem dobra. Każdy mówi, że jestem dobra.
     Kontynuowaliśmy rozmowę z Justinem. Rozmawialiśmy cały dzień o tym, co chciałam zrobić w związku z karierą modelki i następnie w jakiś sposób rozmowa przeszła w rozmawianie o wszystkich problemach, które spowodował przez wszystkie te lata. Byłam zaskoczona, że jeszcze go stąd nie wyrzucili, ale tłumaczył mi, że to dlatego, bo szkoła potrzebowała pieniędzy.
     Zaskakująco, ani Linda, ani Sydney nie przyszły dać nam znaku życia, ale wiedziałam, że były w swoim pokoju, z wiadomości, którą dostałam od Lindy.
     Przyszła niedziela i było tak samo. Zostaliśmy w łóżku rozmawiając o Bożym Narodzeniu, które zbliżało się wielkimi krokami i będziemy mogli pojechać do domu na święta. Ponieważ nasza przerwa na Święto Dziękczynienia została odwołana, mieliśmy dodatkowy tydzień na spędzenie czasu z rodziną. Powiedziałam mu, że planowałam zabrać Lindę ze sobą, a on się po prostu roześmiał, twierdząc, że chciałby zobaczyć wyraz twarzy moich rodziców, kiedy ją zobaczą. Zbeształam go, ale nie mogłam walczyć z chichotem. W pewnym sensie miał rację. Moi rodzice mogliby wtedy dostać ataku serca.
     Również, o dziwo, pracowaliśmy nad zadaniem domowym. Pomógł mi z zajęciami z medycyny, a ja pomogłam mu z matmą, ale nie tak bardzo, ponieważ wyszło na to, że był kujonem, zupełnie jak ja. Oczywiście groził mi na żarty, że zrobi mi krzywdę, jeśli powiem komukolwiek, ale komu miałabym powiedzieć? Moimi jedynymi przyjaciółmi są on, Linda i Sydney. Tych dwóch dziewczyn niekoniecznie by obchodziło, czy jest mądry.
     Przyszła niedzielna noc i tak jak zazwyczaj -jakby nasza kłótnia, która trwała cały miesiąc, nigdy się nie wydarzyła- spaliśmy w jednym łóżku. Nie próbował niczego przez całą noc. Po prostu trzymał mnie w swoich ramionach i szeptał do mnie kojące słowa. Nie słyszałam nic od Trey’a przez cały dzień i wciąż starałam się zdecydować, czy jego zachowanie przyniosło mi ulgę, czy przerażało. Ten facet groził mi nożem, może coś planować.
     W poniedziałek, Justin spędził większość czasu na telefonie. Widziałam go, idącego wzdłuż korytarza i wpatrującego się prosto w telefon. Nawet wpadł na ścianę, tylko dlatego, ponieważ nie patrzył przed siebie. Pytałam go tak wiele razy, czy coś jest nie tak, a on tylko spoglądał na mnie z tym delikatnym uśmiechem, zanim potrząsnął głową.
     - Przysięgam, wasza dwójka zachowuje się jak pierdolona para. Zrywacie przyjaźń, a następnie znowu się godzicie. Tak jakbyście byli przyjaciółmi, albo nie byli przyjaciółmi? – Chaz zapytał mnie raz jeszcze, gdy usiadłam z wszystkimi przy stole. Oczywiście, Linda była tuż obok mnie, a Justin był zbyt zajęty, wisząc na telefonie, by usłyszeć Chaz’a.
     - Ich przyjaźń jest, jak relacja Justin’a z siostrą Chace’a. Są oni teraz przyjaciółmi. – powiedziała, pokazując w powietrzu znak cudzysłowu, - więc to oznacza, że pomiędzy Chace'em, a Justin’em też jest już w porządku. – skinęłam głową, zgadzając się z Lindą. Oczywiście, próbowałam unikać Trey’a, ale nie musiałam, ponieważ go tutaj nie było, a co najlepsze, Veronica przestała siedzieć przy stoliku Justin’a, ponieważ ją stąd wyrzucił. Właściwie czułam się swobodnie przy tej grupie osób. Marcos, Ryan, Chaz, Linda i Justin, byli dla mnie świetnym towarzystwem.
     Przyszedł wtorek, a zachowanie Justin’a i jego uzależnienie od telefonu było wciąż takie same. Zapytałam go o to tej nocy, gdy usłyszałam, że rozmawiał przez telefon w toalecie.
     - Musisz się tym tam zająć. Tak, wyślę Ci adres, ale trudno tam trafić- zatrzymał na sekundę. – Dale, proszę, musisz to zrobić tak, aby się nie dowiedział. – usłyszałam szuranie nogami. – Nie, w porządku, ale musisz je załatwić proszę i tak, załatw też tamte! W porządku, napiszę do Ciebie jutro.
     Kiedy wyszedł z toalety, powiedział, że musiał coś załatwić w rodzinie i machnął ręką, gdy zapytałam go, co to była za sprawa. Przetrwałam cały dzień, słuchając każdego nauczyciela, który wykładał swój przedmiot, ale nie mogłam się skupić. Justin zachowywał się dziwnie przez ostatnie dwa dni.
     - To pewnie coś osobistego. Powie Ci pewnie, kiedy już się z tym upora. – powiedziała Linda, kiedy szłyśmy do klasy, maszerując w środowy poranek. Potrząsnęłam głową, czując się trochę zraniona, że mi nie ufał. Mam na myśli to, że po rozmowie dwadzieścia cztery godziny na dobę przez całą sobotę i niedzielę, powiedziałabym, że byliśmy całkiem cholernymi przyjaciółmi. Czemu mnie teraz odpychał.
     - Wszystko w porządku, Justin? – zapytałam go, ale kolejny raz machnął ręką, mówiąc, że to nie jest coś, czym powinnam się martwić.
     W czwartek byłam wściekła. Nie mogłam tego dłużej znieść i musiałam wiedzieć, co się działo. Jego obsesja z telefonem się tylko pogarszała do tego stopnia, że nie zwracał uwagi na nic, co go otaczało. Podczas matmy, gdzie znowu siedzieliśmy razem, spoglądał na telefon przez cały czas, od czasu do czasu podnosił wzrok, aby zrobić wrażenie, że uważał na lekcji. Podczas lunchu, nawet nie zjadł. Po prosto kontynuował wściekłe pisanie na telefonie. Jedyny raz, kiedy naprawdę przestał pisać, było kiedy zapytałam go o Trey’a, którego nie było w szkole już cały tydzień.
     - Wydaje mi się, że poszedł do sekretariatu i wziął sobie trochę czasu wolnego. To znaczy, nie pytali się mnie, ani nikogo innego, czy wiemy, gdzie jest. – wzruszył ramionami, ale tak szybko, jak telefon za wibrował mu w dłoniach, tak szybko wrócił do patrzenia na niego. Wrzało we mnie i nie mogłam tego dłużej znieść. Musiałam coś powiedzieć, zanim oszaleję.
     - Znalazłeś nową dziewczynę, do której piszesz dwadzieścia cztery w tygodniu? Mam na myśli to, że siedzisz na telefonie każdą minutę, każdego dnia! – zawarczałam, kiedy tupnęłam stopą o ziemię. Szczerze mówiąc, chciałam, aby zaprzeczył temu i powiedział, że nie rozmawiał z żadną dziwką, ale oceniając po tym, jak się uśmiechał do telefonu przez cały ten czas, to zdradzało, że to nie było coś poważnego, ale coś z czego czerpał przyjemność.
     Oderwał wzrok od telefonu, a jego oczy pokazywały nic inne oprócz dezorientacji. – Co? Nie. - odpowiedział szybko. – To jest po prostu coś, o co nie powinnaś się martwić. – I znowu to samo. Kiepska wymówka. Czy on naprawę myślał, że to znowu wszystko naprawi? To znaczy, to działało te wszystkie tysięczne razy, ale miałam tego dość.
     - Justin, wkurza mnie to, że ciągle gadasz przez telefon! Nie zwracasz na nic uwagi! Jeden dzień tak można, ale nie cały cholerny tydzień! – westchnął, odkładając swój telefon pierwszy raz w tym tygodniu.
     - Posłuchaj, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. To coś dobrego, to wszystko co mogę Ci powiedzieć! – uśmiechnął się, delikatnie całując mnie w policzek. Jego telefon zadzwonił ponownie, przez co odwrócił się i chwycił go z powrotem.
     Całą noc, kiedy byłam w jego ramionach, myślałam o sposobach zabraniu mu tego telefonu i jedynym sposobem, jaki wymyśliłam było uwiedzenie. Myśląc o tym, zapadłam w sen, zdeterminowana do uwiedzenia go następnego rana, aż powie mi w końcu, bo było tą wiadomością. Nie było to z mojej strony zbyt mądre, ale ciekawość zabijała mnie od środka. Postanowiłam ponieść konsekwencje, po tym jak się dowiem, co było z nim nie tak.
     W końcu, kiedy nadszedł piątkowy ranek, Justina nigdzie nie było. Szukałam go w łazience, ale nie było go tam. Zajęło mi to dwadzieścia minut, zanim znalazłam list na moim łóżku.

Chandler, wyszedłem. Nie będzie mnie cały dzień w szkole. Wyjaśnię później.

     Czy ten chłopak był poważny? Gdzie do cholery poszedł? Jak do cholery w ogóle dostał zezwolenie na opuszczenie dnia zajęć? Czy w ogóle miał jakieś zezwolenie? Wagarował? Co do cholery chciał zrobić? Gdzie on jest na miłość boską? Tak dużo pytań przebiegało przez moje myśli, kiedy szykowałam się na zajęcia.
     Spotkałam Lindę w połowie drogi na naszą pierwszą lekcje, wzięłam ją za rękę, jakby to było normalne, co w pewnym sensie już było. Każdy gadał o tym, jak nie mogą uwierzyć, że przetrwaliśmy jako para, a ludzie, którzy nie wierzyli, że nie byłam gejem, zaczęli w to wierzyć. Nie przeszkadzało mi trzymanie ją za rękę i udawanie pary. Przywykłam do tego i jeśli o mnie chodzi to było to dosyć zabawne.
     - Gdzie jest Justin? – zapytała, rozglądając się za nim. Wzruszyłam ramionami.
     - Nie mam pojęcia! – wymamrotałam. Potrząsała głową, śmiejąc się z mojego wyrazu twarzy. Nie mogłam nic z tym zrobić. Był taki frustrujący! Był bardzo tajemniczy, nienawidziłam tego, ale zarazem podobało mi się, za co siebie oczywiście nienawidziłam!
     Weszłyśmy do klasy, równo zanim zadzwonił dzwonek. Pan Mac popatrzył na klasę, a jego oczy wylądowały na pustym miejscu obok mnie.
     - Panie Greyson, wiesz gdzie może być pan Bieber? – wzrok wszystkich wylądował na mnie, sprawiając, że głęboko się zarumieniłam.
     - Nie, proszę pana. Nie mam pojęcia. – wymamrotałam, opuszczając wzrok na biurko. Pan Mac zwrócił swoją uwagę na Linde, która po prostu wzruszyła ramionami.
     - Jest prawdopodobnie z Veronicą, dzisiaj rano nie było jej w pokoju! – powiedziała Kathy, współlokatorka Veronici. Pamiętałam ją. Była tą dziewczyną, która przyszła do pokoju Lindy w noc, kiedy dowiedziałam się, że Justin musi poślubić Veronicę. Moja krew zaczęła się powoli gotować, a moje ręce uformowały się w pięść na samą myśl, że Justin może przebywać teraz z Veronicą.
     Pan Mac zacisnął usta, ignorując jej komentarz, wrócił do lekcji.
     Cały dzień, wszystko o czym tylko mogłam myśleć to Justin i ta głupia dziwka. Czy jego ojciec kazał mu to zrobić? Czy poddał się i wrócił do Veronici? Lub czy zrobił to po prostu dlatego, bo chciał dobrego pieprzenia?
     Pod koniec dnia byłam praktycznie cała spocona, jak świnia i potrzebowałam jak najszybciej się przebrać. Nikt nie wiedział, gdzie był Justin, czy Veronica i byłam więcej niż pewna, że byli razem. To było więcej niż oczywiste. Nie było go tu i jej też tu nie było, co tylko znaczyło, że byli razem.
     - Potrzebuje pieprzonego prysznica! – warknęłam sama do siebie. Byłam sama w pokoju i nie cierpiałam tego. Brutalnie ściągnęłam swoją bluzę, również zdejmując swój top, zostałam tylko w staniku i za dużych spodniach. Jeśli nosiłabym obcisłe spodnie, ludzie zobaczyliby jak szczupłe i dziewczęcy są moje nogi. Ściągnęłam swoje spodnie, wchodząc do łazienki i włączając wodę. Zamknęłam za mną drzwi, zanim odpięłam stanik i pozwoliłam mu opaść na podłogę, tak jak zrobiłam to ze spodniami. Wystawiłam rękę, sprawdzając czy woda była wystarczająco ciepła, tak jak lubiłam. Weszłam do środka i jęknęłam, czując wodę spływającą po moim ciele.
     Kiedy wyczyściłam każdy cal mojego ciała, wyobrażenia Justin i Veronici razem przeszły przez moje myśli, tworząc nieprzyjemną gulę w moim brzuchu. Kiedy był ostatni raz, gdy Justin uprawiał seks? Oceniając po tym, jak dużo razy to zrobił, jestem zaskoczona, że tak długo bez tego wytrzymał. Miał potrzebę. Potrzebę, której dania mu odmówiłam i oczywiście jedyną osobą, która nie odmówiłaby mu tego była Veronica. Justin myśli, że to ona ma go owiniętego wokół palca ze względu na jego ojca, ale według mojego punktu widzenia, to działa w zupełnie inną stronę. Ona ma na jego punkcie obsesje, to niewiarygodne. Upadłaby na kolana i zrobiłaby na dla niego wszystko.
     Kończąc mycie się, wściekle wyłączyłam wodę i chwyciłam ręcznik, który następnie owinęłam wokół mojego ciała. Wyszłam z łazienki, przebierając się w piżamę, ponieważ nie miałam nic innego do zrobienia. Kiedy już wyszczotkowałam włosy, zaczęłam wyjmować książki i zdecydowałam, że najlepiej będzie, jak zajmę swój umysł nauką. Nie mogłam wytrzymać więcej, niż trzydziestu minut bez chęci wyrzucenia długopisu na środek tego pierdolonego pokoju. Jaki do cholery był mój problem?
     Justin jest singlem i nic z tym nie mogę zrobić. Czemu robię się taka wściekła na fakt, że może być z Veronicą? Powinnam wiedzieć, że dystans, jaki między nimi się zrobił, nie potrwa zbyt długo. Ale jeśli do niej wrócił, nie winię go za to. Jego ojciec mógł być dosyć wredny. Dosyć? Ten mężczyzna znęcał się nad własnym dzieckiem.
     Zaczęłam to wszystko sobie układać, decydując się po prostu przespać resztę czasu. Wciąż było dosyć wcześnie, była dopiero 6 po południu, ale nie chciałam przeszkadzać Lindzie i Sydney, więc postanowiłam zasnąć. Przytulając się do mojego łóżka, uśmiech wpełzł na moją twarz, kiedy odrzuciłam złe myśli, a powitałam wszystkie wspomnienia, które z nim dzieliłam. Głęboko w środku, wiedziałam, że niezdrowe było dla mnie pamiętać każdy pocałunek i każdy dotyk, który dzieliłam z Justin'em. Po tym wszystkim, zgodziliśmy się być tylko przyjaciółmi, ale coś w środku wciąż sprawiało, że Justin zrobi coś, co zmieni moje zdanie.
     Zapadłam w głęboki sen, przez co nie zauważyłam nawet, że drzwi do mojego pokoju były otwarte. Obudziło mnie światło, które przez nie przechodziło.
     - Wstawaj, śpiąca królewno! – zaćwierkała Sydney. O czym ona mówiła? Podniosłam telefon z podłogi -ten który planował zwrócić Trey'owi, tak szybko jak pokaże jakieś znaki życia- i spojrzałam na godzinę. Moje oczy rozszerzyły się, kiedy tylko zobaczyłam, że była trzecia rano.
     - Co do cholery Sydney, jest pierdolona trzecia rano! – wrzasnęłam, z powrotem rzucając się na poduszkę. Instynktownie moja głowa odwróciła się do łóżka obok mnie, ale ku mojemu zawodowi, było dokładnie takie, jak zostawiłam je, zanim poszłam spać.
     - Tak, co znaczy, że musimy uszykować Cię do wschodu słońca. Wstawaj! – nakazała, podchodząc, aby wyciągnąć mnie z łóżka.
     - Nie bądź leniwa. Jeśli ja wstałam, to ty też możesz! – warknęła Linda, oczywiście w złym humorze.
     - Uszykować mnie na co? – zapytałam je. Zignorowały moje pytanie, Sydney ściągnęła ze mnie wszystko, zanim kiwnęła głową z aprobatą. Obie zaczęły rozglądać się za moimi ubraniami, próbując znaleźć mi coś do ubrania. Po prostu tam siedziałam, zmieszana, kiedy za każdym razem, gdy próbowałam uzyskać odpowiedzi, spławiały mnie.
     - Jest zimno na zewnątrz, ale jesteś dużą dziewczynką. Wytrzymasz. – Linda uśmiechnęła się, rzucając mi parę czarnych, wysoko zwężonych szortów i słodki, biały crop top. Powinnam być w końcu wdzięczna, że wybrała ten, który zakrywa mnie aż po łokcie? Ta koszulka była słodka. To był sznurowany crop top i szczerze powiedziawszy, nie pamiętałam, że go spakowałam. Tak, kupiłam go, właściwie to zrobiła to moja przyjaciółka. Moi rodzice nigdy nie pozwoliliby mi założyć czegoś w tym stylu. Odkrywał mój brzuch, przez co byliby na zdecydowane 'nie'. Długo musiałam ich błagać, żeby pozwolili mi nosić szorty w lato.
     Szybko założyłam na siebie ciuchy, czując, że moje nogi i brzuch są odkryte. Miała racje, na zewnątrz było zimno, ale mogę to wytrzymać. Przynajmniej mam nadzieję, że mogę.
     - Gdzie dokładnie jedziemy? – spróbowałam zapytać jeszcze raz. Tak jak wcześniej, zignorowały mnie. Sydney posadziła mnie na podłodze, opierając moje plecy o łóżko, kiedy Linda podłączała prostownicę. Tak szybko, jak się rozgrzała, zaczęły pracować nad moimi włosami, tworząc delikatnie loki, które opadały po moich plecach. W między czasie gdy już skończyły, moje włosy wyglądały niesamowicie.
     - Dobrze, jest piąta rano, więc mamy godzinę, żeby tam dojechać. – poinformowała Linda, kiedy naszykowała mi do włożenia parę białych Toms'ów. Pokręciłam głową, już nienawidząc faktu, że tak wcześnie gdzieś jedziemy i w dodatku nie miałam pojęcia gdzie.
     - Wyglądasz gorąco! Myślałam, że podjęłam decyzję, że nie jestem lesbijką, ale cholera Chandler, brałabym Cię. – zachichotała Sydney. Moja twarz poczerwieniała na jej komentarz. Po miesiącu tutaj, wyraźnie wyluzowała i znów czuła się swobodnie.
     Cała nasza trójka ruszyła do samochodu Lindy i w drodze tam, nie mogłam nic na to pomóc, ale zauważyłam, że jako jedyna byłam tak wystrojona. Linda miała na sobie tylko czerwoną koszulką z niebieskimi dżinsami, a Sydney ubrana była w niebieski bezrękawnik z czarnymi spodniami.
     - Tutaj, użyj trochę tuszu do rzęs. Nie zrobiłam ci makijażu, bo i tak byłby za chwile zrujnowany. – zamrugała do mnie, włączając samochód i wyjeżdżając.
     Cały ten czas moje oczy były przyklejone do okna, obserwując jak mijałyśmy domy i drzewa. Stałam się nerwowa, kiedy wyjechałyśmy z miasta i zaczęłyśmy napotykać nic innego, tylko same drzewa. Odwróciłam się, aby spojrzeć na Lindę, ale nie wyrażała żadnych emocji, które zdradzałyby, że się zgubiłyśmy. Zrobiłyśmy niewielki obrót, zostawiając drogę i widząc nic innego, poza drzewami i brudem. To była ostra jazda i zaskoczyło mnie to, że stanęła na środku jakiegoś zadupia.
     - Masz zamiar mnie zabić, prawda Linda? – zapytałam, sprawiając że wywróciła oczami.
     - Chodź, wyjdź z auta. – wymamrotała. Potrząsnęłam głową i otworzyłam drzwi, aby się wydostać. Zamknęłam je za sobą, po czym podeszłam do przodu, żeby uzyskać lepszy widok na to miejsce. Ale nie było tutaj nic oprócz drzew.
     - Idź dalej ścieżką i odnajdziesz, to czego potrzebujesz, aby kontynuować podróż! Powodzenia Chandler i baw się dobrze! – odwróciłam się za siebie, aby zobaczyć Sydney krzyczącą zza szyby, kiedy Linda cofała autem. Moja szczęka opadła na ziemię, kiedy zdałam sobie sprawę, że odjeżdżają.
     - Linda, co jest kurwa! – zanim mogłam choćby do nich podbiec, Linda odjechała, zostawiając mnie w tyle.
     - Zabiję Cię! – krzyknęłam, w zasadzie do nikogo szczególnego. Co powinnam teraz zrobić?
_________________________
     Udało nam się i dodałyśmy rozdział dzisiaj! :) Jak myślicie, czy rozmowy Justina miały coś wspólnego z tym co zrobiły Linda i Sydney? Czy może raczej sprawy się skomplikowały i musiał wrócić do Veronici? Chandler musi się czuć strasznie została sama w lesie, ale wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale. Z tego co pamiętam rozdział 26 jest najdłuższym rozdziałem i według mnie chyba jednym z najlepszych, więc czekajcie aż do piątku, bo będzie warto. No i standardowo dodam proszę komentujcie oryginał, wystarczy napisać autorce parę miłych słów o jej pracy, a na pewno dla niej to będzie dużo znaczyć. Prosimy też o komentowanie tutaj, bo jednak mamy prawie 100 obserwujących na blogu (dziękujemy wam za to) i informujemy już grubo ponad 100 osób, więc prosimy jak możecie pokażcie, że też docenianie naszą pracę, będziemy wdzięczne, bo to bardzo nas motywuje :)
     Cieszę się, że udało nam się dodać dodatkowy rozdział w maju, już w sumie jesteśmy daleko 25 rozdział w końcu, szybko idzie. Zdradzę wam, że z rozdziału na rozdział będzie teraz coraz lepiej, a wszystko zacznie się od następnego rozdziału. (wcale nie spojleruje haha) To następny dodaje Justyna, miłego czytania i miłego weekendu <3

56 komentarzy:

  1. O pierwszaa. Już nie mogłam doczekać się tego rozdzialu/ Super że dodałyście dzisiaj. Ciekawa jestem co Justin wymyślił. Chce już następny piątek <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! I.tak 26 bd wyrąbisty *-*/mydirtyhoran

    OdpowiedzUsuń
  3. o boze slkjfslfjdlfsd

    OdpowiedzUsuń
  4. jksjakdjkajfka *.* / @crewbiebz

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to, kocham! Ja nie wytrzymam tygodnia!! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg czemu to sie konczy w najlepszych momentach. nie wyrobie do piatku..
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział jest strasznie.. tajemniczy i dlatego jeszcze bardziej jestem ciekawa co się będzie działo w kolejnym. Cieszę się, że teraz będzie coraz lepiej :)
    dziękuję że zdążyłaś przetłumaczyć :)
    ily ♥
    /@mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pewna, że to będzie ta niespodzianka Justina.
    Rozdział jak zwykle świetnie przetłumaczony, czekam na kolejny.

    LadyLorence
    www.tlumaczenie-cabin-fever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. ŚWIETNY !
    @BelieberLenka4

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurczaki nie ma to jak zostawić przyjaciółkę w lesie :p
    /Madzik

    OdpowiedzUsuń
  11. Avhhdghfdhhfftt kochany. !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju już się nie mogę doczekać następnego! <3 Nie wiem jak wytrzymam do piątku ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. omg świetny dasfhaksj już sie nie mogę doczekać co Justin wymyslił ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. to pewnie Justina niespodzianka oaisfhasoifhsaiof
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to fanfiction *______*

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo, że wiem co w następnym to jaram się jak pochodnia hanskshansjsbnsjsbsbs

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny rozdział! Matko tak bardzo chcę już kolejny! Jest po prostu świetnie! :) bardzo dziekuję za tłumaczenie <3
    @JustenAkaMyLove

    OdpowiedzUsuń
  18. JEJU TO NA PEWNO JUSTIN I JEGO NIESPODZIANKA! Nie moge sie doczekac, musze wiedziec co wymyslil! Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :D /@biebshxz

    OdpowiedzUsuń
  19. JEJ TAK TO JUSTIN NA PEWNO I TA JEGO NIESPODZIANKA*.* omg nie mogę się doczekać! cudo cudo cudo cudo!♥

    OdpowiedzUsuń
  20. NO NIE! JUŻ MYŚLAŁAM ŻE TO WSZYSTKO CO PRZYGOTOWAŁ JUSTIN BĘDZIE W TYM ROZDZIALE A TO DOPIERO W NASTĘPNYM OMG NIE WYTRZYMAM DO PIĄTKU BOŻE DKDBGSOENKDGUSLGDOXN TO FF JEST ZAJEBISCIE CUDOWNE OMG @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebiste nie moge się doczekać co dla niej wymyslił
    <3

    OdpowiedzUsuń
  22. O matko znowu tydzien czekac. Nie wytrzymam! W takim momencie,uh KOCHAM TO

    OdpowiedzUsuń
  23. swietny rozdzial *-* @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. taki idealny <3 taki kochany <3 taki słodki <3
    jestem pewna, że zachowanie dziewczyn ma coś wspólnego z niespodzianką Justina :) już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału i tego, co wymyślił Jus <3 to będzie długi tydzień.. XD

    OdpowiedzUsuń
  26. to na pewno ma związek z Justinem i nie wiem dlaczego ona się tego nie domyśliła

    OdpowiedzUsuń
  27. to pewnie niespodzianka Justna.... ale jest jakiś haczyk?
    super, już nie mogę się doczekać co się dalej wydarzy.
    ~marti

    OdpowiedzUsuń
  28. Już nie mogę się doczekać tego romantycznego dnia Chandler z Justinem ^^
    Czekam na next.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. idealny boże, pewnie justin gdzieś tam będzie omg czekam na piątek ygjoi

    OdpowiedzUsuń
  30. jeju wspaniały rozdział! nie mogę się doczekać tej ich całej randki dufeeofbefieidw

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG JUSTIN >>> ROMANTYCZNA RANDKA *,*
    RODZIAŁ BOSKI:) CZEKAM NN <3
    ~heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział boski... czekam na następny :) Super z was dziewczyny :* xd

    OdpowiedzUsuń
  33. Czemu to się kończy w takich momentach ugh. Na pewno nie wytrzymam do piątku
    Kocham was <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. czemu akurat w takim momecie skonczylas? Nie chce Cie Justyna poganiac ale prosze jak bedziesz miala czas to daj go trooche szybciej plrosimy <3

    OdpowiedzUsuń
  35. kocham 26 rozdział już się nie moge doczekać

    OdpowiedzUsuń
  36. to będzie ta niespodziana, jestem tego pewna!!

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziękuje że tlumaczycie jesteście kochane <3 cudowne<3 wspaniałe ,najlepsze<3

    OdpowiedzUsuń
  38. Cudowny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  39. no cudowny rozdzial ale kurcze no... w takim momencie przerwac ?;D uhh tak bardzo nie moge doczekac sie nastepnego *.* >>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  40. O jej. Czemu w takim momencie. Nie mogee sie doczekac nn.

    OdpowiedzUsuń
  41. w takim momencie przerwalas?nie moge!
    kocham to opowiadanie i czekam na piatek!!

    OdpowiedzUsuń
  42. Kocham to tak bardzo ! Chciałabym kolejną drame z rodzicami Chandler :D
    Czekam na nn
    Napiszesz autorce : "Kocham to ! Czekam na kolejne rozdziały. Twoja fanka z Polski' byłabym wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  43. OMG! Kocham was naprawde wszystko swietnie tlumaczycie....po prostu jestescie naprawde mega tak samo ja te fanfacition!! Czekam na nastepny rozdzial!! <3
    P.S Jutro moja HOT13 wiec zyczcie mi dobrej zabawy! :p

    OdpowiedzUsuń
  44. to będzie ta niespodzianką Justina dla Chandler ! akjdgkadgsajf już nie moge się doczekać to musi być coś wyjątkowego :D czekam na następny rozdział z niecierpliwością, dziękuje za tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  45. O esuuu mega rozdział
    @VeronikaMiriam ♥

    OdpowiedzUsuń
  46. Mega mega rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  47. Bxjdjjxjdidjkxkdnhsisktakim momencie ?! Rly?
    Ok. Czekam na piątek jezu kocham ! ♡
    Ily
    @maja_shawty_

    OdpowiedzUsuń
  48. Dzisiaj nowy! Ja nie wiem jak ja wytrzymałam tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja już chcę jutra!!!

    OdpowiedzUsuń
  50. Jestem po raz pierwszy na Twoim blogu i tak szczerze..- jest świetny, nie przestawaj pisać, bo masz talent i życzę Ci powodzenia w dalszej pracy, pozdrawiam :)
    ______________

    http://mustache-blog.blogspot.com
    ______________

    ps. bardzo ładny wygląd bloga :))

    OdpowiedzUsuń