32. "- Andrew. – what do i say? I'm just going to tell him the truth."

OPOWIADANIE OFICJALNIE ZOSTAŁO ZAWIESZONE I NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE, JEŚLI KTOŚ CHCE WIEDZIEĆ WIĘCEJ NA TEN TEMAT TO KLIKTU

Chandler

     Widziałam jak się do mnie zbliżał, niestety mój mózg i ciało zareagowały wolniej, więc zanim zdołałam choćby pomyśleć o ucieczce, on stał już naprzeciw mnie.
     - Co do cholery Chand! – zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu, a jego twarz zmarszczyła się w dezorientacji, a następnie złości, po tym jak zobaczył, że mam na sobie jego ulubioną bluzę. - Wszędzie szukałem tego gówna! – spuściłam wzrok na bluzę, nie chcąc natknąć się na wzrok mojego brata. Jestem w wielkim gównie. Czemu to zawsze przytrafia się akurat mi? Co mam mu powiedzieć? Pokręciłam głową, wszystkie te pytania chodziły mi po głowie, a on czekał aż wreszcie coś powiem.
     - Chandler, myślę, że powinniśmy pójść gdzieś indziej, ludzie się gapią. – szarpnęłam głową na sam dźwięk głosu Sydney. Rozejrzałam się dookoła i faktem jest, że ludzie zaczęli się gapić.
     - Po prostu chodź ze mną. – wymamrotałam, chwytając rękę Andrew i uciekając w cholerę.
     Szłam w kierunku mojego i Justina pokoju, zanim zmieniłam zdanie i brutalnie skręciłam w stronę pokoju Lindy i Sydney. Czułam, jak cała trójka z nich podąża za mną i za moim bratem, odkąd cały czas trzymałam go za ramię. Wiedzieli gdzie idę, więc nie mieli problemów z dotrzymaniem mi kroku.
Kiedy wszyscy znaleźliśmy się już w pokoju, zatrzasnęłam drzwi i ostro popchnęłam mojego brata w klatkę.
     - Co do cholery tutaj robisz? – uniósł brew.
     - Dlaczego do cholery jesteś przebrana za mnie? – zapytał, całkowicie ignorując moje poprzednie pytanie.
     - Zapytałam pierwsza! – wrzasnęłam.
     - Nie obchodzi mnie to. Jestem starszy! – popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Czy on naprawdę miał zamiar usprawiedliwiać się wiekiem?
     - Nie jesteś ode mnie starszy nawet o rok!
     - Tak jestem.
     - Nie, nie jesteś.
     - Jestem!
     - Nie!
     - Tak!
     - Przestań okłamywać samego siebie!
     - Nie okłamuje siebie. Jestem od ciebie starszy o pieprzony rok!
     - Po prostu odpowiedz na moje pierdolone pytanie! – mój nagły wybuch zdawał się powstrzymać go od kolejnego złośliwego komentarza. Złączył usta, obojętnie na mnie patrząc.
     - Od kiedy przeklinasz? – moje oczy się rozszerzyły. Przeklęłam?
     - Od nigdy... to był mój pierwszy raz? – skłamałam, ale wyszło bardziej jak pytanie niż odpowiedź, doskonale to wiedział.
     - Gówno prawda, mieliśmy gorsze kłótnie niż ta i nigdy na mnie nie bluzgałaś, do teraz. – Andrew zmarszczył brwi, a jego uwaga zwróciła się do pozostałej trójki nastolatków w pokoju. Na ułamek sekundy zapomniałam, że tutaj byli. Cała trójka stała tam z szeroko otwartymi ustami, żadne z nich nie wiedziała, co powiedzieć. To znaczy, to był mój problem, nie ich.
     - Mówiłem mamie, żeby nie pozwalała Ci tutaj przejeżdżać. Mówiłem jej kurwa! Ledwo Cię poznałem Chandler. Ci ludzie Cię demoralizują. – wzrosła we mnie chęć obronienia przed nim moich przyjaciół.
     - Oni nic mi nie zrobili. Sama dorosłam. – Andrew pokręcił głową. Prawdopodobnie zaprzeczał moim próbą obrony trzech najważniejszych dla mnie osób w tej szkole lub był po prostu rozczarowany powodem, przez którego przeklęłam. - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, co tutaj robisz? – po tym zamilczał. Musiałam zadać to pytanie, żeby zmienić temat rozmowy i odciągnąć jego uwagę ode mnie. Jego ręce powędrowały na tył jego głowy, następnie zaczął się w nią drapać.
     - W pewnym sensie pokłóciłem się z mamą i tatą. – wymamrotał, sprawiając że uniosłam brwi, zachęcając go do kontynuowania. Zacisnął usta, warcząc z irytacji i porażki. - Wywalili mnie, okej? Nienawidzą mnie, bo wywalili mnie ze szkoły. – moje szczęka uderzyła o podłogę.
     - Wyleciałeś? – krzyknęłam, przerażona wiadomością. - Oszalałeś? Co do cholery jest z tobą nie tak? Masz jakiekolwiek pojęcia jak Ci to zaszkodzi? Twojej przyszłości? – paplałam i paplałam, na co Andrew jedynie monotonnie recytował moje imię, próbując mnie uciszyć, ale nie przestałam. Kiedy już zacznę, nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać.
     - Chandler! – krzyknął, uciszając mnie. Dobra, niektórzy umieją mnie powstrzymać. - Mam pracę dorywczą! – patrzyłam na niego zdumiona.
     - Co? – zapytałam.
     - Pamiętasz tą ofertę, o której mówiłem, zanim wyjechałaś? Dostaliśmy telefon i wchodzimy w to. – moje myśli powędrowały z powrotem do dni, gdy pakowałam swoje rzeczy, żeby wyjechać tutaj. Andrew był perkusistą w zespole, a ten zespół był jego miłością i pasją. Mówił o daniu gdzieś koncertów, ale nie pamiętam gdzie. Był podekscytowany i nerwowy, nigdy nie przestawał o tym gadać.
     - Tak, pamiętam. – powiedziałam.
     - Mamy tą robotę, ale musiałem wybrać pomiędzy tym, a szkołą i-
     - Wybrałeś koncerty. Czy naprawdę myślisz, że będziesz w stanie z tego żyć, Andrew? – zapytałam. Ale zadałam niewłaściwie pytanie, ponieważ zrobił się rozwścieczony.
     - Jesteś jak mama i tata. Nie zapytałaś mnie nawet ile będę zarabiać za występ. – kiedyś byłabym zachwycona porównaniem mnie do rodziców, ale teraz niekoniecznie. Więc zdecydowałam się go wysłuchać.
     - W porządku, ile mają wam płacić? – zapytałam. Na twarzy Andrew pojawił się uśmiech.
     - Każdemu sześćset za występ. – moje oczy się rozszerzyły, a uśmieszek Andrew powiększył. - Sześćset dolarów. – zamarłam. Dolarów?
     - Co? – moje serce przyśpieszyło, a moje emocje już nienawidziły odpowiedzi, którą miał zamiar za chwilę udzielić.
     - Wyjeżdżam do Stanów, Chandler. I nie wracam. – zamilczałam, gdy jego słowa do mnie dotarły. Chciałam na niego nakrzyczeć, uderzyć go i wrzeszczeć jakim jest idiotą. Zrujnował swoje życie dla zespołu i zostawiał nas. Zostawiał mamę, zostawiał tatę... Zostawiał mnie.
     - Zostawiasz mnie? – zapytałam z bólem w głosie. Andrew odłożył na bok całą złość, którą czuł i zderzył moje ciało ze swoim, tuląc mnie tak, że moje łzy zniknęły.
     - Muszę to zrobić, siostra. Chcę to zrobić. Nie zostawiam Cię. Możesz przyjeżdżać i odwiedzać mnie tam, kiedykolwiek będziesz chciała. Co prawda, byłbym szczęśliwy, jeśli mogłabyś kiedyś przyjechać i zobaczyć jak gram. – wyszeptał w moje włosy, jego głos był delikatny i przepełniony miłością. To przypomniało mi o tych wszystkich razach, kiedy przychodził do mojego pokoju i rozmawiał ze mną, dopóki nie zasnęłam. Zawsze bałam się cieniów trzech gałęzi za moim oknem, a on zawsze tam był, żeby ukołysać mnie do snu.
     - Kiedy wyjeżdżasz? – zapytałam.
     - Za dwa tygodnie. Przyjechałem tutaj, żeby pożegnać się z moją małą siostrą... – przerwał. Było coś więcej, co chciał. Zawsze przerywa, gdy chce zapytać o coś naprawdę dużego.
     - Co to jest?
     - Mama i tata mnie wyrzucili. Roger i Sam nie mogą mnie przenocować, ponieważ ich rodzice również nie przyjęli tego zbyt dobrze... – znowu przerwał. Czy on chce się tutaj zatrzymać?
     - Chcesz tu zostać? – spytała Linda. Raz jeszcze zwróciłam uwagę na trójkę, która teraz opierała się o drzwi, przyglądając się mi i Andrew.
     Mój wzrok spoczął na Justinie, który zmarszczył brwi, kiedy zobaczył łzy w moich oczach.
     - Przyszedłem tutaj, pytając o Ciebie Chandler i powiedzieli mi, że żadna Chandler Grey nie jest zapisana w tej szkole. – następnie jego wyraz twarzy zmienił się w zmieszany. – Właściwie to pani na dole cały czas nazywała mnie Chace'm. Kim do cholery jest Chace? – Linda, Sydney, Justin i ja wymieniliśmy się spojrzeniami. Mój brat musiał gdzieś się zatrzymać i według innych ludzi oboje wyglądaliśmy zupełnie podobnie, powinnam mu powiedzieć?
     - Andrew, – co powiem? Po prostu mam zamiar powiedzieć mu prawdę. – Nie mam pojęcia, czemu powiedzieli, że jestem nie zapisana, no bo przecież tutaj jestem. Porozmawiam z nimi o tym. – skłamałam. Nie mogłam mu powiedzieć. Zabiłby mnie, jeśli by się dowiedział, że śpię w tym samym pokoju, co Justin. Zwłaszcza, że są jakieś romantyczne uczucia między nami.
     - A ta cała sprawa Chace'a? – zapytał. Zastanowiłam się mocno nad odpowiedzią.
     - Przypuszczam, że po prostu bardzo przypominasz współlokatora Justina. – Justin posłał mi zdezorientowane spojrzenie, kiedy Syd z Linda wyglądały zaskoczone, że skłamałam. Pytaniem jest, czy mi uwierzył?
     - Kim jest Justin? – podążył moim wzrokiem, by spojrzeć na Justina, a następnie patrzył to na mnie to na niego i wiedziałam, że się domyślił, że coś tu nie gra.
     -  Ja jestem Justin. – Justin przemówił po raz pierwszy. – Justin Bieber. – wyciągnął rękę, aby przywitać się z Andrew. Andrew spojrzał na mnie ostatni raz, zanim uścisnął rękę Justina.
     - Andrew Grey. – skinął. Skorzystałam wtedy również z okazji, aby przedstawić dwie inne dziewczyny w pokoju.
     - To jest Linda. – wskazałam na Lindę, która właśnie uśmiechnęła się cwaniacko i puściła mu oczko. Jedyne, które z przyjemnością odwzajemnił. Wywróciłam oczami. – A to jest Sydney. – wskazałam na Sydney, która tylko uśmiechnęła się słodko i pomachała do niego, jakby była małą dziewczynką. Andrew zachichotał, wyraźnie uwielbiając jej słodkie, dziecięce powitanie.
     - W porządku, więc teraz, skoro znamy siebie nawzajem, możesz dziś wieczorem zostać w moim pokoju, jeśli chcesz. – powiedziała seksownym głosem, na co Justin się zaśmiał. Uderzyłam się ręką w twarz, nienawidząc faktu, że zdecydowanie będzie zarywać do mojego brata.
     - Nie może zostać w naszym pokoju Linda, pamiętasz? – posłałam jej groźne spojrzenie.
     - Możesz zostać w pokoju ze mną koleś, wygląda na to, że mojego współlokatora Chace'a nie będzie przez jakiś czas. – Justin zmarszczył brwi i wtedy to do mnie dotarło. Mój brat przyszedł, aby zrujnować mi życie przez dwa tygodnie. Całe dwa tygodnie bez spania z Justinem, w jego ramionach, wdychając jego naturalny słodki zapach.
     - Pokaż mi drogę, do zobaczenia siostra. – z tym oboje wyszli drzwiami, zostawiając mnie z Lindą i Sydney sama.
     - Twój brat jest gorący. – powiedziała Linda.
     - Jak zamierzasz to ciągnąć? Czemu nie powiedziałaś mu prawdy? Wiesz, że oboje wyglądacie zupełnie podobnie? Nie możemy mieć tutaj dwóch Chace'ów! Ludzie się połapią. – powiedziała Sydney, ignorując komentarz Lindy, na całe szczęście.
     - Nie wiem, co zrobię, ale on nie może się dowiedzieć. Powinnam być panną perfekcyjną i on widzi mnie tylko w taki sposób. Nie może się dowiedzieć, że skłamałam i zdecydowanie nie może się dowiedzieć, że mieszkam przez cały czas z Justinem! – krzyknęłam.
     - Więc, co zamierzasz zrobić z wszystkimi ubraniami u Justina? – zbladłam. Kurwa, moje ciuchy.
     - Po prostu mam nadzieję, że Justin go czymś zajmie. – mój umysł zaczął biegnąć kilometrami, próbując z wszystkich sił przetworzyć wszystko, co się dzisiaj stało.
     - Boże, to jest takie wielkie gówno. Nie mogę tego wszystkiego całkowicie załatwić. – Sydney i Linda zaparły dech ze zdziwienia. Uniosłam gwałtownie głowę i rozejrzałam się wokół za jakimiś sygnałami, że stało się coś złego. Boże, nie byłabym w stanie znieść czegoś innego.
     - Od kiedy przeklinasz? – powiedziały w zgodzie, obie patrząc na mnie z przerażeniem. Więc zmieniły temat, przechodząc do żartów o moim bracie.
     - Rozchmurz się Chandler. Spróbuj znaleźć dobry sposób zatrzymania go tutaj. Na przykład popatrz. On wygląda jak ty, ale o wiele, o wiele bardziej męsko. – Linda przestała mówić i zamiast tego wpatrywała się w pustą przestrzeń. – To jest właściwie kurewsko idealne! – wykrzyknęła. Wymieniłyśmy z Sydney sceptyczne spojrzenia.
     - W porządku, więc wszyscy wiedzą o istnieniu Chace'a i cała nasza czwórka wie, że ty jesteś Chace'm, jednak twój brat, czy ktokolwiek inny o tym nie wiedzą. Więc możemy przekonać twojego brata, że Chace jest inną osobą, a że on wygląda zupełnie jak Chace, możemy poprosić Andrew, aby udawał tutaj Chace'a. W ten sposób nie dowie się, że ty jesteś Chace'm i nikt nie zauważy zamiany, do tego będziesz mogła być Chandler i wszyscy uwierzą Chace'owi i przez wszystkich mam na myśli Trey'a, ponieważ twój brat ma kutasa i jeśli przekonamy Andrew, że musi być Chace'm, dzięki czemu nikt go nie zmusi do opuszczenia szkoły, to po prostu może zadziałać! – zakończyła, biorąc wielką ilość oddechu. Co do cholery ona właśnie powiedziała?
     - Poważnie nie zrozumiałam ani jednego słowa, które powiedziałaś Linda. – zawołała Sydney. Skinęłam głową, zgadzając się z piętnastolatką
     - Serio jestem otoczona przez idiotów! – wykrzyknęła, przygotowując siebie na kolejne tłumaczenie.       – W zasadzie, to co mówię, to to, że powiemy Andrew, że jedynym sposobem w jaki go stąd nie wyrzucą jest udawanie Chace'a. Powiemy mu wszystko o Chace'ie, oprócz tego, że to ty JESTEŚ Chace'm i przekonamy go, aby grał twoją rolę dwa tygodnie. On ma kutasa, a ty nie masz. Może Ci pomóc, nawet nie mając o tym pojęcia, Chandler. – przetworzyłam dokładnie jej słowa. Wygląda na to, że to dobry pomysł, ale czuję, że to się zakończy katastrofą.
     - A co z faktem, że Chace powinien być moim bratem. – zapytałam. Linda wzruszyła ramionami.
     - W cholerę coś wymyślimy. – wywróciłam oczami.
     - Naprawdę sądzisz, że to kupi? – Linda wzruszyła ramionami.
     - Złe kłamstwo nie istnieje. To sposób, w który kłamca wprowadza je w życie, sprawia kłamstwo złym.
     - Czy Linda Franklin właśnie powiedziała coś rozsądnego? – zapytała Sydney.
     - Nie koniecznie nazwałabym to rozsądnym, po prostu mądrym. – wtrąciłam się.
     - Więc, co sądzicie? – zapytała Linda, ignorując nasze droczenie się.
     - Czuję, że to zakończy się totalną katastrofą. – szczerze, ja nie tylko to czułam. Moje wnętrzności krzyczały to na mnie. – Co z zajęciami, Linda? On nie może iść na nie! – wzruszyła ramionami.
     - Będzie musiał, Chandler. – to oficjalne. To będzie katastrofa! – No dalej, warto spróbować!
     - Zrobimy to. – bicie mojego serca przyśpieszyło, jak zobaczyłam, że Sydney unosi rękę, akceptując plan Lindy. W jakiś sposób wiedziałam, że to tylko dawało Lindzie więcej korzyści niż mi.
     - Ja też jestem za. – powiedziała Linda, także unosząc dłoń. Przyglądałam się obu dziewczynom, a moją głowa eksplodowała przez decyzję, którą musiałam podjąć.
     - Okej, zróbmy to.
_________________________
     Zaskoczeni? Spodziewacie się czegoś, bo moim zdaniem Chandler wpadła w niezłe tarapaty.
     Cześć wszystkim po dość dłuższym okresie czasu, za który was BARDZO PRZEPRASZAMY z Natalią. Niestety, jak niektórzy z was wiedzą, na początku lipca miałam operację i głównie przez to nie dodawałyśmy rozdziału. Później znowu Natalia była na wakacjach, no ale wreszcie jesteśmy z tym 32-im, niecierpliwie wyczekiwanym rozdziałem. Niestety, mimo to nie mamy dobrych wiadomości.

     AUTORKA NIE DODAJE NOWEGO ROZDZIAŁU JUŻ OD PARU MIESIĘCY.

     Więc, co za tym idzie, nie będzie nowego rozdziału. Teraz już nic od nas nie zależy. Oczywiście, jak pojawi się następny rozdział, to postaramy się go jak najszybciej dodać. Jeśli macie jakieś pytania, odsyłam was do naszego aska, a jak na razie to życzę wam udanie spędzonej reszcie wakacji. Do następnego, mam nadzieję. :)

+ PRZEPRASZAMY WSZYSTKICH, KTÓRZY NIE ZOSTALI POINFORMOWANI O ROZDZIALE. Właśnie zauważyłam, że nowe komentarze w liście informowanych się zwinęły, przez co nie zauważyłyśmy, że wciąż nowe osoby dopisywały się do listy i nie była ona aktualizowana. Przepraszamy raz jeszcze, szkoda, że nie napisał ktoś, bo wcześniej byśmy to naprawiły. Teraz pod linkiem informowani jest nowa strona, w której jak na razie nie ma żadnych komentarzy, więc możecie się tam spokojnie zapisywać :)