16. "How do I now you're not lying to me?"

     - Bal maskowy? – zapytałam, w tym samym czasie, co Justin. Po jaką cholerę Veronica urządza bal maskowy? Jeśli chcesz zrobić imprezę, po prostu robisz cholerną imprezę, ale nie z tym całym gównem wysokiej klasy.
     - Tak i... cóż zastanawiałam się czy... czy idziesz na nią... Chace. – ta dziewczyna zrobiła ten głupkowaty wyraz twarzy, który robią wszystkie dziewczyny przy flirtowaniu z chłopakami. Spojrzałam na nią zszokowana. Czy ona to robiła na serio?
     - Nie sądzę, ale jeśli tak to... poszedłbym z Lindą. – zaczęłam wyjaśniać. – Ponieważ to moja dziewczyna. - uśmiech opuścił jej twarz, zamrugała gwałtownie oczami, kiedy zrozumiała moje słowa.
     - Oczywiście. – zaczęła odchodzić. – Dziwki zawsze dostają to, czego chcą. – Justin parsknął głośnym śmiechem, od razu gdy zniknęła z naszego pola widzenia. Wywróciłam oczami, nie chcąc nawet wspominać o tym, co właśnie się zdarzyło. To już wiadome, że nie jestem gejem i teraz wszyscy mnie podrywają. Przysięgam, nigdy nie byłam przygotowana na coś takiego.
     - Nie wiem, czemu jej odmówiłaś. Mam na myśli to, że oceniając po tym, jak całowałaś się z Lindą. – nadal nie byłam z nim w pełni pogodzona, a jego komentarz obraził mnie, sprawiając że odwróciłam się w jego kierunku i uderzyłam go w klatkę piersiową. Nie podobał mi się ten pocałunek. To było coś niespodziewanego. Linda i ja nawet o tym nie rozmawiałyśmy, to było po prostu nieważne. Oczywiście potem zaszła ta cała sprawa z Sydney i nie było nawet miejsca, żeby cywilizowanie o tym porozmawiać lub nawet pomyśleć, ta rozmowa nigdy się nie zdarzyła. I byłam za to wdzięczna.
     Kontynuowaliśmy drogę, wybierając schody zamiast windy, ponieważ teraz cała szkoła próbowała dostać się do swoich pokoi, a windy były pierwszym wyborem każdego. Kiedy dotarliśmy na drugie piętro, skręciliśmy do naszego pokoju, od czasu do czasu wpadając na innych po drodze.
     Czemu nie próbowałam uciekać? Cóż, powód był prosty, nie miałam więcej czystych ciuchów i nie chciałam być goniona przez Justin'a. Nie chciałam uciekać. Kiedy tylko weszliśmy do pokoju, rzuciłam moją czapkę na drugą stronę pomieszczenia i położyłam się na łóżku. Uniosłam się kilka razy w górę i w dół, ze względu na siłę sprężystości, co nie było czymś, co mi się nie podobało. Justin stał obok drzwi, z oczami cały czas skierowanymi na mnie.
     - Masz zamiar tak po prostu tam stać i cały czas się na mnie gapić? – nie odezwał się, ale ruszył się, podchodząc bliżej i kładąc się na łóżku obok mnie. Było ono małe, przez co sprawiało, że byliśmy tak blisko siebie czego nie obejmuje moja strefa komfortu.
     - Justin, masz swoje własne łóżko. – nie czułam się z nim zbyt dobrze. Moim jedynym usprawiedliwieniem była sytuacja z Veronicą, ale teraz również ten mały incydent, który spowodował w klasie. To kompletnie mnie rozwścieczało. Ktoś mógł nas zobaczyć! Pokręciłam głową, oboje zapadliśmy w głęboką ciszę. Parę minut później, zdecydował się ją przerwać.
     - O czym myślisz? – zapytał. Spojrzałam w sufit, ciężko wzdychając.
     - Skąd mam wiedzieć, że mnie nie okłamujesz? – znowu zapadła cisza.
     Musiałam przypominać sobie, że on nie należał do mnie. Mógł robić co chciał i być z kim chciał. Nie posiadałam go na własność, a zachowywałam się jakby tak było. Nie rozumiem, czemu jeszcze nie wyrzucił mi tego prosto w twarz.
     - Nie musisz. Po prostu musisz mi uwierzyć. – szepnął. Zmusiło mnie to do głębokiego myślenia. Ufałam mu. Nie chciałam lub może chciałam. Ponownie pokręciłam głową, zapominając o tych wszystkich bzdurach.
     - Sydney czuję się coraz lepiej. Byłam u niej w tamtym tygodniu – jej rodzice tam byli – I możliwe, że wróci za tydzień do szkoły. – wypaliłam znikąd. Justin zmienił swoją pozycję, przechylając się na bok, twarzą do mnie, podpierając głowę ramieniem. Jego humor nagle się poprawił na tą wiadomość. Zgaduję, że kiedy kogoś uratujesz, automatycznie przywiązujesz się do tej osoby, wnioskując po tym, że wszystko co widziałam w oczach Justin'a to radość.
     - To fantastycznie. Nie mogę się doczekać, żeby znów ją zobaczyć. – widok Justin'a, przejmującego się Sydney niezbyt pomógł mi w pozostaniu na niego złą. Ludzie mówią o nim, jakby był potworem bez serca, który chcę od dziewczyny tylko i wyłącznie seksu, ale kiedy z nim jestem, nie jest taki, jak go opisują. Jest słodki, troskliwy, kochany i po prostu nie mogę się na niego złościć. Nawet, jeśli bym próbowała.
     - Yeah, pozdrowiła Cię i podziękowała. – podniósł swoje wolne ramię, tyłem ręki pieszcząc mój policzek, delikatnie wędrując w dół moich ust, po czym obrócił rękę, pocierając je czubkiem palców. Zatrzymał się tam, kciukiem ciągnąc moją dolną wargę. Następnie jego ręka przeniosła się niżej, na moją linię szczęki, aż po kark, zbierając z niego garść moich włosów.
     Oblizał swoje usta, zamrugałam oczami, żeby na nie popatrzyć, kompletnie się koncentrując. Były pulchne i w kształcie serca, zazwyczaj były w lekkim odcieniu różu, ale kiedy przejeżdżał po nich językiem, zmieniały kolor na ciemniejszy. Gdy zaczęłam się im przyglądać, powiedziałam sobie, że to niezbyt dobry pomysł, odkąd chęć poczucia ich na moich własnych ustach lub na mojej skórze stawała się coraz większa i większa w moim brzuchu. To było frustrujące uczucie, które niemal spowodowało, że jęk uciekł z moich ust. Co on ze mną robi?
     Jeśli spytałabym, które z nas pękło pierwsze, nie miałabym jak odpowiedzieć, ponieważ nie miałam zielonego pojęcia. Nasze usta były połączone razem, delektując się sobą nawzajem z tym słodkim uczuciem, którego brakowało nam przez ostatnie dwa tygodnie. Moja dłoń ścisnęła jego policzek, ciągnąc go bliżej i bliżej mnie. Nasze usta nie były wystarczające, aby zaspokoić tęsknotę, jaką czuliśmy, dając powód czemu przebiegł językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp. Z łatwością mu go dałam, otwierając moje usta wystarczająco, żeby mógł łatwo wślizgnąć tam swój język. Wkrótce nasze języki zaczęły walkę o dominację, ale pod koniec, to on był tym, który wygrał.
     Justin przechylił się do tyłu, tak aby jego głowa oparta była o poduszkę, a nasze usta nie oderwały się od siebie. Siedziałam na nim teraz rozkrokiem, nasze klatki piersiowe były dociśnięte do siebie, a nasze usta był wciąż złączone, kiedy położyłam się, moje włosy opadły, tworząc małą kurtynę po obu stronach mojej twarzy. Jego ręce powędrowały poniżej moich pleców, ściskając w ręku oba moje pośladki. Oderwałam od niego usta, pozwalając mojej głowie opaść, wypuszczając głośne jęknięcie z mojego gardła. Justin skorzystał z okazji, przysysając się do mojej skóry na szyi, posyłając pocałunki w każde możliwe miejsce.
     Jeśli teraz tego nie przerwę, oczywiście rzeczy mogą wyjść spod kontroli, a ja nie byłam na to gotowa. Wybaczyłam mu parę minut temu, a dążenie bezpośrednio do jednego, było złe.
     - Justin, musimy przestać. – jego uścisk na moim tyłku wzrósł, powodując, że otarłam się swoimi biodrami o niego, na co wydobył z siebie niski pomruk. Chwyciłam jego ręce, zdejmując je z siebie,  następnie kładąc się obok niego na łóżku. Obydwoje oddychaliśmy ciężko, próbując zebrać powietrze do naszych płuc. Justin objął mnie w talii, przyciągając do niego. Ułożyłam głowę na jego klatce, słuchając, jak szybko biło mu serce. Biło w tym samym tempie, co moje i cieszył mnie ten fakt.
     - Boże, tak bardzo za Tobą tęskniłem! – odetchnął, umieszczając pocałunek na moim czole. Otworzyłam usta, aby przyznać mu, że też za nim tęskniłam, kiedy nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Oboje podnieśliśmy głowy, zastanawiając się, kto to mógł być.
     - Chace, wiem, że tam jesteś! – zamknęłam oczy we frustracji. Czy ta suka zamierza zostawić mnie w spokoju? Justin i ja wstaliśmy, nasz moment został oczywiście zniszczony. Natychmiast ruszyłam, aby podnieść moją czapkę, zakładając ją na głowę, a następnie ruszyłam w stronę drzwi, żeby je otworzyć. Tak szybko jak to zrobiłam, pożałowałam tego. Veronica wskoczyła na mnie, owijając swoje ramię wokół mojej szyi, podczas gdy próbowała połączyć swoje usta z moimi. Na szczęście byłam wystarczająco szybka, żeby odsunąć moją twarz z daleka od niej, więc nie udało jej się i tylko pocałowała mnie w policzek.
     - Chace, myślę, że już o tym wiesz, ale chciałam Ci osobiście przekazać, że moja impreza jest w tą sobotę. To bal maskowy i kupiłam sukienkę, którą, jestem w 100 procentach pewna, że pokochasz. – mrugnęła do mnie, obdarzając mnie jej najlepszym uwodzicielskim spojrzeniem. Podniosła wzrok, a fałszywy jęk uciekł z jej ust, kiedy zobaczyła Justin'a.
     - Justin, nie widziałam Cię! – to oczywiste, że widziała. Jej ręka pozostała na mojej szyi, natomiast drugą owinęła wokół mojej talii. Powiedzenie, że czułam się niekomfortowo, byłoby nieporozumieniem.
     - Impreza wciąż jest w domu Justin'a. – wywróciła oczami, jakby nienawidziła go przez całe życie, kiedy godzinę temu wyraźnie powiedziała mi, żebym trzymała się od niego z daleka. – Ale plusem jego domu jest duża ilość pokoi. Możemy się w którymś zgubić i wiesz... – przerwała, ponownie do mnie mrugając. Spojrzałam na Justin'a, który opierał się o drzwi łazienki, wyraźnie rozbawiony tym małym przedstawieniem.
     - Przepraszam, nie chciałam, żebyś to usłyszał, Justin. – tak, chciała, żeby to usłyszał. Kompletnie zbiła mnie z tropu, kiedy złączyła moje usta z jej własnymi i to nie był mały buziak, jak za pierwszym razem, kiedy próbowała mnie pocałować. Moje usta były rozchylone, dając jej dostęp do chwycenia ich w swoje usta i ssania ich. Z całkowitego zaskoczenia, odepchnęłam ją od siebie.
     - Co do... – nie mogłam nawet dokończyć zdania. Veronica uśmiechnęła się i skierowała się do drzwi. Uśmiechnęła się do Justin'a, a potem do mnie.
     - Pa, chłopcy! Widzimy się na mojej imprezie. Jest o 8, nie spóźnijcie się! – a potem wyszła. Odwróciłam się, spoglądając na Justin'a, z otwartymi ustami. Co takiego się właśnie stało? Justin miał na twarzy wyraźny uśmieszek, kiedy podszedł bliżej mnie.
     - Cóż, czy ona nie jest zbyt oczywista, próbując sprawić, żebym bym zazdrosny. – to była prawda. Próbowała wywołać u niego zazdrość, ale czemu ze mną? Wykorzystywała plotki krążące o niej i o mnie?
     - Ona mnie pocałowała. – byłam przerażona. Ona mnie pocałowała. Ona do cholery mnie pocałowała. I ja jej pozwoliłam! Ale to zdarzyło się tylko dlatego, że zbiła mnie z tropu! Ale wciąż, ona mnie kurwa pocałowała.
     - Nie zamierzam kłamać, skarbie, to było cholernie gorące przedstawienie. Przypomniało mi Twoje drobne obściskiwanie się z Lindą, to gorące jak diabli! – przygryzł wargę, nabierając powietrza, zajęczał głośno, kiedy przypomniał sobie ten dzień. Tak nawiasem, potrzebowałam pozbyć się smaku Veronici z mojej buzi. To było niepokojące, nie ważne  ile razy ocierałam swoje usta, wciąż mogłam wyraźnie odczuć smak jej ust na moich.
     - Chcesz, żebym Ci z tym pomógł? – pokiwałam głową i bez użycia więcej zbędnych słów, zderzył swoje usta o moje, a ja swoje ramię owinęłam wokół jego szyi, kiedy jego ręka spoczywała na moim biodrze. Na parę sekund, odsunęliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
     - Czujesz jeszcze ten smak? – gwałtownie przyciągnęłam go do moich ust, łącząc je razem i bez żadnego ostrzeżenia, włożyłam język do jego ust. Nie walczyliśmy o dominację, po prostu czuliśmy prześlizgiwanie naszych języków między sobą, tak jakby tańczyły. Oderwaliśmy się od siebie, w celu zabrania powietrza, oboje byliśmy pozbawieni tchu.
     - Jak teraz? – zapytał. Zachichotałam, zanim kiwnęłam głową. - Zniknął.
     - Więc idziesz na tę imprezę? Będzie w moim domu, więc lepiej żebym Cię tam widział. – westchnęłam, na samą myśl o tym. Jeśli zaczęłabym myśleć o prawidłowych opcjach, moja odpowiedź brzmiałaby definitywnie nie.
     - Justin, chcesz, żebym poszła jako ja, ale jeśli Veronica mnie zobaczy, zrobi wielką aferę, a nie jestem w nastroju, żeby brać w niej udział. – nie wiedziała, jak wyglądam, ale zobaczyłaby moje podobieństwo z Chace'em i domyśliła się, że to ja. Wiem, że zrobiłaby straszną aferę, łapiąc mnie, wydzierając się na mnie i upokarzając mnie na oczach wszystkich.
     - Mon chéri, to bal maskowy, twoja twarz będzie zasłonięta. – uniosłam brew, nie z powodu jego komentarza, ale z powodu jego nagłej zmiany języka.
     - Mówisz po francusku? – zapytałam. Uśmiechnął się szeroko, wiedząc, że o to zapytam.
     - Oui, je le fais. Je suis en fait parle couramment. – popatrzyłam na niego bezmyślnie, oczywiście nie mając bladego pojęcia, co powiedział.
     - Co to znaczy? – zachichotał, rozbawiony moim zakłopotaniem.
     - Powiedziałem: tak, mówię, naprawdę biegle. – uśmiechnęłam się szeroko, pokazując swoje proste, białe zęby, kiedy chichot wydostał się z moich ust.
     - Już to wiem! Teraz, powiedz coś innego! – namawiałam, popychając go w zabawny sposób, a następnie przyciągając go, tak że nasze klatki były naprzeciwko siebie, a moje ramiona były owinięte wokół niego. Pochylił się, więc jego usta ocierały się o moje ucho, kiedy wyszeptał. – Chaque fois que je regarde dans tes yeux je me retrouve à me perdre dans eux. – poczułam jak dreszcz przechodzi przez moje ciało, od szyi przez całe moje plecy. Sposób w jaki poruszył się jego język, wymawiając słowa w delikatny i płynny sposób, doprowadzał mnie do szaleństwa, tworząc sensację w moim żołądku.
     - Co teraz powiedziałeś? – zachichotał, wysyłając przyjemne wibracje przez moje ciało.
     - Tylko ja to wiem, ty musisz się domyślić. – wyszeptał jeszcze raz. Wydęłam wargi, patrząc na niego oczami szczeniaczka. Jak mógł mnie z tym zostawić? Kilkakrotnie zamrugałam oczami, dodając dodatkową słodkość do mojego dąsu. Spojrzał na mnie i jęknął.
     - Nie rób tego. – powiedział, biorąc moją dolną wargę. Przygryzł ją, ssąc zanim odpuścił. Pozwoliłam sobie przejechać po niej językiem, czując jego smak.
     - Powiedz mi. – nalegałam. Potrząsnął głową, zdecydowany, aby zatrzymać usta zamknięte.
     - Czy powiedziałeś coś złego? – zapytałam go, odkąd nie chciał powtórzyć tego jeszcze raz.
     - Chcesz nauczyć się trochę francuskiego? – zapytał, zmieniając temat. Sfrustrowana jęknęłam, ale pokiwałam głową.
     - Po prostu powtarzaj za mną: Justin, baise-moi. – przestudiowałam sposób, w jaki poruszyły się jego usta i jak wymówił słowa, abym mogła je powtórzyć. Kiedy już się przygotowałam, powiedziałam. – Justin, baise-moi. – uśmiechnęłam się, ze względu jak perfekcyjnie to powiedziałam. Co mogę powiedzieć, jestem perfekcjonistką, kiedy chodzi o naukę. Bardzo głośne, seksowne, sfrustrowane jęknięcie opuściło usta Justin'a.
     - Przyjemność po mojej stronie. – wymamrotał chrapliwym głosem, zanim chwycił mnie za uda podnosząc mnie z ziemi. Nie mogłam zrobić nic, oprócz oplecenie go w pasie. Przygwoździł mnie do ściany, a jego usta łatwo odnalazły drogę do moich. Co mówiłam?
     - Twoje malinki znikły. – skomentował, kiedy oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Spędziłam cały tydzień, nakładając na nie podkład, to nie było nawet śmieszne. Zrobił mi tak wiele, że wydaje mi się, że zużyłam prawie całe opakowanie podkładu.
     - Nawet o tym nie myśl, Justin. – nie byłam w stanie radzić sobie z nimi raz jeszcze.
     - Wiesz, to sprawia, że wyglądasz dobrze, gdy jesteś facetem, więc to naprawdę nie ma znaczenia kochanie. – oparł swoje czoło na linii mojej szczęki, a jego usta chwytały skórę na mojej szyi, przegryzając ją, tak jak zawsze. Oczywiście, odnosił się do mojej reputacji jako Chace, odkąd wszyscy znają mnie tutaj jako Chace, faceta, nie Chandler, dziewczyna, która umawia się* z Justin’em Bieber’em.
     - Oh dlatego, bo to pokazuje, że jesteś facetem, który ma wszystkie suki na swoim kutasie, prawda? – Justin uniósł swoją głowę, by spojrzeć na mnie z szeroko otwartymi oczami.
     - Co właśnie powiedziałaś? – docisnął mnie mocniej do ściany, sięgając po czapkę, by ją zdjąć i złożyć pocałunek na mojej szyi.
     - Powiedziałaś właśnie ‘kutas’ kochanie, powiedz to jeszcze raz. – zrzucił czapkę na podłogę, chwytając kosmyki moich włosów i zakładając mi je za uszy.
     - Powiedz mi, co powiedziałam wcześniej. – odpowiedziałam. Uniósł brew do góry.
     - Cóż, powiedziałaś po prostu ‘Justin, pieprz mnie’. – szczęka opadła mi z wrażenia, a oczy otworzyły się szeroko z zaskoczenia. Czy on naprawdę sprawił, że to powiedziałam?
     - Ty dupku, czemu chciałeś, żebym to powiedziała?
     - Wow, Twoje wąskie usta** zaginęły, od kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, podoba mi się to. – wywróciłam oczami, poruszając biodrami tak, jakbym mówiła mu, że chcę, aby mnie postawił na ziemię. Zrozumiał i pozwolił moim stopom dotknąć podłogi raz jeszcze. Chwyciłam brzeg mojej bluzy i podciągnęłam ją, ściągając i wrzucając do kosza na brudne ciuchy. Zostałam w bokserce, która podciągnęła się wraz z bluzą. Chwyciłam za jej końce, ciągnąc w dół, by zakryć mój nagi brzuch. Poczułam się odświeżona, przez to, że nie miałam na sobie bluzy.
     - Więc, nie masz zamiaru mi powiedzieć, co powiedziałeś. – kontynuowałam, nie schodząc z tematu.
     - Właśnie Ci powiedziałem! – wywróciłam oczami i posłałam mu krótkie spojrzenie.
     - Wiesz, o czym mówię Justin, po prostu mi powiedz! – zaskomlałam, jak mała dziewczynka. Nie wiem, czemu tak bardzo chciałam się dowiedzieć, co mi powiedział, ale coś, w sposobie, w którym to powiedział i jak to zabrzmiało, rozgrzało moje serce i po prostu muszę wiedzieć!
     - Nie mam pojęcia, o czym mówisz. – uniosłam brew. Kłamał mi i to było oczywiste, ale w tej chwili moją misją było, wyciągnąć to z niego, nie ważne jak. Zachowywałam się, jakbym odpuściła, podchodząc do mojej walizki i wyciągając jakieś spodenki. Odpięłam guziki swoich dżinsów i opuszczając je na dół, czułam oczy Justin’a śledzące mój każdy ruch. W butach i bez dżinsów, założyłam spodenki i odwróciłam się do niego z uśmiechem na twarzy.
     - Pamiętasz teraz? – zapytałam uparcie. Potrząsnął głową, rzucając się na łóżko i w tym samym czasie ściągał buty. Podeszłam na skraj łóżka i stanęłam za nim. Przyszedł mi do głowy pomysł, przez co uśmiechnęłam się złowieszczo do niego. Justin zlustrował mnie zdezorientowany, ponieważ nie wiedział, czemu tak na niego patrzyłam.
     Zaczęłam się czołgać do niego, a moje ręce wędrowały pod jego białą koszulkę, podciągając ją i składając pocałunki na jego brzuchu. Ciche prawie, jak zwierzęce warknięcia wydostawały się z jego ust, z każdym pocałunkiem, który otrzymał. Schodziłam w dół, wyraźnie go tym uszczęśliwiając, więc kreśliłam językiem koła wokół jego ciała. Jego spodnie obniżyły się do tego stopnia, że mogłam zobaczyć jego linię V która, jeśli mogę dodać, była najseksowniejszą rzeczą, na jaką kiedykolwiek spojrzałam.
     - Co ty- - nie był w stanie dokończyć zdania, ponieważ z jego ust wydostał się głośny jęk, kiedy językiem kreśliłam jego linię V, która zlokalizowana była blisko jego najcenniejszej własności.
     - A teraz pamiętasz? – uśmiechnął się przelotnie, dopiero teraz dokładnie wiedząc, dlaczego to wszystko robiłam.
     - Niee. – odpowiedział. Kontynuowałam pocałunki wzdłuż jego brzucha, kierując się coraz wyżej i wyżej, podwijając jego koszulkę raz jeszcze. Kiedy cała była podwinięta, Justin ściągnął ją, zostawiając swoją klatkę piersiową zupełnie nagą. Wpatrywałam się w jego małą koronę i rzymskie cyfry, które były wytatuowane na jego klatce piersiowej. Mówiąc szczerze, one sprawiały, że jego klatka piersiowa wyglądała jeszcze bardziej kusząco.
     Wszystkie myśli, które mówiły, aby zrobić to wolno, wymazałam z myśli, kiedy wzięłam jego lewy sutek do ust i wykręcałam go swoim językiem. Zareagował natychmiastowo, kiedy opierał się na moich biodrach i ocierał się o mnie. Oboje zajęczeliśmy głośno.
     - A teraz? – zapytałam ponownie.
     - Ani trochę. – odpowiedział cwaniacko się uśmiechając. Zaczęłam bawić się guzikiem od jego spodni, w jakiś sposób, gdy to robiłam, rozpięłam je. Odsunęłam zamek powolnym, okrutnym ruchem nie odrywając od niego wzroku. On patrzył się na mnie, jakby chciał się upewnić, że nie odważyłabym się zrobić to, co sugerowałam. Potraktowałam jego spojrzenie jako wyzwanie, zsuwając w dół jego spodnie, a on pomógł mi, unosząc biodra, aż zdjęłam je całkowicie. Stanęłam twarzą z olbrzymim namiotem w jego bokserkach.
     - Yo Biebs, wychodź koleś! – Justin i ja przestaliśmy oddychać na dźwięk głosu Ryan’a.
     - No dalej Justin, chodź pograć w piłkę. – Chaz zawtórował. Wielki uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy. Cóż czy to nie był idealny czas?
     - Skurwysyńscy cockblockers***, przysięgam. – zaśmiałam się na to.
     - O cholera, Bieber jesteś tam z dziewczyną? – zakryłam usta, przygłuszając chichot.
     - Spieprzyliśmy, Ryan. – potrząsnęłam głową, wstając z łóżka i poprawiając się.
     - Idę popierdoleńce. – krzyknął Justin. Następnie zaczął się rozglądać za spodniami i koszulką, które potem zarzucił na siebie. Podszedł otworzyć drzwi, wpuszczając Chaz’a I Ryan’a do środka. Obydwoje mieli na sobie czarne bezrękawniki, które opinały się na ich ciałach. Każdy z nich miał parę krótkich spodenek, Chaz niebieskie, natomiast Ryan czerwone.
     - Cóż, witam, nie chcieliśmy przerwać. Po prostu chcemy... czekaj, wyglądasz jak ktoś, kogo znam. – Chaz wskazał na mnie. Przestudiował moją twarz, nim pstryknął palcami.
     - Musisz być tą piękną, zapierającą dech, niesamowitą dziewczyną - tak przy okazji to są słowa Justin’a, nie moje - nie mówię, że nie jesteś piękna w moich oczach, po prostu staram się Ci powiedzieć, co sądzi Justin.
     - Zrozumiała Chaz. – Justin wymamrotał w groźny sposób. Ryan podszedł z piłką w dłoniach, obracając ją w na koniuszku palca.
     - Jestem Ryan, a twój brat uderzył mnie w twarz. – zaśmiałam się.
     - Wydaje mi się, że zasłużyłeś. – odpowiedziałam. Zamiast zezłościć się, jak myślałam, że się zachowa, Ryan uśmiechnął się.
     - Przypuszczam, że tak. – wyznał.
     - Oh, tak przy okazji, jestem Chaz! – wtrącił się Chaz, machając do mnie ręką z uśmiechem na twarzy.  Zachowywali się tak bardzo miło i głupkowato, to było urocze. Przysięgam, faceci zachowują się zupełnie inaczej, gdy są wokół dziewczyn.
     - Mówiąc o Chace’ie, nigdy go nie widuję. Gdzie on jest... poczekaj chwilę, jak ją tu przemyciłeś, nie wpadając na Lucy? – zapytał Ryan, unosząc brwi.
     Justin patrzył na mnie, a to na chłopaków stojących w naszym pokoju.
     - Nie przemyciłem. Była w pokoju Lindy przez cały czas. – wytłumaczył. Ryan i Chaz patrzyli to na mnie, to na Justina, aż nie zaczęli się głośno śmiać.
     - Jestem zaskoczony, że nie wpadliście na Veronice, tą psychiczną sukę! Ona ma totalną obsesję na punkcie Justin’a. Mogłaby dosłownie Cię zabić, jeśliby się dowiedziała, że tu jesteś. Mam na myśli to, że ona już nienawidzi Cię wystarczająco. – cały czas się śmiali. Fakt, że Veronica mnie nienawidzi w sumie mnie nie zaskoczył. Przyparła mnie do muru, groziła mi i ta suka również mnie pocałowała. Ona musi mnie naprawdę szczerze nienawidzić, żeby być zdolnym do zrobienia takiej rzeczy.
     - Eh, naprawdę nie obchodzi mnie to. – stwierdziłam szczerze. Veronica nie przerażała mnie, ale nie chciałam, aby wiedziała jak wyglądam, jednak ludzie rozpoznawali przez bycie siostrą Chace’a i to, że jestem do niego podobna. To nie jest nawet ani trochę zabawne.
     - Ale nie przeszkodziliśmy wam w niczym, tak? – Chaz zapytał z głupim uśmieszek na twarzy. Potrząsnęłam głową i przyglądałam się, jak Justin poruszał się po pokoju. Ubrał na siebie jakieś czarne spodenki, zostawiając na sobie swoją białą koszulkę w serek.
     - Są tu na zewnątrz dwa boiska do koszykówki, na które chodzimy, gdy jest nam nudno, chcesz dołączyć do nas, kochanie? – zaoferował Justin nonszalancko. Zmartwione spojrzenie wpełzło mi na twarz. Co jeśli zobaczą mnie ludzie i rozpoznają, że nie byłam z tej szkoły?
     - Nie martw się nikt z personelu tam nie chodzi. – zapewnił mnie. Mówiąc szczerze, nawet nie widziałam, że jest tutaj boisko do koszykówki. W ofercie szkoły nie było sportu, czy jakiś dodatkowych zajęć. To jest po prostu na zewnątrz akademika. Nie zaciekawiło mnie to za bardzo, więc  po prostu potrząsnęłam głową. Poza tym, co miałabym tam robić? Oczywiście nie grałabym w koszykówkę. Justin skinął, podchodząc do mnie i dał mi delikatnego buziaka w usta.
     - Nie zajmie to długo. – obiecał. Chaz i Ryan pożegnali się, zanim wyszli z Justin’em, zamykając drzwi. Zaczęłam myśleć o obrocie spraw przez dzisiejsze wydarzenia. Jeszcze dziś rano, byłam wściekła na Justin’a, a teraz byłam z powrotem w tym pokoju, robiąc bałagan ze swojego życia. Wszystko jest tak skomplikowane, nawet nie wiem, czy postępuję dobrze. Potrząsnęłam głową, podnosząc się, by odrobić zadanie domowe. Był czwartek, co oznaczało, że został tylko jeden dzień, zanim mogliśmy swobodnie wyjść z budynki, bez nikogo, kto prawiłby nam jakieś gówna za to. Wstałam w poszukiwaniu swojego plecaka, gdzie trzymałam wszystkie swoje szkolne książki.
     - Chace, otwórz drzwi teraz! – wściekły głos rozbrzmiał po korytarzu. Znałam ten głos bardzo dobrze. O Boże, zaczyna się.
_________________________
*umawia się -  nie chodzi tu o dokładne umawianie się, jest to coś więcej niż obściskiwanie się, ale też nie seks, jednak nie ma to dokładnego tłumaczenia w języku polskim.
**twoje wąskie usta - jeśli ktoś się nie domyślił, jest to metafora, która odnosi się do tego, że Chandler na początku roku szkolnego nie używała wulgaryzmów.
*** cockblockers - pewnie większość wie, o co chodzi, jednak jeśli nie, to jest to określenie osób, które przeszkadzają w intymnych stosunkach/doznaniach.
Jeśli chodzi o wyrażenia napisane w języku francuskim, to będą one wytłumaczone przez Justin'a w następnych rozdziałach ;)
     No nareszcie się pogodzili! Jak myślicie, czy wszystko będzie tak pięknie? Co wydarzy się na balu maskowym, a kto chce tak pilnie rozmawiać z Chace'm?    
     OMFG! Strasznie podoba mi się ten rozdział, chyba ze względu na to, że Justin posługuje się j. francuskim, a mówią, że to język miłości. (beznadziejna romantyczka ze mnie, wiem to) A wam podoba się ten rozdział, tak jak, nam? Muszę wam powiedzieć, że zbliża się impreza i zbliżają się bardzo ciekawe rozdziały :) Postaramy się z Natalią sprężyć i spróbować w ten lub następny wtorek (to jest bardziej prawdopodobne) dodać dodatkowy rozdział, ale nic nie mówimy na 100%, bo ostatnio mamy dużo nauki. Zbliżają się testy gimnazjalne, które Natalia będzie zdawać po świętach, a ja mam problemy z matematyką, co nie wróży nic dobrego, na koniec roku szkolnego. Nie będę już was zanudzać, dziękujemy za komentarze pod ostatnim rozdziałem, jeśli chcecie zareklamować swoje blogi, to prosimy robić to w zakładce "linki", nie na naszym asku, ponieważ i tak usuwamy te pytania. Następny raczej w następny piątek, który dodaje Natalia, zresztą będziemy was informować, jeśli nastąpi zmiana. Do następnego <3
Usunięci z listy informowania:
@yngbiebs
@biebstynx
@GNIJ_KASZTANIE

56 komentarzy:

  1. bgrhbghjbvgfrhjvfsdyufgsf aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!! genialne :)
    Jezu ta Veronica mnie obrzydza fuj
    jestem cholernie ciekawa kto się tak dobija do drzwi
    już się nie mogę doczekać nastepnego xx
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Najlepsze ff ever!!!!!/mydirtyhoran

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteście po prostu najlepsze <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww.... Francuski ;3 w dodatku mówi w tym języku Justin ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski czekam na nn Wika.

    OdpowiedzUsuń
  7. boże kocham to tak bardzo i też uwielbiam to jak mówi po francusku. to jest takie cudowne, oni są cudowni @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  8. pogodzili się, tak!<3 czekałam na to.
    i Justin mówiący po francusku <3
    ach.. cudowny ten rozdział.
    jestem strasznie ciekawa, kto chce rozmawiać z Chandler..
    czekam na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wiem co powiedział bo się uczę francuskiego takie aww :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, super, super, super. Wreszcie nowy rozdział! Dodaję Was do zakładaki "czytam i polecam" na www.love-choice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. justin mówiący po francusku, jezu>>>>>>>>>>>>>> uwielbiam to fanfiction, nie mogę się doczekać kolejnego uewfesbadkeqfj ~ @bizzlerina

    OdpowiedzUsuń
  12. TAK BARDZO PER-FECT!

    Justin mówiący po francusku >>>>>>>>>>>>>>
    Kusząca Chandler >>>>>>>>>>>>>>>
    Cockblockers haha >>>>>>>>>>>
    Cały rozdział >>>>>>>>>>

    Nie wiem kto jest za drzwiami, nie wiem co będzie na balu maskowym, ale jednego jestem pewna.. nie ma szans, że wytrzymam do piątku w oczekiwaniu na nowy rozdział. kocham was, bye :) @yomyidol

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny :) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. OMFG zajebisty roździał są cudowni kto puka do pokoju? Czekam na nn @pandalukeshemmo

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi też ten rozdział strasznie się podobał asddffhkl swietny był!! Mimo że oni robią te zboczone rzeczy to i tak są slodcy aww. Wydaje mi się że to Veronica sie dobija do drzwi, a jeśli wejdzie i zobaczy Chadler to będzie naaaaprawde ciekawie haha

    @dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  16. O BOZE! ciekawi mnie co wydarzy sie na balu maskowym...bardzo cieszyłabym sie gdyby rozdzial byl juz we wtorek, tydzień czekania to zdecydowanie za długo! Czekam na kolejny rozdzial :) / @biebshxz

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to,jak zawsze / @_Bieeeber_

    OdpowiedzUsuń
  18. KOCHAM
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. no wkońcu się pogodzili gsdgtsd

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejku jaki kochany rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Uuu... zabłysnął francuskim :3 brawo.
    Pierdolona Miranda -.-" suka. No nic do następnego :D
    @always4Jusstin

    OdpowiedzUsuń
  22. Hdjshsndkcjdnoojs IDEALNY BYL TEN ROZDZIAL <3 i ta akcja na lozku *-*

    OdpowiedzUsuń
  23. Omg. 2 dni cały blog. Genialne, Chace ma branie! no, no :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudooowneeee <3
    Oczywiscie tą czesc po francusku musiałam wpisać w tłumacza bo bym nie wytrzymała cnie haha

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajebisty! Czekam nn / @JB_Swag_1999

    OdpowiedzUsuń
  26. Fuck cholera w takim momencie no nie moge xD
    Justin i j francuski omomomdc dajcie. Mi takiego hahah
    /@believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  27. Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału, no! Szkoda, że Ryan i Chaz musieli im przerwać. No i chcę wiedzieć kto chcę tak pilnie porozmawiać z Chacem ! Czekam na kolejny.. :)

    www.tlumaczenie-bound.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Aaaaa kocham to hahaha
    @VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  29. aaaaaa omg kocham to, najlepszy cudo!♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział cudowny :D A teraz sie przyznać , kto sobie przetłumaczył co mówi Justin ? Ja ! :D HAHAHA SŁODKO *-*

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jejku jaki super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  33. cudowny rozdział, genialnie tłumaczysz:) z resztą obie cudownie to robicie

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny *,* nie mogę się doczekać następnego <3
    Xoxox

    OdpowiedzUsuń
  35. O Boże to jest takie njfsvvnjhdazxvjd ♥

    OdpowiedzUsuń
  36. chce żeby chandler wreszcie zrobiła mu loda xd

    OdpowiedzUsuń
  37. Mega ♥♥ kocham tego bloga *.*

    OdpowiedzUsuń
  38. Abehwuusbsjaidhwjkqoxjnejsjqkebwuwnqoqojxycjrke KOCHAM!!! @My_AngelJustin <3

    OdpowiedzUsuń
  39. HAHAHAHA AGA OCZYWIŚCIE MUSIAŁA WEJŚĆ NA TŁUMACZA, ŻEBY SIĘ DOWIEDZIEĆ CO JUSTIN GADAŁ XD
    HAHAHA JEJU SLOODZIAAAK ♥
    "Za każdym razem kiedy patrzę w twoje oczy, czuję, że się w nich gubię."

    OdpowiedzUsuń