12. "Why do these things always happen to me?"

     - Dlaczego odczuwałaś depresję? – zapytał oficer Parker. Przyjechali tu godzinę temu, od razu przechodząc do sprawy. Zaczęli zadawać pytania i na szczęście odpowiedzi Sydney nie uwzględniały Lindy w czymś innym, oprócz bycia jej współlokatorką. Justin i ja przyjechaliśmy dokładnie, kiedy Linda zdobyła się na przeprosiny, które Sydney bez problemu zaakceptowała. Szczerze myślałam, że zajmie to trochę więcej, niż tylko przeproszenie i wybaczenie, ale Sydney nie jest taka. Nie ma w niej ani trochę nienawiści, złości, czy niegodziwości. Wręcz przeciwnie, jest słodka, troskliwa i kochająca.
     - Zaczął się rok szkolny i zaczęłam tęsknić za rodzicami, byłam pod straszną presją. Nie myślałam trzeźwo. Po prostu chciałam, żeby wszystkie problemy odeszły. – oboje oficerów skinęło głowami, notując każde jej słowo. Linda, Justina i ja siedzieliśmy cierpliwe w kącie, czekając na koniec odpytywania Sydney. Sami już wzięliśmy swój udział w przesłuchaniu, teraz był czas Sydney. Po wezwaniu psychologa dla Sydney, oficerzy wreszcie opuścili pomieszczenie, ale wcześniej mówiąc, że będą musieli zamienić słowo z jej rodzicami, zanim całkowicie wyjdą. Linda zareagowała jako pierwsza, natychmiast podchodząc do łóżka Sydney i ściskając jej rękę.
     - Tak bardzo Ci dziękuje. Mam u Ciebie dług. – Sydney jedynie uśmiechnęła się swoim słodkim, troskliwym uśmiechem. Szczerze mówiąc, działania Lindy mnie zdezorientowały. Jeszcze wczoraj Sydney ją w ogóle nie obchodziła. Nie mogła nawet uronić łzy, chociaż była przyczyną tej katastrofy. Pielęgniarka weszła do środka. Popatrzyła na Sydney, słodko się uśmiechając, zanim odwróciła się do nas.
     - Muszę sprawdzić stan pacjentki, myślę, że potrzebuję trochę odpoczynku. Wszyscy możecie wrócić jutro, ale wizytacje będą trochę krótsze. – zwyczajnie nas stąd wyrzucała, w najmilszym z możliwych sposobów. Justin i Linda pożegnali się wychodząc z sali, zostawiając mnie i Sydney same.
     - Zobaczę, czy będę mogła przyjść jutro. Nie wiem czy mamy jutro lekcje, więc zobaczę. – Sydney uśmiechnęła się do mnie. Jej usta była zaciśnięte w wąską linie, a twarz przybrała czerwony kolor, niepokojąc mnie. Nagle parsknęła głośnym śmiechem, nieustępliwie chichocząc. Wymieniłam spojrzenie z pielęgniarką, następnie podchodząc do Sydney.
     - Co cię tak bawi? Też chcę się pośmiać! – szturchnęłam ją. Wskazała na mnie palcem, dokładniej na moją szyję. Wtedy sobie przypomniałam. Masa fioletowych siniaków pokrywała moją szyję. Moje ręce natychmiast powędrowały w to miejsce, próbując chronić je przed oczami świata. Pielęgniarka odwróciła się w moją stronę, lustrując wzrokiem całe moje ciało, próbowała zobaczyć, co tak bawiło Sydney. Poddała się, odchodząc w kierunku kanapy, aby ułożyć poduszki i poprawić inne rzeczy w sali.
     - Widzę, że Justin wie i również widzę, że mu się to podoba. – kolejny śmiech wydobył się z jej ust. Nie była taka, kiedy Justin i Linda tu byli. Była poważna. Nie odezwała się ani słowem, ale będąc ze mną odpuściła, to było coś co bardzo w niej cenię.
     - Zamknij się Sydney. Wychodzę, do zobaczenia. – chciałam brzmieć na wściekłą, ale jej chichot był tak zaraźliwy, że było to prawie niemożliwe. Pokręciłam głową, całując ją lekko w czoło.
     - Powiesz mi, jak tylko wyjdę, tak? – naciskała na mnie. Wywróciłam oczami, ponownie kręcąc głową.
     - Żegnaj! – powiedziałam, zanim wybiegłam za drzwi. Rozejrzałam się dookoła za Lindą i Justinem, ale znalazłam tylko jego, opierającego się o ścianę, czekając na mnie. Rozejrzałam się jeszcze raz za Lindą, ale nigdzie jej nie było.
     - Powiedziałem jej, że może już iść. – powiedział Justin, podchodząc do mnie. Chciałam z nią porozmawiać. Powiedzieć jej, że musi dotrzymać umowy. Musiała przeprosić Sydney na oczach całej szkoły. Nie miała innego wyjścia. Justin objął mnie ramieniem, zmierzając w kierunku drzwi. Szliśmy razem, pożegnaliśmy się z kobietą z recepcji i wyszliśmy na zewnątrz. Ziemne powietrze uderzyło nas w twarz, przypominając mi, że pogoda będzie gorsza z dnia na dzień.
     - Gdzie powinniśmy pojechać? – spytał nonszalancko Justin. Dokładnie dano nam do zrozumienia, że w weekendy uczniowie nie powinni opuszczać szkoły bez żadnego powodu. Oczywiście, my mieliśmy pozwolenie na wyjście, odkąd wmieszana w to była policja, ale musieliśmy wrócić lub inaczej mielibyśmy mnóstwo kłopotów.
     - Do szkoły, oczywiście! – odpowiedziałam. Justin pokręcił głową, otwierając dla mnie drzwi pasażera. Obszedł samochód dookoła, również wchodząc do środka. Włożył kluczyki do stacyjki, odpalając silnik, wyjechał z szpitalnego parkingu.
     - Nudzi mi się, naprawdę nie chcę tam wracać. – jęknął. Nie byłam w humorze, żeby się z nim teraz kłócić. Szczególnie z nim. Poza tym, jest jedyną prowadzącą osobą. To więcej niż oczywiste, że nie jedziemy do szkoły, więc po co w ogóle z nim dyskutować?
     - W porządku, ale umieram z głodu, więc musisz załatwić mi jakieś jedzenie! – było już popołudniu, a mój żołądek wciąż był pusty. Nie byłam jedną z tych, które się głodzą. Nie, broń Boże. Jestem dziewczyną, która potrzebuje jedzenia do funkcjonowania.
     - Co myślisz o Tim Hortons*? – rozszerzyły mi się oczy, a brzuch zaburczał na samą myśl o tym miejscu. KOCHAM Tim Hortons. To najlepsze miejsce na świecie! Moja mama zawsze zabierała mnie tam, kiedy byłam małym dzieckiem. Kupowała mi pączki, ciastka, lody lub całe śniadania!
     - TAK! Milion razy tak! – krzyknęłam. Wzrok Justina oderwał wzrok z drogi, by na mnie spojrzeć. Miał poważną minę, podczas gdy moja była całkowicie głupkowata. Nie był w stanie utrzymać tego spojrzenia, przez co szybko złamał się i zaczął się głośno śmiać.
     - Nie oceniaj mnie, kocham to miejsce. Jest tam przepysznie. – potarłam brzuch, w celu podkreślenia moich słów. Pokiwał głową, zgadzając się ze mną. Cóż, właśnie odkryłam, że mamy coś ze sobą wspólnego.
     Kiedy dojechaliśmy, Justin zaparkował naprzeciwko sklepu, następnie oboje pilnie wysiedliśmy z samochodu. Wygląda na to, że był tak samo głodny, jak ja. Żadne z nas nie miało okazji zjeść śniadania, ale warto było czekać. Nie musieliśmy jeść tych okropnych jaj z kawiarni, czy chleba, który wyglądał jakby leżał tam od miesiąca.
     Weszliśmy do środka, na szczęście nie było żadnej kolejki, co dało nam szansę, żeby od razu zamówić.
     - Witamy w Timmy's, czy mogę przyjąć Wasze zamówienie? – chłopak za kasą grzecznie się do nas uśmiechnął, czekając aż złożymy zamówienie.
     - Czy mogę prosić grillowane Panini? Bekon z pomidorem i serem. Do tego poproszę czekoladowego donata i oh... waniliową kawę! – z jakiegoś powodu ten koleś znalazł w tym coś śmiesznego, wiedziałam to, odkąd nie mógł przestać chichotać sam do siebie.
     - A dla pana? – zwrócił swoją uwagę na Justina. Uśmiech wciąż gościł na jego twarzy, od czasu do czasu nawet odwracał wzrok, żeby na mnie popatrzeć. Zauważając to, Justin podszedł do mnie, owinął ręce wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie.
     - To samo, ale bez dodatku cebuli w indyku. – chłopak zapisał zamówienie. Podniósł wzrok, żeby znów na mnie spojrzeć, ale tak szybko jak to zrobił, został zaskoczony przez pięść Justina, opierającą się o ladę.
     - Łącznie z donatem?
     - Powiedziałem, że zamawiamy to samo. Więc, jak myślisz? – Justin odpowiedział bez ogródek, wypluwając jad z każdym wypowiedzianym słowem. Złapałam kawałek skóry jego ramienia i uszczypnęłam go, tak mocno, jak mogłam. Był niemiły bez żadnego powodu. Justin cicho krzyknął z bólu. Uwolnił ode mnie rękę, przyciągając ją do swojego drugiego ramienia. Chłopak zdążył już odejść, odwróciłam się do Justina, patrząc na niego w stylu "co do kurwy". On tylko wzruszył ramionami, formując dąs na twarzy. Odwróciłam wzrok, nie chcąc wpaść w jego gry. Zawsze robił te miny, które sprawiały, że mój brzuch eksplodował. Nie wiem czy robi to celowo, czy nie, ale może uzyskać nade mną pełną kontrolę jednym ruchem.
     - Tutaj są Wasze zamówienia! – chłopak umieścił na ladzie dwa kubki, znów odchodząc po resztę naszego zamówienia. Złapałam moją kawę, kierując się do drzwi, mój nastrój przybrał zupełnie inny kierunek. Nie wiem nawet, czemu wyszłam gdzieś z kimś takim, jak Justin. Byliśmy kompletnymi przeciwieństwami. Jasne, Linda i ja też byłyśmy przeciwieństwami, ale to zupełnie inna sprawa. Ona jest dziewczyną, ja jestem dziewczyną, w dodatku była ze mną od samego początku.
     Drzwi samochodu były otwarte, pozwoliłam sobie wejść do środka i poczekać tam, aż przyjdzie Justin, w tym samym czasie brałam małe łyki ciepłego napoju do ogrzania mojego ciała. Wyglądało na to, że pogoda robi się coraz zimniejsza i zimniejsza z każdą minutą, ale założę się, że nikt ze szkoły nie zwrócił na to uwagi, odkąd musieliśmy siedzieć w budynku 24 godziny na dobę.
     Kilka minut później, Justin otworzył drzwi, trzymając w ręku swój napój oraz dwie zwinięte papierowe torby w tej samej ręce, co kubek. Miał problem z otwarciem drzwi kluczami jedną ręką, ale w końcu sukcesywnie dostał się do samochodu, rzucając torby na moje kolana, bez ani jednego spojrzenia w moim kierunku. Nawet po tej małej różnicy zdań, wątpiłam, że wrócimy do szkoły. Justin jest zbyt buntowniczy, żeby chociażby pomyśleć o podjechaniu w pobliżu tej lokalizacji. Sądząc po niezręcznej, napiętej i cichej atmosferze, zapytanie go gdzie mamy zamiar jechać, zostało skreślone z mojego podręcznika pytań. Jechaliśmy w ciszy, obydwoje byliśmy zbyt uparci, żeby powiedzieć do siebie chociaż jedną sylabę. To zabawne, że jestem typem osoby, która nienawidzi niezręcznej ciszy pomiędzy ludźmi, więc nie byłam zaskoczona tym, że to ja odezwałam się pierwsza.
     - Jesteś taki niemiły, przysięgam. – Wzrok Justina powędrował na mnie, a wyraz jego twarzy z nudzonej zmienił się w rozbawioną. Mały uśmiech pojawił się na jego ustach, potrząsnął głową w jeszcze większym rozbawieniu.
     - Nie widziałaś, w jaki sposób on na Ciebie patrzył? Był praktycznie gotowy, żeby Cię złapać i pieprzyć w tamtym miejscu! – z każdym słowem, które opuściło jego usta, ilość rozbawienia, które wcześniej miał, opadała, a jego ton stawał się coraz wścieklejszy i wścieklejszy. Z drugiej strony nie miałam pojęcia, o czym on gadał. Nie było żadnego usprawiedliwienia, żebym mogła go wyzwać i oskarżyć o bycie kłamcą, bo o tym nie wiedziałam. Nie za bardzo zwracałam uwagę, wszystko co zauważyłam to fakt, że patrzył na mnie, ale w sposób w jaki nigdy tego nie robił. Moja odpowiedź nie była najwybitniejsza. To mogło nawet brzmieć puszczalsko, ale nie chciałam, żeby wygrał ten spór.
     - A Twój problem to? – samochód gwałtownie się zatrzymał, powodując odruchowe szarpnięcie mojego ciała w przód. Jego oczy stały się ciemniejsze, a twarz przybrała czerwony kolor, jeśli byłoby to możliwe, to pewnie dym wydostawałby się z jego uszu .Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, po czym otworzył drzwi i wyszedł z samochodu. Skorzystałam z okazji, by przypatrzyć się otoczeniu. Byliśmy na parkingu, na którym nie było więcej, niż trzy samochody. Kontynuowałam rozglądanie się dookoła, tuż przed nami znajdowała się ścieżka prowadząca do jeziora, pływały w nim kaczki, załatwiając swoje własne sprawy. Był też most zbudowany po drugiej stronie jeziora, specjalnie dla nas, żebyśmy mogli przejść na drugą stronę. Kilka metrów za jeziorem znajdywał się pusty plac zabaw. Większość dzieci była w tym czasie w szkole, więc nie było to zaskoczeniem. Szczerze, to miejsce było piękne. To wyglądało tak, jakby park był zaprojektowany dla jeziora, ponieważ wszystko znajdywało się wokół. Wychodziło z tego pełne koło z jeziorem na środku. Różne rodzaje drzew były rozproszone po całym parku, tworząc cień przed słońcem dla ludzi tutaj spacerujących lub biegających.
     Również opuściłam samochód, chłodny wiatr rozwiał moje włosy, a dreszcz przeszedł po moim ciele od góry aż po palce u nogi. Justin ruszył w kierunku mostu, przeszedł przez ścieżkę i trawę, zostawiając mi noszenie papierowych toreb z logiem Tim Horton's. W między czasie, kiedy zaczęłam iść, Justin był już w połowie drogi. Więc istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że przekroczyłam granice z doborem słów. Ale wciąż nie miałam zielonego pojęcia, co się dzieje między nim, a mną. Definitywnie nie jesteśmy parą, ale oceniając po tym, co się stało, najwyraźniej jesteśmy kimś więcej, niż przyjaciółmi. Justin zatrzymał się i odwrócił się, czekając na mnie, jego ramię opierało się o drewnianą poręcz, która została zrobiona, żeby nie spaść z mostu. Kiedy w końcu do niego dotarłam, znów ruszył przed siebie, ignorując moją obecność.
     - Jeśli masz zamiar zachowywać się w ten sposób, może po prostu pójdę do szkoły! – mój wybuch przyciągnął jego uwagę, sprawiając że odwrócił się wokół, by dostać dwiema torbami papieru w twarz. Chwycił je, zanim spadły na ziemię, ale w czasie kiedy reagował, ja już przebiegłam połowę drogi, którą tu przyszłam. Wyrzuciłam swoje napoje na ziemię, nie będąc dłużej głodna czy spragniona, po prostu uciekałam od niego, jak zawsze.
     - Chandler, poczekaj! – byłam szybka i wiedziałam o tym. Mój trener ze szkoły średniej spędził cały drugi i trzeci rok próbując mnie przekonać, abym dołączyła do track team**. Ja, oczywiście nie znosząc ćwiczeń, nie zgodziłam się. Po prostu chodzi o to, że biegłam najszybciej jak mogłam, mimo to nie minęłam nawet auta, bo Justin chwycił mnie w pasie i popchnął mnie na siebie. Zaczęłam się szarpać, aby wydostać się jakoś z jego uścisku, ale na marne. Był ode mnie naprawdę silniejszy. Kiedy poczuł, że jego uścisk się poluźnia, popchnął mnie na auto, blokując swoje kolano między moimi nogami i naparł na mnie całym swoim ciałem. Byłam uwięziona, bez szans ucieczki.
     - Przepraszam, okej? Po prostu, przestań ode mnie uciekać! – moje ciało było na skraju wyczerpania, klatka piersiowa unosiła się i opadała z każdym ochrypłym wdechem, który wzięłam. Spojrzałam Justinowi w oczy, czego od razu pożałowałam, ponieważ uspokoiło mnie to. Był szczery, kiedy mnie przepraszał. Jego oczy błagały mnie o wybaczenie, a ja będąc głupią dziewczyną, rozpłynęłam się w jego ramionach jak pudding. Justin zrozumiał wiadomość i położył ręce na mojej talii, przyciągając mnie do siebie, by mnie przytulić. Zanurzył głowę w moich włosach, zaciągając się truskawkowym zapachem.
     - Chodźmy, zostawiłem wcześniej jedzenie. – chwycił mnie za rękę i resztę drogi oboje szliśmy w ciszy. Kiedy dotarliśmy do miejsca, gdzie jedzenie było na ziemi, Justin schylił się, by je podnieść i kontynuowaliśmy spacer. Nienawidziłam siebie za to, że tak łatwo mu przebaczyłam. To jest tak, jakby za jednym dotykiem, przejmował całą kontrolę nade mną. Jeden delikatny dotyk i dawałam mu, co chciał. Prowadził mnie na plac zabaw dla dzieci, zmierzaliśmy przed siebie do celu, który był nie widoczny dla innych, chodzących wokół. Byliśmy na dużym placu, który był zamknięty przez wszystkie zjeżdżalnie odwrócone tyłem do parku. Justin usiadł i oparł plecy o słup, grzebiąc w papierowych torbach. Usiadłam obok niego, czekając na swoje jedzenie. Podał mi moje Panani, które natychmiast otworzyłam i zjadłam. W trakcie dzisiejszego dnia, z każdą minioną sekundą, nie wspominając już o ucieczce, mój brzuch przewracał się z głodu. Jednak jedzenie uspokoiło bestię, którą mam w sobie. W krótkim czasie skończyłam jeść chleb, a mój brzuch był pełny.
     - Byłaś głodna, prawda? – Justin uśmiechnął się. On także skończył jeść. Położyłam rękę na brzuchu, kiwając twierdząco głową.
     - Nie masz pojęcia. – rozciągnęłam się, leżąc na plecach i po prostu wdychając powietrze. Oczywiste, że leżenie, po tym jak się zjadło, było złe, jednak nie obchodziło mnie to w tym momencie. Justin wciąż siedział, a jego oczy błądziły po każdym calu mojego ciała. Nie mogłam pomóc, uczuciu niepewności samej siebie. On był piękny, atrakcyjny, wspaniały, przez co czułam się nie pewna, za każdym razem, kiedy jego oczu spoczęły na mnie i lustrowały mnie. Moje ręce poleciały na brzuch, usiłując zakryć siebie przed nim.
     - Moja matka zawsze mnie tu zabierała, kiedy nie pracowała. Dzielimy tak wiele dobrych wspomnień w tym miejscu. Zawsze myślałem o zabawach, a ona bawiła się ze mną. – rozejrzał się wokół naszego miejsca, uśmiech był widoczny na jego ustach, a jego oczy pokazywały, że myślami nie było go tutaj, tylko w starych czasach. Rozumiałam, co miał na myśli. Po tym wszystkim co się stało, jednak moje dzieciństwo zawsze będzie najlepszymi latami.
     - Czasami chciałbym się wrócić i powtarzać moje dzieciństwo bez końca. – powiedziałam. To była prawda. Tamte czasy były wszystkim zanim dorosłam, a zaczęły pojawiać się zasady. Żadnych chłopców, żadnych krótkich spodenek, żadnych podkoszulków na jakieś wyjścia, żadnego zostawania do późna w nocy, żadnych sukienek powyżej kolan, żadnego makijażu, żadnych przyjaciół, którzy mogli mieć zły wpływ, a lista jeszcze się nie kończy. To była jedyna rzecz. Jedyna rzecz, której moc sprawiała, że zamykałam oczy i czułam smak dobrych wspomnień. Usiadłam i zaglądnęłam do papierowej torby. Wyjęłam swojego czekoladowego donata i podniosłam go w powietrzu, aby Justin na niego spojrzał.
     - Każdego dnia i mam na myśli dosłownie każdego, mama zabierała mnie i kupowała czekoladowego donata. Nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo kocham donaty. – ugryzłam kawałek. Czekolada rozprzestrzeniła się wokół mojego języka, zostawiając słodki smak cukru. Zajęczałam cicho, rozkoszując się smakiem, na wspomnienia siebie siedzącej na werandzie z mamą z donatami w ręku.
     - Radzę Ci nie robić tego ponownie. – zmarszczyłam brwi w dezorientacji, na jego wybuch. Przyglądnęłam mu się, a jego twarz pokazywała powagę. W jego oczach nie można było dostrzec rozrywki. Były ciemne, domagające się. To było coś, co przestraszyło mnie, ale sprawiło, że poczułam się jeszcze bardziej przyciągnięta do niego. Wzięłam jego wybuch jako żart i wzięłam następnego gryza, upewniając się, by doskonale to widział i wydobyłam z siebie długi, głośny i uwodzicielski jęk w satysfakcji. Przejechałam językiem po swoich ustach, ścierając pozostałą czekoladę. To był wolny, zmysłowy ruch, coś, do czego nie miałam pojęcia, że jestem zdolna.
     - Cholera jasna, chodź tu! – warknął, chwytając mnie w pasie, a jego usta uderzyły o moje. Cofnęłam się przez nagłą agresję, ale zaczęłam odwzajemniać pocałunek z tą samą siłą. Ułożyłam się wygodnie, siadając rozkrokiem na nim i owijając nogi wokół niego. Ramiona umieściłam wokół jego szyi, a rękoma ciągnęłam go za włosy. Ręce Justina zawędrowały w dół, na mój tyłek, mocno ściskając go, na co westchnęłam. Skorzystał z okazji i wślizgnął język do moich ust. Walczyliśmy o dominację, ale na końcu i tak on wygrał. Zaczynało brakować mi powietrza, a moje płuca nie były w stanie wytrzymać ani chwili dłużej. Odsunęliśmy się od siebie, oboje pozbawieni tchu, jednak Justin nie oderwał ust od mojej skóry
     - Tak bardzo chcę Cię pieprzyć, Chandler. Przysięgam, doprowadzasz mnie do szaleństwa. – jego niegrzeczne gadanie spowodowało nowe uczucie wewnątrz mnie. Podobało mi się to, podekscytowało mnie to, gdy słyszałam jego niegrzeczną gadkę. Wiedział, gdzie są moje słabe punkty, od razu atakując je swoimi ustami. Lizał, ssał, przegryzał ją do tego stopnia, że moje biodra uderzyły o jego. Byłam w stanie poczuć jego wzwód przez dżinsy, a głośny namiętny język wyślizgnął się z moich ust. Zrobiłam to kilkakrotnie, a Justin dołączył do mnie i podnosił swoje biodra, by spotkać moje. Jego jęki sprawiły, że poczułam się pewna siebie. Sposób, w jaki jego oczy się zamknęły, a głowa odrzuciła do tyłu, upewnił mnie, że robiłam wszystko dobrze. Mój język zaczął kreślić jego linię szczęki w kółko i w kółko.
     - Justin, to jest takie przyjemne. – zajęczałam. Moja bielizna była wilgotna przez zmieniające się hormony, a ciało pragnęło dostać przyjemność, którą chciało. Moje oczy obserwowały jego czuję, była czysta. Wolna od jakichkolwiek zabrudzeń, czy malinek. Chciałam to zmienić. Zaczęłam całować linię jego szczęki, wędrując w dół do jego szyi w poszukiwaniu słabego punktu. Tuż pod jego uchem, wzięłam trochę skóry zębami, otrzymując pchnięcie biodrem pośledzone moim jękiem. Gryzłam, ssałam, lizałam i skubałam. Kiedy skończyłam, to miejsce na jego szyi było kompletnie czerwone. Justin zaczął ściągać moją koszulkę, unosząc ją ponad moją głowę i zupełnie ją ściągając. Jego oczy błądziły po moim ciele, zatrzymując się na moim biuście, zanim oblizał wargi.
     - Takie piękne. – wymamrotał, napotykając moje oczy z jego. Obiema rękoma błądził wokół mojego brzucha, zmierzając pod biustonosz, chwycił mój biust w ręce. Moje sutki stały się twarde, a ciało drżało od uczucia jego zimnych palców. Poczułam się nie na miejscu, będąc jedyną bez góry, wręcz zaczęłam ciągnąć jego koszulkę, zdejmując ją z niego. Popchnęłam go w dół, a moje ręce jeździły w wzdłuż jego ciała, czując każdy cal jego mięśni brzucha. Mogłam dostrzec jego linię V. Pochyliłam się i kreśliłam jedną z linii językiem, zatrzymując się tuż nad jego zwodem. Odpowiedź, którą otrzymałam, była pozytywna.
     - Kurwa! – Justin kolejny raz popchnął biodro w górę, dając mi ogromną falę przyjemności. Następnie przewrócił nas tak, że był na mnie. Jego palce dotarły do guzika moich dżinsów i rozpiął go. Powoli odsuwał zamek, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. “Chandler, musisz go zatrzymać” powiedział głos w mojej głowie. Po raz pierwszy zignorowałam go. Chciałam tego. Chciałam go. Justin zsunął moje dżinsy poniżej moich kostek, przez co miał widok na moje do połowy nagie ciało.
     - Ufasz mi? – jego klatka piersiowa unosiła się i opadała. Skinęłam głową. Ufałam mu bardziej, niż myślał. Chciałam to zrobić. Chciałam się poczuć jak kobieta, a w tej sprawie, tylko mu ufałam. Justin jest jedynym mężczyzną, który kiedykolwiek mnie dotknął i nie miałam zamiaru tego zmieniać.
     - Obiecują Ci, że to jest świetne. – wyszeptał, naciskając palce na łechtaczkę. Otworzyłam szeroko usta, a głośny jęk wydobył się z mojego gardła. To było niesamowite. Zaczął poruszać nimi w kółko wokół mojej łechtaczki, dodając tym samym tyle przyjemności, ile możliwe. Jak na polecenie, uniosłam biodra w górę, by poczuć większą przyjemność dzięki jego palcom.
     - Boże kochanie, mogę poczuć jaka jesteś mokra. – dobór jego słów sprawił, że uwolniłam z siebie jeszcze więcej soków.
     - Justin proszę. – błagałam, kiedy uświadomiłam sobie, że nic nie robił.
     - Proszę o co.. kochanie? – zaburczałam z desperacji, gdy pomyślałam co dokładnie od niego chciałam. Chciałam poczuć tą okrutną przyjemność. Chciałam, aby mnie dotknął. Chciałam, aby sprawił, że będę jęczeć jego imię.
     - Proszę, dotknij mnie. – wysapałam, na co on uśmiechnął się głupio. Wiedział, czego chciałam, mimo to sprawiał, że błagałam o to. Przesunęłam rękami w dół jego nagiej klatki piersiowej, a moje usta znajdowały się tuż za nimi. Uśmiechnęłam się w satysfakcji, gdy zajęczał wolno.
     - Powiedz, że chcesz, abym zrobił Ci palcówkę. – nigdy nie użyłam takich słów wcześnie... nigdy. Ale potrzebowałam go, potrzebowałam tego i jeśli to było to, co chciał, abym powiedziała, to to powiem. Spojrzałam mu w oczy, chwytając go za szyję i przyciągając go do mnie.
     - Chcę, żebyś zrobił mi palcówkę. – bez żadnych ostrzeżeń, ściągnął moją bieliznę i włożył we mnie dwa palce. Krzyknęłam z bólu i przyjemności. To uczucie było dla mnie obce. Nie ma mowy, abym potrafiła to opisać. Justin nie poruszał się przez kilka minut, dając mi szansę, abym mogła przyzwyczaić się do jego palców.
     - Jesteś nawet bardziej mokra, niż myślałem, kochanie. – jego palce zaczęły poruszać się w górę i w dół, pocierając mnie. Jego tempo było szybkie, czasem wkręcał swoje palce do środka, obracając je wokół, sprawiał, że doświadczyłam zupełnie nowego wymiaru. Jego kciuk nie przestawał pieścić mojej łechtaczki, a jego druga ręka powędrowała do moich piersi, palcami ścisnął mojego sutka i zaczął kręcić nim, jak tylko mu się podobało. Poczułam, jak zaciskam się wokół jego palców, a mój żołądek skręca się w środku.
     - Chodź. Dojdź do mnie, mała. – jego palce poruszały się jeszcze szybciej, aż nie mogłam wytrzymać ani chwili dłużej. W jednej szybkiej chwili, znowu zakręcił swoimi palcami, wysyłając mnie za skraj.
     - Justin! – wykrzyczałam, gdy uwolniłam się. W czasie, kiedy doszłam, byłam zadyszana, moje płuca pobierały tyle tlenu, ile tylko mogły. Justin wyjął swoje palce, całe pokryte moim orgazmem i zrobił coś nie do pomyślenia. Włożył palce do ust, wylizując je do czysta. Wielki uśmiech pojawił się na jego ustach, kiedy przejechał wokół nich językiem, wylizując wszystko, co do ostatniej kropli.
     - Smakujesz tak dobrze. – powiedział, pochylając głowę, by złożyć pocałunek na mojej szyi. Jego usta poruszały się wzdłuż linii do mojego ucha.
     - Gratulacje kochanie, właśnie przeżyłaś swój pierwszy orgazm, nie wspominając już o tym, że w miejscu publicznym. – i wtedy to do mnie doszło. Wciąż byliśmy w parku. Oznaczało to, że każdy mógł mnie usłyszeć, albo nas zobaczyć.
     - Przepraszam? Czy jest tu ktoś? – Justin i ja odwróciliśmy się w kierunku, skąd dochodził głos kobiety. Czemu takie rzeczy zawsze zdarzają się tylko mi?
_________________________
*Tim Hortons - kanadyjska sieć barów szybkiej obsługi
**track team - reprezentacja w sportach lekkoatletycznych
     Jak gorąco! o: chyba każdy na taką scenę czekał! omg, omfg o: jak myślicie, co ta babka zrobi?
     Muszę wam powiedzieć, że ciężko tłumaczyło się ten rozdział. Bardzo ciężko i jestem wdzięczna Natalii, ponieważ pomogła mi w mojej części, gdy ja już byłam wykończona bez chęci. Przepraszam, że tak prawie o północy dodajemy rozdział, ale wcześniej nie dałyśmy rady. Ale chyba warto było czekać :D Następny dodaje Natalia, ponownie proszę was komentujcie, nawet nie wiecie ile czasu poświęcamy na to tłumaczenie, a tak mało komentarzy, w porównaniu do ilości osób, które czytają to ff. Nic za to nie mamy, więc prosimy każdego o jeden, nie musi być długi, komentarz. <3 Następny dodaje Natalia w piątek, czyli to jest 21.03 :) Jeśli macie jakieś pytania, to w zakładkach macie link do naszego aska. Do następnego!

Skreśleni z listy informowanych:
@biebscyrush

71 komentarzy:

  1. najlepszy asdfghjkl

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg no nie mogę co za akcja *-* Rozdział boski. Jejciu , ale się w kopali xD Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. asdfghjkl omg, cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aghdhfuugugfduihj boże <3

    OdpowiedzUsuń
  5. omg nie spodziewałam że mogli by to zrobić i to w parku adbfuvyerb ciekawe kim jest ta babka. Cudownie przetłumaczony rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurwa npnjgjnvbhikj dobrze że pomiędzy nimi zaczyna się już coś dziać omg @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  7. haha nie wiem czemu, ale wydaje mi się, ze będą znali tą babkę a ona ich udupi xd

    nawet nie wiecie ile razy wchodzilam na bloga, zeby zobaczyc czy jest nowa notka...wchodzę już tak bez nadziei a tu nagle BUM 12 ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Przegenialny dziękujemy ze poswiecacie dla nas czas.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeejku super za rodzial! Dzieki ze tlumaczysz to ff! Pozdrawiam @luvmesexybieber

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestt 2:44 a ja właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały.. Od pierwszego do tego.
    UWIELBIAM TO OPOWIADANIE!
    Co myślicie o tym, żebym poświęciła następne kilka godzin na przeczytanie tego od początku? xdd
    .
    love-is-hard-baby.blogspot.com
    .

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuzihzuxhv to jest niesamowite

    OdpowiedzUsuń
  12. Nareszcie! *__* Jest świetny <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Uhuuhu goraco no no chandler haha
    /@believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg *.* spodziewałam się że do tego dojdzie ale nie że aż tak szybko *.* hahahahaha będę miała bekę jak ten ktoś widział co oni robili xF lolz @agatorek29

    OdpowiedzUsuń
  15. OMB *___* Chce już 21!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski *-* Wika.

    OdpowiedzUsuń
  17. tego to się nie spodziewałam haha na serio w parku...
    genialne :)
    kocham to opowiadanie <33
    dziękuję, że je tłumaczycie
    czekam na następny
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  18. OMG ! ! ! Świetny <3 Kocham to

    OdpowiedzUsuń
  19. My feelings now *__* OMG yxghhejshygufdsgyufdcssfje

    OdpowiedzUsuń
  20. Japierdolehgcfvghbfdgvhbhhbg *.* kocham/@Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  21. haha ciekawe czy ta babka wszystko zobaczyła. Kocham to <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  22. OMG! Co się dzieje?! axwcbdh matko, cudowny! Kocham to jesteście niesamowite :D <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku,co to było haha Aww *.* czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawe co to za babka...WOW !!! Było gorąco....świetnie przetłumaczone życzę dużooooooooo weny..../@_Bieeeber_

    OdpowiedzUsuń
  25. boski nie spodziewałam się czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny jskdjk czekam na 21 już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  27. Obudzilam sie rano, chwyciłam swój telefon, wlaczylam wi-fi i pojawilo mi sie powiadomienie, ze na Room269 jest nowy rozdzial! I wlasnie ta informacja sprawila, ze ten dzien będzie cudowny! Rozdzial byl po prostu NAJLEPSZY! Brak mi slow, zeby to opisac! Calkowicie sie tego nie spodziewałam hahaha Czekam na kolejny rozdzial z niecierpliwoscia! / @biebshxz

    OdpowiedzUsuń
  28. Genialny! hahahahahaa przyłapała ich? hahahaha czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. o moj boże XD
    jakie to jest hvorebfcouruefbcoeabfkjnbcverakjhfawon *_*
    ciekawe co zrobią
    i czy złapie ich ta babka :p

    OdpowiedzUsuń
  30. Omg *.* Jakie boskie i jeszcze zostali prawie przyłapani. Boskie<3

    OdpowiedzUsuń
  31. O boże. Hahaha cudowny rozdział /@ VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  32. O boże hahahahaha. Świetny rozdział
    @ VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  33. To.jest poprostu zajebieste ;))

    OdpowiedzUsuń
  34. o Boże, co za rozdział! TA scena... i zazdrosny Justin. KOCHAM! chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Najlepszy rozdział ever :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale gorąco mrrrr

    OdpowiedzUsuń
  37. Przeczytałam już oryginał i muszę powiedzieć, że dosyć sprawnie i dobrze Wam idzie tłumaczenie :) xx

    OdpowiedzUsuń
  38. gorąca końcówka!! hdgjhdsgkkyregm hahaha no tak po fakcie zczaiła, że przecież są w miejscu publicznym haha jak ja to kocham mam tylko nadzieję, że seksu jeszcze nie będzie tak szybko :p
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  39. niesamowite :) /BadGirlBitches_

    OdpowiedzUsuń
  40. OOOOOOOOOOOMMMMMMMMMMMMMMMMMGGGGGGGGGGGGG!!!!!!!!!!!! HDSFGUDSGFYFHIUFGSHIJGHDJGHASIUGHKJGTYDFSUGHJDGS
    cały czas to czytałam i tam w myślach "oni sa w parku a jak ktoś to zobaczy?!" i końcówka hahahah

    OdpowiedzUsuń
  41. Wow dzieje sie.!
    Vhbfgsgjjhfuj nie mogę uwierzyć ze zrobila to w miejscu publicznym.! To takie nieprzyzwoiteXD
    Czekam na nexta i dzięki za tlumaczycie to ff:)
    Klaudia.xd

    OdpowiedzUsuń
  42. idealny Boże erjgvej

    OdpowiedzUsuń
  43. omg to tłumaczenie jest jsfndsjkfksjfas
    pod koniec każdego rozdziału normalnie fangirling ♥
    idealne ♥

    OdpowiedzUsuń
  44. omg bsjjdhdhshshshshgs niemoge doczekac sie nn

    OdpowiedzUsuń
  45. hahhahahahah jebłam, w parku na ławce hahhahahhaha
    @lovuking

    OdpowiedzUsuń
  46. To jest tak bardzo hdbuxbdjdbdjdbjsiddtftstvhbvdjbficbdjdhv <3
    Aww zazdrosny Justin :)
    ale akcja

    OdpowiedzUsuń
  47. Asdfhjkljhlvjs

    OdpowiedzUsuń
  48. omg, nareszcie kdflkdskd zajebisty rozdział
    ale ta babka na końcu HAHAHAHAHAHA
    ciekawa jestem cholernie kto to jest i co będzie dalej?
    nie mogę sie doczekac nastepnego rozdzialu ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Mega ♥ juz sie nie moge doczekac nowego *.*

    OdpowiedzUsuń
  50. O.M.G. genialny;D
    Chce juz next !!!!
    Nie moge sie doczekac ^^

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetny rozdział. Czekam na nn <33333

    OdpowiedzUsuń
  52. Boże ! Zaczęłam dzisiaj czytać to opowiadanie i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Autorka miała na prawdę zajebisty pomysł, a wy również zajebiście to tłumaczycie. Zdecydowanie chcę więceeej. <3

    Zapraszam do mnie:
    www.tlumaczenie-bound.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  53. Nie wiem czemu, ale zawsze śmieszą mnie takie rzeczy xD zawsze. :D rozdział boski <3 nie mogę się już doczekać piątku <3 :D
    @always4Jusstin

    OdpowiedzUsuń
  54. Dajcie mi wieeeeeeeecej

    OdpowiedzUsuń
  55. Ominęłam tą scenkę ale przeczytałam ostatnie,inaczej " - Przepraszam? Czy jest tu ktoś? –Justin i ja odwróciliśmy się w kierunku, skąd dochodził głos kobiety. Czemu takie rzeczy zawsze zdarzają się tylko mi?", ale że nie wiedziałam o co chodzi to cofnęłam do " - Gratulacje kochanie, właśnie przeżyłaś swój pierwszy orgazm, nie wspominając już o tym, że w miejscu publicznym. – i wtedy to do mnie doszło. Wciąż byliśmy w parku. Oznaczało to, że każdy mógł mnie usłyszeć, albo nas zobaczyć." xxd ja to mam szczęście -.-

    OdpowiedzUsuń
  56. Oooo masakra! Czytam dopiero dziś bo nie miałam.za dużo czasu przez naukę ale hdoembdjsksnsjzdimebdi nie spodziewałam sie tego
    Jejuuu kocham was że to tłumaczycię:* ♥♥ / @maja_shawty_

    OdpowiedzUsuń
  57. Tak, jest to spam. Ale naprawdę zależy mi na nowym blogu, staram się bardzo i chciałabym mieć dla kogo pisać, więc miło by było gdyby ktoś wpadł, to naprawdę bardzo ważne! dopiero jest czwarty rozdział więc myślę, że nie będzie problemu. I to nie jest kolejne zwykłe lovestory!
    zapraszam ♥
    http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  58. wspaniały rozdział!
    nie sądziłam, że coś takiego stanie się tak szybko! ale mimo wszystko bardzo mi się to spodobało :)
    już nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  59. ahahaha nie moge przestać się śmiać przez te teksty Jusa "Powiedz, że chcesz, abym zrobił Ci palcówkę" "Jesteś nawet bardziej mokra, niż myślałem, kochanie." "Chodź. Dojdź do mnie, mała." "Smakujesz tak dobrze" hahaha nie moge to poprostujest boskie! ciekawe czy Jusowi przyszło by kiedyś do głowy że zrobi palcówe Chaceowi ahahahah! nie moge hhaaahahaha

    OdpowiedzUsuń