- Dlaczego
odczuwałaś depresję? – zapytał oficer Parker. Przyjechali tu godzinę temu, od
razu przechodząc do sprawy. Zaczęli zadawać pytania i na szczęście odpowiedzi
Sydney nie uwzględniały Lindy w czymś innym, oprócz bycia jej współlokatorką.
Justin i ja przyjechaliśmy dokładnie, kiedy Linda zdobyła się na przeprosiny,
które Sydney bez problemu zaakceptowała. Szczerze myślałam, że zajmie to trochę
więcej, niż tylko przeproszenie i wybaczenie, ale Sydney nie jest taka. Nie ma w
niej ani trochę nienawiści, złości, czy niegodziwości. Wręcz przeciwnie, jest
słodka, troskliwa i kochająca.
- Zaczął się rok
szkolny i zaczęłam tęsknić za rodzicami, byłam pod straszną presją. Nie
myślałam trzeźwo. Po prostu chciałam, żeby wszystkie problemy odeszły. – oboje
oficerów skinęło głowami, notując każde jej słowo. Linda, Justina i ja
siedzieliśmy cierpliwe w kącie, czekając na koniec odpytywania Sydney. Sami
już wzięliśmy swój udział w przesłuchaniu, teraz był czas Sydney. Po wezwaniu
psychologa dla Sydney, oficerzy wreszcie opuścili pomieszczenie, ale wcześniej
mówiąc, że będą musieli zamienić słowo z jej rodzicami, zanim całkowicie wyjdą.
Linda zareagowała jako pierwsza, natychmiast podchodząc do łóżka Sydney i
ściskając jej rękę.
- Tak bardzo Ci
dziękuje. Mam u Ciebie dług. – Sydney jedynie uśmiechnęła się swoim słodkim,
troskliwym uśmiechem. Szczerze mówiąc, działania Lindy mnie zdezorientowały. Jeszcze
wczoraj Sydney ją w ogóle nie obchodziła. Nie mogła nawet uronić łzy, chociaż
była przyczyną tej katastrofy. Pielęgniarka weszła do środka. Popatrzyła na
Sydney, słodko się uśmiechając, zanim odwróciła się do nas.
- Muszę sprawdzić
stan pacjentki, myślę, że potrzebuję trochę odpoczynku. Wszyscy możecie wrócić
jutro, ale wizytacje będą trochę krótsze. – zwyczajnie nas stąd wyrzucała, w
najmilszym z możliwych sposobów. Justin i Linda pożegnali się wychodząc z sali,
zostawiając mnie i Sydney same.
- Zobaczę, czy
będę mogła przyjść jutro. Nie wiem czy mamy jutro lekcje, więc zobaczę. – Sydney uśmiechnęła się do mnie. Jej usta była zaciśnięte w wąską linie, a twarz przybrała czerwony kolor, niepokojąc mnie. Nagle parsknęła głośnym
śmiechem, nieustępliwie chichocząc. Wymieniłam spojrzenie z pielęgniarką,
następnie podchodząc do Sydney.
- Co cię tak
bawi? Też chcę się pośmiać! – szturchnęłam ją. Wskazała na mnie palcem,
dokładniej na moją szyję. Wtedy sobie przypomniałam. Masa fioletowych siniaków
pokrywała moją szyję. Moje ręce natychmiast powędrowały w to miejsce, próbując
chronić je przed oczami świata. Pielęgniarka odwróciła się w moją stronę,
lustrując wzrokiem całe moje ciało, próbowała zobaczyć, co tak bawiło Sydney.
Poddała się, odchodząc w kierunku kanapy, aby ułożyć poduszki i poprawić
inne rzeczy w sali.
- Widzę, że
Justin wie i również widzę, że mu się to podoba. – kolejny śmiech wydobył się z
jej ust. Nie była taka, kiedy Justin i Linda tu byli. Była poważna. Nie
odezwała się ani słowem, ale będąc ze mną odpuściła, to było coś co bardzo w
niej cenię.
- Zamknij się
Sydney. Wychodzę, do zobaczenia. – chciałam brzmieć na wściekłą, ale jej
chichot był tak zaraźliwy, że było to prawie niemożliwe. Pokręciłam głową,
całując ją lekko w czoło.
- Powiesz mi, jak
tylko wyjdę, tak? – naciskała na mnie. Wywróciłam oczami, ponownie kręcąc głową.
- Żegnaj! – powiedziałam, zanim wybiegłam za drzwi. Rozejrzałam się dookoła za Lindą i
Justinem, ale znalazłam tylko jego, opierającego się o ścianę, czekając na
mnie. Rozejrzałam się jeszcze raz za Lindą, ale nigdzie jej nie było.
- Powiedziałem
jej, że może już iść. – powiedział Justin, podchodząc do mnie. Chciałam z nią porozmawiać.
Powiedzieć jej, że musi dotrzymać umowy. Musiała przeprosić Sydney na
oczach całej szkoły. Nie miała innego wyjścia. Justin objął mnie ramieniem,
zmierzając w kierunku drzwi. Szliśmy razem, pożegnaliśmy się z kobietą z
recepcji i wyszliśmy na zewnątrz. Ziemne powietrze uderzyło nas w twarz,
przypominając mi, że pogoda będzie gorsza z dnia na dzień.
- Gdzie
powinniśmy pojechać? – spytał nonszalancko Justin. Dokładnie dano nam do
zrozumienia, że w weekendy uczniowie nie powinni opuszczać szkoły bez żadnego
powodu. Oczywiście, my mieliśmy pozwolenie na wyjście, odkąd wmieszana w to
była policja, ale musieliśmy wrócić lub inaczej mielibyśmy mnóstwo kłopotów.
- Do szkoły,
oczywiście! – odpowiedziałam. Justin pokręcił głową, otwierając dla mnie drzwi
pasażera. Obszedł samochód dookoła, również wchodząc do środka. Włożył kluczyki
do stacyjki, odpalając silnik, wyjechał z szpitalnego parkingu.
- Nudzi mi się,
naprawdę nie chcę tam wracać. – jęknął. Nie byłam w humorze, żeby się z nim teraz
kłócić. Szczególnie z nim. Poza tym, jest jedyną prowadzącą osobą. To więcej
niż oczywiste, że nie jedziemy do szkoły, więc po co w ogóle z nim dyskutować?
- W porządku, ale
umieram z głodu, więc musisz załatwić mi jakieś jedzenie! – było już popołudniu,
a mój żołądek wciąż był pusty. Nie byłam jedną z tych, które się głodzą. Nie,
broń Boże. Jestem dziewczyną, która potrzebuje jedzenia do funkcjonowania.
- Co myślisz o
Tim Hortons*? – rozszerzyły mi się oczy, a brzuch zaburczał na samą myśl o tym
miejscu. KOCHAM Tim Hortons. To najlepsze miejsce na świecie! Moja mama zawsze
zabierała mnie tam, kiedy byłam małym dzieckiem. Kupowała mi pączki, ciastka,
lody lub całe śniadania!
- TAK! Milion
razy tak! – krzyknęłam. Wzrok Justina oderwał wzrok z drogi, by na mnie spojrzeć. Miał poważną minę, podczas gdy moja była całkowicie głupkowata. Nie był w
stanie utrzymać tego spojrzenia, przez co szybko złamał się i zaczął się głośno
śmiać.
- Nie oceniaj
mnie, kocham to miejsce. Jest tam przepysznie. – potarłam brzuch, w celu
podkreślenia moich słów. Pokiwał głową, zgadzając się ze mną. Cóż, właśnie
odkryłam, że mamy coś ze sobą wspólnego.
Kiedy
dojechaliśmy, Justin zaparkował naprzeciwko sklepu, następnie oboje pilnie
wysiedliśmy z samochodu. Wygląda na to, że był tak samo głodny, jak ja. Żadne z
nas nie miało okazji zjeść śniadania, ale warto było czekać. Nie musieliśmy
jeść tych okropnych jaj z kawiarni, czy chleba, który wyglądał jakby leżał tam
od miesiąca.
Weszliśmy do
środka, na szczęście nie było żadnej kolejki, co dało nam szansę, żeby od razu
zamówić.
- Witamy w
Timmy's, czy mogę przyjąć Wasze zamówienie? – chłopak za kasą grzecznie się do
nas uśmiechnął, czekając aż złożymy zamówienie.
- Czy mogę prosić
grillowane Panini? Bekon z pomidorem i serem. Do tego poproszę czekoladowego
donata i oh... waniliową kawę! – z jakiegoś powodu ten koleś znalazł w tym coś
śmiesznego, wiedziałam to, odkąd nie mógł przestać chichotać sam do siebie.
- A dla pana? – zwrócił swoją uwagę na Justina. Uśmiech wciąż gościł na jego twarzy, od czasu
do czasu nawet odwracał wzrok, żeby na mnie popatrzeć. Zauważając to, Justin
podszedł do mnie, owinął ręce wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie.
- To samo, ale
bez dodatku cebuli w indyku. – chłopak zapisał zamówienie. Podniósł wzrok, żeby
znów na mnie spojrzeć, ale tak szybko jak to zrobił, został zaskoczony przez
pięść Justina, opierającą się o ladę.
- Łącznie z
donatem?
- Powiedziałem,
że zamawiamy to samo. Więc, jak myślisz? – Justin odpowiedział bez ogródek,
wypluwając jad z każdym wypowiedzianym słowem. Złapałam kawałek skóry jego
ramienia i uszczypnęłam go, tak mocno, jak mogłam. Był niemiły bez żadnego
powodu. Justin cicho krzyknął z bólu. Uwolnił ode mnie rękę, przyciągając ją do
swojego drugiego ramienia. Chłopak zdążył już odejść, odwróciłam się do
Justina, patrząc na niego w stylu "co do kurwy". On tylko wzruszył
ramionami, formując dąs na twarzy. Odwróciłam wzrok, nie chcąc wpaść w jego
gry. Zawsze robił te miny, które sprawiały, że mój brzuch eksplodował. Nie wiem
czy robi to celowo, czy nie, ale może uzyskać nade mną pełną kontrolę jednym
ruchem.
- Tutaj są Wasze
zamówienia! – chłopak umieścił na ladzie dwa kubki, znów odchodząc po resztę
naszego zamówienia. Złapałam moją kawę, kierując się do drzwi, mój nastrój
przybrał zupełnie inny kierunek. Nie wiem nawet, czemu wyszłam gdzieś z kimś
takim, jak Justin. Byliśmy kompletnymi przeciwieństwami. Jasne, Linda i ja też
byłyśmy przeciwieństwami, ale to zupełnie inna sprawa. Ona jest dziewczyną, ja
jestem dziewczyną, w dodatku była ze mną od samego początku.
Drzwi samochodu
były otwarte, pozwoliłam sobie wejść do środka i poczekać tam, aż przyjdzie
Justin, w tym samym czasie brałam małe łyki ciepłego napoju do ogrzania mojego
ciała. Wyglądało na to, że pogoda robi się coraz zimniejsza i zimniejsza z
każdą minutą, ale założę się, że nikt ze szkoły nie zwrócił na to uwagi, odkąd
musieliśmy siedzieć w budynku 24 godziny na dobę.
Kilka minut
później, Justin otworzył drzwi, trzymając w ręku swój napój oraz dwie zwinięte papierowe
torby w tej samej ręce, co kubek. Miał problem z otwarciem drzwi
kluczami jedną ręką, ale w końcu sukcesywnie dostał się do samochodu, rzucając
torby na moje kolana, bez ani jednego spojrzenia w moim kierunku. Nawet po tej
małej różnicy zdań, wątpiłam, że wrócimy do szkoły. Justin jest zbyt buntowniczy, żeby chociażby pomyśleć o
podjechaniu w pobliżu tej lokalizacji. Sądząc po niezręcznej, napiętej i
cichej atmosferze, zapytanie go gdzie mamy zamiar jechać, zostało skreślone z
mojego podręcznika pytań. Jechaliśmy w ciszy, obydwoje byliśmy zbyt uparci,
żeby powiedzieć do siebie chociaż jedną sylabę. To zabawne, że jestem typem
osoby, która nienawidzi niezręcznej ciszy pomiędzy ludźmi, więc nie byłam
zaskoczona tym, że to ja odezwałam się pierwsza.
- Jesteś taki niemiły, przysięgam. – Wzrok Justina powędrował na mnie, a wyraz jego twarzy z nudzonej zmienił się w rozbawioną. Mały
uśmiech pojawił się na jego ustach, potrząsnął głową w jeszcze większym
rozbawieniu.
- Nie widziałaś,
w jaki sposób on na Ciebie patrzył? Był praktycznie gotowy, żeby Cię złapać i
pieprzyć w tamtym miejscu! – z każdym słowem, które opuściło jego usta, ilość
rozbawienia, które wcześniej miał, opadała, a jego ton stawał się coraz wścieklejszy
i wścieklejszy. Z drugiej strony nie miałam pojęcia, o czym on gadał. Nie było
żadnego usprawiedliwienia, żebym mogła go wyzwać i oskarżyć o bycie kłamcą, bo
o tym nie wiedziałam. Nie za bardzo zwracałam uwagę, wszystko co zauważyłam to
fakt, że patrzył na mnie, ale w sposób w jaki nigdy tego nie robił. Moja
odpowiedź nie była najwybitniejsza. To mogło nawet brzmieć puszczalsko, ale nie
chciałam, żeby wygrał ten spór.
- A Twój problem
to? – samochód gwałtownie się zatrzymał, powodując odruchowe szarpnięcie mojego
ciała w przód. Jego oczy stały się ciemniejsze, a twarz przybrała czerwony
kolor, jeśli byłoby to możliwe, to pewnie dym wydostawałby się z jego uszu .Spojrzał
na mnie z niedowierzaniem, po czym otworzył drzwi i wyszedł z samochodu. Skorzystałam z okazji, by przypatrzyć się otoczeniu. Byliśmy na parkingu, na którym nie
było więcej, niż trzy samochody. Kontynuowałam rozglądanie się dookoła, tuż
przed nami znajdowała się ścieżka prowadząca do jeziora, pływały w nim kaczki,
załatwiając swoje własne sprawy. Był też most zbudowany po drugiej stronie
jeziora, specjalnie dla nas, żebyśmy mogli przejść na drugą stronę. Kilka
metrów za jeziorem znajdywał się pusty plac zabaw. Większość dzieci była w tym
czasie w szkole, więc nie było to zaskoczeniem. Szczerze, to miejsce było
piękne. To wyglądało tak, jakby park był zaprojektowany dla
jeziora, ponieważ wszystko znajdywało się wokół. Wychodziło z tego pełne koło z
jeziorem na środku. Różne rodzaje drzew były rozproszone po całym parku,
tworząc cień przed słońcem dla ludzi tutaj spacerujących lub biegających.
Również opuściłam
samochód, chłodny wiatr rozwiał moje włosy, a dreszcz przeszedł po moim ciele
od góry aż po palce u nogi. Justin ruszył w kierunku mostu, przeszedł przez
ścieżkę i trawę, zostawiając mi noszenie papierowych toreb z logiem Tim
Horton's. W między czasie, kiedy zaczęłam iść, Justin był już w połowie drogi.
Więc istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że przekroczyłam granice z
doborem słów. Ale wciąż nie miałam zielonego pojęcia, co się dzieje między nim,
a mną. Definitywnie nie jesteśmy parą, ale oceniając po tym, co się stało,
najwyraźniej jesteśmy kimś więcej, niż przyjaciółmi. Justin zatrzymał się i odwrócił się, czekając na mnie, jego
ramię opierało się o drewnianą poręcz, która została zrobiona, żeby nie spaść z
mostu. Kiedy w końcu do niego dotarłam, znów ruszył przed siebie, ignorując
moją obecność.
- Jeśli masz zamiar zachowywać się w ten sposób, może po prostu pójdę do szkoły! – mój wybuch przyciągnął jego uwagę, sprawiając że odwrócił się wokół, by dostać dwiema torbami papieru w twarz. Chwycił je, zanim spadły na ziemię, ale w czasie kiedy reagował, ja już przebiegłam połowę drogi, którą tu przyszłam. Wyrzuciłam swoje napoje na ziemię, nie będąc dłużej głodna czy spragniona, po prostu uciekałam od niego, jak zawsze.
- Jeśli masz zamiar zachowywać się w ten sposób, może po prostu pójdę do szkoły! – mój wybuch przyciągnął jego uwagę, sprawiając że odwrócił się wokół, by dostać dwiema torbami papieru w twarz. Chwycił je, zanim spadły na ziemię, ale w czasie kiedy reagował, ja już przebiegłam połowę drogi, którą tu przyszłam. Wyrzuciłam swoje napoje na ziemię, nie będąc dłużej głodna czy spragniona, po prostu uciekałam od niego, jak zawsze.
- Chandler,
poczekaj! – byłam szybka i wiedziałam o tym. Mój trener ze szkoły średniej
spędził cały drugi i trzeci rok próbując mnie przekonać, abym dołączyła do
track team**. Ja, oczywiście nie znosząc ćwiczeń, nie zgodziłam się. Po prostu
chodzi o to, że biegłam najszybciej jak mogłam, mimo to nie minęłam nawet auta,
bo Justin chwycił mnie w pasie i popchnął mnie na siebie. Zaczęłam się szarpać,
aby wydostać się jakoś z jego uścisku, ale na marne. Był ode mnie naprawdę
silniejszy. Kiedy poczuł, że jego uścisk się poluźnia, popchnął mnie na auto,
blokując swoje kolano między moimi nogami i naparł na mnie całym swoim ciałem.
Byłam uwięziona, bez szans ucieczki.
- Przepraszam,
okej? Po prostu, przestań ode mnie uciekać! – moje ciało było na skraju
wyczerpania, klatka piersiowa unosiła się i opadała z każdym ochrypłym wdechem,
który wzięłam. Spojrzałam Justinowi w oczy, czego od razu pożałowałam, ponieważ
uspokoiło mnie to. Był szczery, kiedy mnie przepraszał. Jego oczy błagały mnie
o wybaczenie, a ja będąc głupią dziewczyną, rozpłynęłam się w jego ramionach
jak pudding. Justin zrozumiał wiadomość i położył ręce na mojej talii,
przyciągając mnie do siebie, by mnie przytulić. Zanurzył głowę w moich włosach,
zaciągając się truskawkowym zapachem.
- Chodźmy,
zostawiłem wcześniej jedzenie. – chwycił mnie za rękę i resztę drogi oboje
szliśmy w ciszy. Kiedy dotarliśmy do miejsca, gdzie jedzenie było na ziemi,
Justin schylił się, by je podnieść i kontynuowaliśmy spacer. Nienawidziłam
siebie za to, że tak łatwo mu przebaczyłam. To jest tak, jakby za jednym
dotykiem, przejmował całą kontrolę nade mną. Jeden delikatny dotyk i dawałam
mu, co chciał. Prowadził mnie na plac zabaw dla dzieci, zmierzaliśmy przed
siebie do celu, który był nie widoczny dla innych, chodzących wokół. Byliśmy na
dużym placu, który był zamknięty przez wszystkie zjeżdżalnie odwrócone tyłem do
parku. Justin usiadł i oparł plecy o słup, grzebiąc w papierowych torbach.
Usiadłam obok niego, czekając na swoje jedzenie. Podał mi moje Panani, które
natychmiast otworzyłam i zjadłam. W trakcie dzisiejszego dnia, z każdą minioną
sekundą, nie wspominając już o ucieczce, mój brzuch przewracał się z głodu.
Jednak jedzenie uspokoiło bestię, którą mam w sobie. W krótkim czasie
skończyłam jeść chleb, a mój brzuch był pełny.
- Byłaś głodna,
prawda? – Justin uśmiechnął się. On także skończył jeść. Położyłam rękę na
brzuchu, kiwając twierdząco głową.
- Nie masz
pojęcia. – rozciągnęłam się, leżąc na plecach i po prostu wdychając powietrze.
Oczywiste, że leżenie, po tym jak się zjadło, było złe, jednak nie obchodziło
mnie to w tym momencie. Justin wciąż siedział, a jego oczy błądziły po każdym
calu mojego ciała. Nie mogłam pomóc, uczuciu niepewności samej siebie. On był
piękny, atrakcyjny, wspaniały, przez co czułam się nie pewna, za każdym razem,
kiedy jego oczu spoczęły na mnie i lustrowały mnie. Moje ręce poleciały na
brzuch, usiłując zakryć siebie przed nim.
- Moja matka
zawsze mnie tu zabierała, kiedy nie pracowała. Dzielimy tak wiele dobrych
wspomnień w tym miejscu. Zawsze myślałem o zabawach, a ona bawiła się ze mną. –
rozejrzał się wokół naszego miejsca, uśmiech był widoczny na jego ustach, a
jego oczy pokazywały, że myślami nie było go tutaj, tylko w starych czasach.
Rozumiałam, co miał na myśli. Po tym wszystkim co się stało, jednak moje
dzieciństwo zawsze będzie najlepszymi latami.
- Czasami
chciałbym się wrócić i powtarzać moje dzieciństwo bez końca. – powiedziałam. To
była prawda. Tamte czasy były wszystkim zanim dorosłam, a zaczęły pojawiać się
zasady. Żadnych chłopców, żadnych krótkich spodenek, żadnych podkoszulków na
jakieś wyjścia, żadnego zostawania do późna w nocy, żadnych sukienek powyżej
kolan, żadnego makijażu, żadnych przyjaciół, którzy mogli mieć zły wpływ, a
lista jeszcze się nie kończy. To była jedyna rzecz. Jedyna rzecz, której moc
sprawiała, że zamykałam oczy i czułam smak dobrych wspomnień. Usiadłam i
zaglądnęłam do papierowej torby. Wyjęłam swojego czekoladowego donata i
podniosłam go w powietrzu, aby Justin na niego spojrzał.
- Każdego dnia i
mam na myśli dosłownie każdego, mama zabierała mnie i kupowała czekoladowego
donata. Nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo kocham donaty. – ugryzłam
kawałek. Czekolada rozprzestrzeniła się wokół mojego języka, zostawiając słodki
smak cukru. Zajęczałam cicho, rozkoszując się smakiem, na wspomnienia siebie
siedzącej na werandzie z mamą z donatami w ręku.
- Radzę Ci nie
robić tego ponownie. – zmarszczyłam brwi w dezorientacji, na jego wybuch.
Przyglądnęłam mu się, a jego twarz pokazywała powagę. W jego oczach nie można
było dostrzec rozrywki. Były ciemne, domagające się. To było coś, co
przestraszyło mnie, ale sprawiło, że poczułam się jeszcze bardziej
przyciągnięta do niego. Wzięłam jego wybuch jako żart i wzięłam następnego
gryza, upewniając się, by doskonale to widział i wydobyłam z siebie długi,
głośny i uwodzicielski jęk w satysfakcji. Przejechałam językiem po swoich
ustach, ścierając pozostałą czekoladę. To był wolny, zmysłowy ruch, coś, do
czego nie miałam pojęcia, że jestem zdolna.
- Cholera jasna,
chodź tu! – warknął, chwytając mnie w pasie, a jego usta uderzyły o moje.
Cofnęłam się przez nagłą agresję, ale zaczęłam odwzajemniać pocałunek z tą samą
siłą. Ułożyłam się wygodnie, siadając rozkrokiem na nim i owijając nogi wokół
niego. Ramiona umieściłam wokół jego szyi, a rękoma ciągnęłam go za włosy. Ręce
Justina zawędrowały w dół, na mój tyłek, mocno ściskając go, na co westchnęłam.
Skorzystał z okazji i wślizgnął język do moich ust. Walczyliśmy o dominację,
ale na końcu i tak on wygrał. Zaczynało brakować mi powietrza, a moje płuca nie
były w stanie wytrzymać ani chwili dłużej. Odsunęliśmy się od siebie, oboje
pozbawieni tchu, jednak Justin nie oderwał ust od mojej skóry
- Tak bardzo chcę
Cię pieprzyć, Chandler. Przysięgam, doprowadzasz mnie do szaleństwa. – jego
niegrzeczne gadanie spowodowało nowe uczucie wewnątrz mnie. Podobało mi się to,
podekscytowało mnie to, gdy słyszałam jego niegrzeczną gadkę. Wiedział, gdzie
są moje słabe punkty, od razu atakując je swoimi ustami. Lizał, ssał,
przegryzał ją do tego stopnia, że moje biodra uderzyły o jego. Byłam w stanie
poczuć jego wzwód przez dżinsy, a głośny namiętny język wyślizgnął się z moich
ust. Zrobiłam to kilkakrotnie, a Justin dołączył do mnie i podnosił swoje
biodra, by spotkać moje. Jego jęki sprawiły, że poczułam się pewna siebie.
Sposób, w jaki jego oczy się zamknęły, a głowa odrzuciła do tyłu, upewnił mnie,
że robiłam wszystko dobrze. Mój język zaczął kreślić jego linię szczęki w kółko
i w kółko.
- Justin, to jest
takie przyjemne. – zajęczałam. Moja bielizna była wilgotna przez zmieniające
się hormony, a ciało pragnęło dostać przyjemność, którą chciało. Moje oczy
obserwowały jego czuję, była czysta. Wolna od jakichkolwiek zabrudzeń, czy
malinek. Chciałam to zmienić. Zaczęłam całować linię jego szczęki, wędrując w
dół do jego szyi w poszukiwaniu słabego punktu. Tuż pod jego uchem, wzięłam
trochę skóry zębami, otrzymując pchnięcie biodrem pośledzone moim jękiem.
Gryzłam, ssałam, lizałam i skubałam. Kiedy skończyłam, to miejsce na jego szyi
było kompletnie czerwone. Justin zaczął ściągać moją koszulkę, unosząc ją ponad
moją głowę i zupełnie ją ściągając. Jego oczy błądziły po moim ciele,
zatrzymując się na moim biuście, zanim oblizał wargi.
- Takie piękne. –
wymamrotał, napotykając moje oczy z jego. Obiema rękoma błądził wokół mojego
brzucha, zmierzając pod biustonosz, chwycił mój biust w ręce. Moje sutki stały
się twarde, a ciało drżało od uczucia jego zimnych palców. Poczułam się nie na
miejscu, będąc jedyną bez góry, wręcz zaczęłam ciągnąć jego koszulkę, zdejmując
ją z niego. Popchnęłam go w dół, a moje ręce jeździły w wzdłuż jego ciała, czując
każdy cal jego mięśni brzucha. Mogłam dostrzec jego linię V. Pochyliłam się i
kreśliłam jedną z linii językiem, zatrzymując się tuż nad jego zwodem.
Odpowiedź, którą otrzymałam, była pozytywna.
- Kurwa! – Justin
kolejny raz popchnął biodro w górę, dając mi ogromną falę przyjemności.
Następnie przewrócił nas tak, że był na mnie. Jego palce dotarły do guzika
moich dżinsów i rozpiął go. Powoli odsuwał zamek, utrzymując ze mną kontakt
wzrokowy. “Chandler, musisz go zatrzymać” powiedział głos w mojej głowie. Po
raz pierwszy zignorowałam go. Chciałam tego. Chciałam go. Justin zsunął moje
dżinsy poniżej moich kostek, przez co miał widok na moje do połowy nagie ciało.
- Ufasz mi? –
jego klatka piersiowa unosiła się i opadała. Skinęłam głową. Ufałam mu bardziej,
niż myślał. Chciałam to zrobić. Chciałam się poczuć jak kobieta, a w tej
sprawie, tylko mu ufałam. Justin jest jedynym mężczyzną, który kiedykolwiek
mnie dotknął i nie miałam zamiaru tego zmieniać.
- Obiecują Ci, że
to jest świetne. – wyszeptał, naciskając palce na łechtaczkę. Otworzyłam
szeroko usta, a głośny jęk wydobył się z mojego gardła. To było niesamowite.
Zaczął poruszać nimi w kółko wokół mojej łechtaczki, dodając tym samym tyle
przyjemności, ile możliwe. Jak na polecenie, uniosłam biodra w górę, by poczuć
większą przyjemność dzięki jego palcom.
- Boże kochanie,
mogę poczuć jaka jesteś mokra. – dobór jego słów sprawił, że uwolniłam z siebie
jeszcze więcej soków.
- Justin proszę.
– błagałam, kiedy uświadomiłam sobie, że nic nie robił.
- Proszę o co..
kochanie? – zaburczałam z desperacji, gdy pomyślałam co dokładnie od niego
chciałam. Chciałam poczuć tą okrutną przyjemność. Chciałam, aby mnie dotknął.
Chciałam, aby sprawił, że będę jęczeć jego imię.
- Proszę, dotknij
mnie. – wysapałam, na co on uśmiechnął się głupio. Wiedział, czego chciałam,
mimo to sprawiał, że błagałam o to. Przesunęłam rękami w dół jego nagiej klatki
piersiowej, a moje usta znajdowały się tuż za nimi. Uśmiechnęłam się w
satysfakcji, gdy zajęczał wolno.
- Powiedz, że
chcesz, abym zrobił Ci palcówkę. – nigdy nie użyłam takich słów wcześnie...
nigdy. Ale potrzebowałam go, potrzebowałam tego i jeśli to było to, co chciał,
abym powiedziała, to to powiem. Spojrzałam mu w oczy, chwytając go za szyję i przyciągając
go do mnie.
- Chcę, żebyś
zrobił mi palcówkę. – bez żadnych ostrzeżeń, ściągnął moją bieliznę i włożył we
mnie dwa palce. Krzyknęłam z bólu i przyjemności. To uczucie było dla mnie
obce. Nie ma mowy, abym potrafiła to opisać. Justin nie poruszał się przez
kilka minut, dając mi szansę, abym mogła przyzwyczaić się do jego palców.
- Jesteś nawet
bardziej mokra, niż myślałem, kochanie. – jego palce zaczęły poruszać się w
górę i w dół, pocierając mnie. Jego tempo było szybkie, czasem wkręcał swoje
palce do środka, obracając je wokół, sprawiał, że doświadczyłam zupełnie
nowego wymiaru. Jego kciuk nie przestawał pieścić mojej łechtaczki, a jego druga
ręka powędrowała do moich piersi, palcami ścisnął mojego sutka i zaczął kręcić
nim, jak tylko mu się podobało. Poczułam, jak zaciskam się wokół jego palców, a
mój żołądek skręca się w środku.
- Chodź. Dojdź do
mnie, mała. – jego palce poruszały się jeszcze szybciej, aż nie mogłam
wytrzymać ani chwili dłużej. W jednej szybkiej chwili, znowu zakręcił swoimi
palcami, wysyłając mnie za skraj.
- Justin! –
wykrzyczałam, gdy uwolniłam się. W czasie, kiedy doszłam, byłam zadyszana, moje
płuca pobierały tyle tlenu, ile tylko mogły. Justin wyjął swoje palce, całe
pokryte moim orgazmem i zrobił coś nie do pomyślenia. Włożył palce do ust,
wylizując je do czysta. Wielki uśmiech pojawił się na jego ustach, kiedy
przejechał wokół nich językiem, wylizując wszystko, co do ostatniej kropli.
- Smakujesz tak
dobrze. – powiedział, pochylając głowę, by złożyć pocałunek na mojej szyi. Jego
usta poruszały się wzdłuż linii do mojego ucha.
- Gratulacje
kochanie, właśnie przeżyłaś swój pierwszy orgazm, nie wspominając już o tym, że
w miejscu publicznym. – i wtedy to do mnie doszło. Wciąż byliśmy w parku.
Oznaczało to, że każdy mógł mnie usłyszeć, albo nas zobaczyć.
- Przepraszam?
Czy jest tu ktoś? – Justin i ja odwróciliśmy się w kierunku, skąd dochodził
głos kobiety. Czemu takie rzeczy zawsze zdarzają się tylko mi?
_________________________
*Tim Hortons - kanadyjska sieć barów szybkiej obsługi
**track team - reprezentacja w sportach lekkoatletycznych
Jak gorąco! o: chyba każdy na taką scenę czekał! omg, omfg o: jak myślicie, co ta babka zrobi?
Muszę wam powiedzieć, że ciężko tłumaczyło się ten rozdział. Bardzo ciężko i jestem wdzięczna Natalii, ponieważ pomogła mi w mojej części, gdy ja już byłam wykończona bez chęci. Przepraszam, że tak prawie o północy dodajemy rozdział, ale wcześniej nie dałyśmy rady. Ale chyba warto było czekać :D Następny dodaje Natalia, ponownie proszę was komentujcie, nawet nie wiecie ile czasu poświęcamy na to tłumaczenie, a tak mało komentarzy, w porównaniu do ilości osób, które czytają to ff. Nic za to nie mamy, więc prosimy każdego o jeden, nie musi być długi, komentarz. <3 Następny dodaje Natalia w piątek, czyli to jest 21.03 :) Jeśli macie jakieś pytania, to w zakładkach macie link do naszego aska. Do następnego!
@biebscyrush
_________________________
*Tim Hortons - kanadyjska sieć barów szybkiej obsługi
**track team - reprezentacja w sportach lekkoatletycznych
Jak gorąco! o: chyba każdy na taką scenę czekał! omg, omfg o: jak myślicie, co ta babka zrobi?
Muszę wam powiedzieć, że ciężko tłumaczyło się ten rozdział. Bardzo ciężko i jestem wdzięczna Natalii, ponieważ pomogła mi w mojej części, gdy ja już byłam wykończona bez chęci. Przepraszam, że tak prawie o północy dodajemy rozdział, ale wcześniej nie dałyśmy rady. Ale chyba warto było czekać :D Następny dodaje Natalia, ponownie proszę was komentujcie, nawet nie wiecie ile czasu poświęcamy na to tłumaczenie, a tak mało komentarzy, w porównaniu do ilości osób, które czytają to ff. Nic za to nie mamy, więc prosimy każdego o jeden, nie musi być długi, komentarz. <3 Następny dodaje Natalia w piątek, czyli to jest 21.03 :) Jeśli macie jakieś pytania, to w zakładkach macie link do naszego aska. Do następnego!
Skreśleni z listy informowanych:
najlepszy asdfghjkl
OdpowiedzUsuńOmg no nie mogę co za akcja *-* Rozdział boski. Jejciu , ale się w kopali xD Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
asdfghjkl omg, cudowny *.*
OdpowiedzUsuńAghdhfuugugfduihj boże <3
OdpowiedzUsuńomg nie spodziewałam że mogli by to zrobić i to w parku adbfuvyerb ciekawe kim jest ta babka. Cudownie przetłumaczony rozdział
OdpowiedzUsuńo kurwa npnjgjnvbhikj dobrze że pomiędzy nimi zaczyna się już coś dziać omg @Swag_on_Bieebs
OdpowiedzUsuńhaha nie wiem czemu, ale wydaje mi się, ze będą znali tą babkę a ona ich udupi xd
OdpowiedzUsuńnawet nie wiecie ile razy wchodzilam na bloga, zeby zobaczyc czy jest nowa notka...wchodzę już tak bez nadziei a tu nagle BUM 12 ♥
Przegenialny dziękujemy ze poswiecacie dla nas czas.
OdpowiedzUsuńJeejku super za rodzial! Dzieki ze tlumaczysz to ff! Pozdrawiam @luvmesexybieber
OdpowiedzUsuńJestt 2:44 a ja właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały.. Od pierwszego do tego.
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO OPOWIADANIE!
Co myślicie o tym, żebym poświęciła następne kilka godzin na przeczytanie tego od początku? xdd
.
love-is-hard-baby.blogspot.com
.
Uuzihzuxhv to jest niesamowite
OdpowiedzUsuńNareszcie! *__* Jest świetny <3<3<3
OdpowiedzUsuńUhuuhu goraco no no chandler haha
OdpowiedzUsuń/@believeyoucanx3
Omg *.* spodziewałam się że do tego dojdzie ale nie że aż tak szybko *.* hahahahaha będę miała bekę jak ten ktoś widział co oni robili xF lolz @agatorek29
OdpowiedzUsuńOMB *___* Chce już 21!!! <3
OdpowiedzUsuńBoski *-* Wika.
OdpowiedzUsuńtego to się nie spodziewałam haha na serio w parku...
OdpowiedzUsuńgenialne :)
kocham to opowiadanie <33
dziękuję, że je tłumaczycie
czekam na następny
@Agnes5542
OMG ! ! ! Świetny <3 Kocham to
OdpowiedzUsuńMy feelings now *__* OMG yxghhejshygufdsgyufdcssfje
OdpowiedzUsuńJapierdolehgcfvghbfdgvhbhhbg *.* kocham/@Horanek_xo
OdpowiedzUsuńhaha ciekawe czy ta babka wszystko zobaczyła. Kocham to <3<3<3
OdpowiedzUsuńOMG! Co się dzieje?! axwcbdh matko, cudowny! Kocham to jesteście niesamowite :D <3
OdpowiedzUsuńJejku,co to było haha Aww *.* czekam nn xx
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za babka...WOW !!! Było gorąco....świetnie przetłumaczone życzę dużooooooooo weny..../@_Bieeeber_
OdpowiedzUsuńboski nie spodziewałam się czekam na next
OdpowiedzUsuńświetny jskdjk czekam na 21 już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńświetnyyy <3333
OdpowiedzUsuńObudzilam sie rano, chwyciłam swój telefon, wlaczylam wi-fi i pojawilo mi sie powiadomienie, ze na Room269 jest nowy rozdzial! I wlasnie ta informacja sprawila, ze ten dzien będzie cudowny! Rozdzial byl po prostu NAJLEPSZY! Brak mi slow, zeby to opisac! Calkowicie sie tego nie spodziewałam hahaha Czekam na kolejny rozdzial z niecierpliwoscia! / @biebshxz
OdpowiedzUsuńGenialny! hahahahahaa przyłapała ich? hahahaha czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńwow, jej. wow
OdpowiedzUsuńo moj boże XD
OdpowiedzUsuńjakie to jest hvorebfcouruefbcoeabfkjnbcverakjhfawon *_*
ciekawe co zrobią
i czy złapie ich ta babka :p
Świetny.
OdpowiedzUsuńCudo! <3
OdpowiedzUsuńOmg *.* Jakie boskie i jeszcze zostali prawie przyłapani. Boskie<3
OdpowiedzUsuńO boże. Hahaha cudowny rozdział /@ VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńO boże hahahahaha. Świetny rozdział
OdpowiedzUsuń@ VeronikaMiriam
zajebisty!!!
OdpowiedzUsuńTo.jest poprostu zajebieste ;))
OdpowiedzUsuńo Boże, co za rozdział! TA scena... i zazdrosny Justin. KOCHAM! chcę więcej <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział ever :D
OdpowiedzUsuńAle gorąco mrrrr
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już oryginał i muszę powiedzieć, że dosyć sprawnie i dobrze Wam idzie tłumaczenie :) xx
OdpowiedzUsuńgorąca końcówka!! hdgjhdsgkkyregm hahaha no tak po fakcie zczaiła, że przecież są w miejscu publicznym haha jak ja to kocham mam tylko nadzieję, że seksu jeszcze nie będzie tak szybko :p
OdpowiedzUsuń@kasq_00
niesamowite :) /BadGirlBitches_
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOMMMMMMMMMMMMMMMMMGGGGGGGGGGGGG!!!!!!!!!!!! HDSFGUDSGFYFHIUFGSHIJGHDJGHASIUGHKJGTYDFSUGHJDGS
OdpowiedzUsuńcały czas to czytałam i tam w myślach "oni sa w parku a jak ktoś to zobaczy?!" i końcówka hahahah
wow super ! *.*
OdpowiedzUsuńświetne *.*
OdpowiedzUsuńWow dzieje sie.!
OdpowiedzUsuńVhbfgsgjjhfuj nie mogę uwierzyć ze zrobila to w miejscu publicznym.! To takie nieprzyzwoiteXD
Czekam na nexta i dzięki za tlumaczycie to ff:)
Klaudia.xd
idealny Boże erjgvej
OdpowiedzUsuńomg to tłumaczenie jest jsfndsjkfksjfas
OdpowiedzUsuńpod koniec każdego rozdziału normalnie fangirling ♥
idealne ♥
omg bsjjdhdhshshshshgs niemoge doczekac sie nn
OdpowiedzUsuńhahhahahahah jebłam, w parku na ławce hahhahahhaha
OdpowiedzUsuń@lovuking
To jest tak bardzo hdbuxbdjdbdjdbjsiddtftstvhbvdjbficbdjdhv <3
OdpowiedzUsuńAww zazdrosny Justin :)
ale akcja
Asdfhjkljhlvjs
OdpowiedzUsuńomg, nareszcie kdflkdskd zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńale ta babka na końcu HAHAHAHAHAHA
ciekawa jestem cholernie kto to jest i co będzie dalej?
nie mogę sie doczekac nastepnego rozdzialu ;)
Mega ♥ juz sie nie moge doczekac nowego *.*
OdpowiedzUsuńO.M.G. genialny;D
OdpowiedzUsuńChce juz next !!!!
Nie moge sie doczekac ^^
Świetny rozdział. Czekam na nn <33333
OdpowiedzUsuńIdealne ok
OdpowiedzUsuńBoże ! Zaczęłam dzisiaj czytać to opowiadanie i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Autorka miała na prawdę zajebisty pomysł, a wy również zajebiście to tłumaczycie. Zdecydowanie chcę więceeej. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
www.tlumaczenie-bound.blogspot.com
Nie wiem czemu, ale zawsze śmieszą mnie takie rzeczy xD zawsze. :D rozdział boski <3 nie mogę się już doczekać piątku <3 :D
OdpowiedzUsuń@always4Jusstin
I to mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuńDajcie mi wieeeeeeeecej
OdpowiedzUsuńOminęłam tą scenkę ale przeczytałam ostatnie,inaczej " - Przepraszam? Czy jest tu ktoś? –Justin i ja odwróciliśmy się w kierunku, skąd dochodził głos kobiety. Czemu takie rzeczy zawsze zdarzają się tylko mi?", ale że nie wiedziałam o co chodzi to cofnęłam do " - Gratulacje kochanie, właśnie przeżyłaś swój pierwszy orgazm, nie wspominając już o tym, że w miejscu publicznym. – i wtedy to do mnie doszło. Wciąż byliśmy w parku. Oznaczało to, że każdy mógł mnie usłyszeć, albo nas zobaczyć." xxd ja to mam szczęście -.-
OdpowiedzUsuńWow:)))) kocham;)))))
OdpowiedzUsuńOooo masakra! Czytam dopiero dziś bo nie miałam.za dużo czasu przez naukę ale hdoembdjsksnsjzdimebdi nie spodziewałam sie tego
OdpowiedzUsuńJejuuu kocham was że to tłumaczycię:* ♥♥ / @maja_shawty_
Tak, jest to spam. Ale naprawdę zależy mi na nowym blogu, staram się bardzo i chciałabym mieć dla kogo pisać, więc miło by było gdyby ktoś wpadł, to naprawdę bardzo ważne! dopiero jest czwarty rozdział więc myślę, że nie będzie problemu. I to nie jest kolejne zwykłe lovestory!
OdpowiedzUsuńzapraszam ♥
http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com
*-------*
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że coś takiego stanie się tak szybko! ale mimo wszystko bardzo mi się to spodobało :)
już nie mogę się doczekać następnego :D
<3
OdpowiedzUsuńahahaha nie moge przestać się śmiać przez te teksty Jusa "Powiedz, że chcesz, abym zrobił Ci palcówkę" "Jesteś nawet bardziej mokra, niż myślałem, kochanie." "Chodź. Dojdź do mnie, mała." "Smakujesz tak dobrze" hahaha nie moge to poprostujest boskie! ciekawe czy Jusowi przyszło by kiedyś do głowy że zrobi palcówe Chaceowi ahahahah! nie moge hhaaahahaha
OdpowiedzUsuń