10. "What the fuck is this?"

     Nigdy w życiu nie byłam tak przestraszona. Byłam przerażona bardziej, niż kiedy utknęłam w windzie w biurze moich rodziców, kiedy powiedziałam mamie pierwsze kłamstwo, kiedy dostałam pierwszą tróję i musiałam pokazać ją rodzicom, czy nawet kiedy spadłam z huśtawki i złamałam rękę. Nic nie dorównywało przerażeniu, jakie czułam w tej chwili. Czyjeś życie było w moich rękach i jeśli nie zadziałam wystarczająco szybko, może całkowicie mi się wymknąć.
     Mentalnie już tam byłam, powstrzymywałam ją od dalszego krzywdzenia siebie, tuląc jej ciało w swoich ramionach i błagając, aby nigdy więcej mnie już tak nie przestraszyła, ale moje nogi nie działały tak szybko, jak moje myśli.
     Kiedy już dotarłam na miejsce, wtargnęłam do środka, mocno popychając drzwi, co spowodowało uderzenie w ścianę. Linda wydała z siebie głośny krzyk, musiałam ją przerazić moim brutalnym wejściem. Stała na środku pokoju z ręką przyłożoną do piersi, musiała niedawno przyjść.
     - Sydney, gdzie jest Sydney? – moje oczy przeskanowały pokój, ale wszystko wydawało się być w normie. Wszystko było na miejscu. Nie było widać żadnego znaku, że ktoś mógłby popełnić samobójstwo w tym pokoju. Obydwa łóżka były pościelone, jedna lub dwie pary butów leżały na podłodze. Sterta brudnych ciuchów leżała na miejscu, wypełniona do maksimum, drzwi od łazienki były zamknięte. Mój wzrok natychmiast zawrócił do łazienki. Nie, nie, nie!
     - Chandler, co się dzieje? – zignorowałam to pytanie. Pobiegłam do drzwi, trzaskając o nie całym ciałem i pociągając za klamkę. Były zablokowane. Rozpaczliwie zaczęłam w nie walić, czując jak cała moja siła, moja kontrola i moje własne życie wymykały się ode mnie. Wołałam jej imię, wciąż waląc w drzwi, ale nie usłyszałam żadnego dźwięku, ani żadnego ruchu z drugiej strony.
     - Sydney! – pisnęłam, ponownie przenosząc cały mój ciężar na drzwi, jednak jedynym rezultatem był ból przepełniający całą moją rękę. Kopałam, waliłam, trzaskałam, krzyczałam, ale drzwi wciąż pozostawały nienaruszone. Odwróciłam się do Lindy, stała jak słup, nie robiąc nic, wpatrywałam się w nią w dezorientacji, krzycząc, żeby mi pomogła. Natychmiast zareagowała, podchodząc do mnie i próbując wszystkiego, co robiłam wcześniej.
     Nic nie zadziałało. W momencie kiedy poczułam beznadziejność sytuacji, para silnym ramion owinęła się wokół mojej talii, odsuwając mnie od drzwi.
     - Cofnij się Chace, wiem co robić. – pozwoliłam tej osobie przesunąć się do tyłu. Starałam się rozpoznać, kto to był, ale kiedy moja wizja się wyostrzyła, wiedziałam dokładnie, kim była ta osoba. To był Justin. Przyglądałam się jak jednym ruchem uderzył w drzwi. Śruby poluzowały się, jednak siła nie była wystarczająca, żeby otworzyć drzwi. Powtórzył to działanie kilka razy, aż w końcu zamek puścił.
     - O Boże. – westchnął, patrząc na to, co znajdywało się za drzwiami. Ruszyłam szybko, stając obok niego, a wzrokiem napotkałam martwe ciało, leżące na podłodze w kałuży krwi.
     - O Mój Boże! – pisnęła Linda, sprawdzając czemu byłam tak zdesperowana, żeby otworzyć te drzwi.
     Zrobiła to. Ona naprawdę to zrobiła. Odebrała sobie życie. Poddała się. Przez mój cały rozpaczliwy bieg tutaj wierzyłam, że nie ośmieli się tego zrobić. Wierzyłam, że uświadomi sobie, jak złe to było, że przybiegnę tutaj i znajdę ją płaczącą na łóżku. I że zaopiekuję się nią, przytulę ją, powiem, że wszystko będzie dobrze i że będę tu dla niej.
     - Idę zadzwonić po dyrektora i karetkę. – Linda czekała na moją zgodę, jednak jej nie otrzymała. Jedyną osobą, która przytaknęła był Justin, po tym poleceniu Linda wybiegła z pokoju w poszukiwaniu dyrektora. Justin wszedł do łazienki, następnie chwytając nadgarstek Sydney i wypuszczając drżący oddech.
     - Podcięła sobie żyły. – wymamrotał. Otworzyłam już usta, aby zapytać go, co do cholery robimy, kiedy drzwi otworzyły się ponownie, oznaczając przyjście dyrektora. Musiał być gdzieś blisko, skoro tak szybko przyszedł.
     - Boże wszechmogący. – wyszeptał w szoku, przez bycie świadkiem takiej okropnej sceny. Jego wzrok powędrował na Justina, potem na mnie, na Lindę, następnie docierając do Sydney. Linda odwracała wzrok, próbując zapomnieć, że w jej łazience znajdowało się martwe ciało.
     - Chwila, chwila, chwila. – Justin przyłożył palce do szyi Sydney, dodatkowo dociskając, w celu poczucia tętna. – Ma ledwo wyczuwalny puls. Musimy zatrzymać krwotok, zanim straci więcej krwi. Z cięcia na jej nadgarstku ubywa zbyt wiele krwi. Rany wyglądają na głębokie, co znaczy, że musiała przeciąć dużą tętnice. – zaskakiwało mnie, jaką wiedzę miał Justin w zakresie medycyny. Uczyłam się tego wszystkiego, co mówił, ale w tym momencie mój umysł nie mógłby działać na tyle dobrze, by podjąć jakieś zadania.
     - Będę potrzebował czegoś do zawiązania wokół jej nadgarstka, aby zahamować krwawienie. – po tych słowach ruszyliśmy w jego stronę. Linda wyciągnęła z szafy dwa szaliki, następnie rzucając je Justinowi. Natychmiast zawiązał je wokół nadgarstka Sydney, dodatkowo mocno zaciskając. Dyrektor Hawkins wybiegł z pokoju, aby przekazać zebranym uczniom, aby wrócili do swoich pokoi.
Justin ułożył głowę Sydney na swoim kolanie, wciąż nie puszczając obwiązanego nadgarstka.
     - Chace, potrzebuję Twojej pomocy, stary. Jeśli puszczę jej rękę, aby obwiązać drugą, to jej stan może się pogorszyć i może umrzeć. Musisz obwiązać jej drugi nadgarstek tak mocno, jak możesz. – spojrzałam na to, co działo się przede mną. Justin klęczał na podłodze, jego ręce i spodnie pokrywała krew. Zrobiłam co w mojej mocy, aby otrząsnąć się z szoku i pomóc mu w tym. Uklękłam na podłodze, zawiązując szalik na nadgarstku Sydney tak mocno, jak tylko umiałam. Byliśmy już równo pokryci krwią i nawet jeśli ten widok mnie przerażał, musiałam odłożyć mój strach na bok, aby pomóc utrzymać ją przy życiu.
     - Jest tutaj! – krzyknął dyrektor Hawkins. Zanim zdaliśmy sobie sprawę co się dzieję, mężczyźni ubrani na biało stanęli między nami.
     - Co się dokładnie stało? – zapytał jeden z nich. Kolejny raz, Justin przejął kontrolę, wszystko tłumacząc. W wyniku skupienia jego szczęka była mocno zaciśnięta, aby dostarczyć mężczyznom prawidłowe informacje.
     - Podcięła sobie żyły i jestem bardziej, niż pewny, że przebiła obydwie tętnice. Zawiązaliśmy te szaliki wokół jej nadgarstków, aby zahamować krwawienie. Kiedy ją znaleźliśmy, była nieprzytomna, nie mogłem nic więcej zrobić. – mężczyzna pokiwał głową na informacje Justina.
     - Idealnie. Odwaliliście kawał dobrej roboty. Teraz my się tym zajmiemy, Sir. – zaczęli odsuwać nas, następnie zajmując się sprawą w bardziej profesjonalny sposób. Sprawdzili puls Sydney, informując siebie nawzajem co zrobiła.
     - W porządku panie Bieber, ty i Twój przyjaciel powinniście wrócić z powrotem do pokoju. Zajmiemy się nią. – spojrzałam na tego dupka. Nawet nic nie robił. Był bezużyteczny. Pokręciłam głową, dając mu znać, że nigdzie się stąd nie wybieram. Pójdę za Sydney, gdziekolwiek ją zabiorą.
     - Przestań Chace, chodźmy. Nie możemy już nic tutaj zdziałać. – Justin chwycił mnie za ramię, ale odepchnęłam go. Obiecałam jej, że zawsze przy niej będę, nie miałam zamiaru łamać tej obietnicy.
     - Idę razem z nią! – nalegałam. Dyrektor Hawkins pokręcił głową.
     - Nie. Idziesz do swojego pokoju! To rozkaz! – Mężczyźni położyli Sydney na noszach, wynosząc ją za drzwi. Ruszyłam za nimi, ignorując nakazy dyrektora, jednak Justin mnie zatrzymał.
     - Puśćcie mnie! Idę razem z nią! – krzyczałam. Biegłam za nimi przez cały hol, a przez moje krzyki, coraz więcej uczniów było świadomych tego, co się dzieję. Każdy zgromadzony ledwo łapał wdech na widok zabieranej Sydney.
     - Daj spokój Chace, on cię tam nie puści! – moje stopy oderwały się od ziemi, kiedy Justin podniósł mnie, ruszając w przeciwnym kierunku. Moja głowa opadała na jego plecy, próbowałam się oderwać, ale byłam zbyt słaba w porównaniu do niego. Linda szła zaraz za Justinem, miała opuszczoną głowę i cały czas milczała. Była odpowiedzialna za to, co się stało i cholernie dobrze o tym wiedziała. Przez nią Sydney teraz walczy pomiędzy życiem, a śmiercią.
     Wchodząc do naszego pokoju, Justin wreszcie odstawił mnie na podłogę. Spojrzałam w dół na moje ręce, w celu uniknięcia kontaktu wzrokowego z tą dwójką. Od razu tego pożałowałam. Krew Sydney pokrywała moje dłonie, przypominając mi, że może tego nie przeżyć.
     Spojrzałam na Lindę, jej twarz była podniesiona w górę, jak zawsze, nie wyrażając żadnej emocji. Wciąż milczała. Jeśli ktoś miał być winny, to zdecydowanie ona. Winiłam ją za to. To wszystko jej wina.
     - Widzisz co zrobiłaś? – uśmiechnęłam się do niej szyderczo, z wyraźnym jadem w tonie mojego głosu. Jej oczy zatrzymały się na mnie, ale gdy zobaczyła nienawiść w moim oczach, natychmiast odwróciła wzrok.
     - To tego chciałaś? Miałaś nadzieję, że właśnie tak się to potoczy? – pokręciła głową, walcząc z napływającymi łzami.
     - Czy ty nie rozumiesz, co się właśnie stało? Przestań chować swoje łzy, Linda! – fakt, że tak bardzo walczyła, aby nie zdradzić swoich emocji doprowadzał mnie do szału. Chciałam, żeby czuła ból. Chciałam, żeby poczuła czarną dziurę w klatce piersiowe, wysysającą z niej całe życie. Chciałam mieć pewność, że każdy oddech, sprawia jej ból.
     - Chcę, żebyś płakała. Chcę, żebyś pokazała, że nie jesteś potworem i że masz jakieś uczucia. Płacz, po prostu płacz do kurwy nędzy! Sydney może tego nie przeżyć i to wszystko będzie twoją cholerną winą! Chcę, żebyś wylała z siebie te wszystkie cholerne łzy i pozwól, że Cię uświadomię, twoje łzy są tylko nędznym kawałkiem gówna. – nawet jedna łza nie opuściła jej oczu. Jej twarz pozostała bez emocji. Jej oczy lśniły, ale nic nie sprawiło, że byłaby na punkcie załamania.
     - Nie wiedziałam, że mogłaby zrobić coś takiego, jak to. – obroniła się.
     - Chace, stary, daj jej spokój. Nikt z nas, nie jest w stanie teraz rozmawiać.
     - Ale ona tak! Nie każdy jest stworzony ze stali. Nie każdy jest suką bez serca, jak ty. Jesteś egoistką, nie myślisz o nikim innym poza sobą. Niszczysz uczucia ludzi. Ty...
     - Wystarczy Chace! – powiedział Justin, odciągając mnie od Lindy.
     - Puść mnie! Nie skończyłem z nią! – między mną, a Justinem wybuchła wyraźna walka. Byłam poza kontrolą, wiedziałam to, po prostu nie obchodziło mnie to już. Starał się wciąż mnie trzymać, a ja starałam się ze wszystkich sił go odepchnąć.
     - Chan-Chace! Proszę uspokój się. – błagała Linda. Nigdy nie czułam takiej agresji. Jakiś głos we mnie nakazywał mi ją zabić w tej chwili. Przerażało mnie to, ale nie mogłam tego kontrolować.
     - Mówisz mi, że mam się uspokoić? – oskarżyłam ją, gotowa, żeby powtórzyć incydent, który zdarzył się z Ryan'em, ale tym razem, dziesięć razy gorzej.
     - Chace, stop! Nie myślisz trzeźwo! – warknął Justin, wstrząsając moimi ramionami, które mocno zaciskał. Moja głowa kołysała się w tą i z powrotem z każdym wstrząśnięciem. Stawałam się rozdrażniona, przez to, jak mną manipulował, w końcu brutalnie podniosłam ręce, próbując uwolnić się od jego uścisku. Nikt z nas nie oczekiwał, co się dalej stanie. Z trudem złapałam powietrze, moje ręce były wreszcie wolne, ale Justin stał nieruchomo, nie próbując złapać mnie z powrotem. Oboje gapili się na mnie z szeroko otwartymi oczami. Mój wzrok wędrował pomiędzy nimi, a gniew zmienił się raczej w dezorientację.
     - Chandler. – powiedziała Linda, wskazując głową w kierunku czapki, leżącej na podłodze. Moja czapka. Spojrzałam na swoje ramiona, widząc na nich moje włosy.
     - Co to kurwa jest? – wypalił Justin, wskazując rękami na mój wygląd, a jego wzrok wylądował na moich włosach. Wpatrywał się we mnie przez dobre pięć minut. Nie wiedziałam nawet, co do cholery powiedzieć. Nie chciałam, by moja czapka spadła. Nie chciałam, by kiedykolwiek się dowiedział. Zwłaszcza w ten sposób. Zaczynam wierzyć, że świat mnie nienawidzi. Nic dobrego nie zdarzyło się mi, od kiedy tu przyjechałam. Wszystko, co chciałam by się zdarzyło, dzieje się, ale na odwrót.
     - Przez cały czas to byłaś ty, prawda? – wywnioskował. Jego oczy pokazywały emocje takie jak zdradę, wściekłość, obrzydzenie. Nie mogłam rozmawiać z nim jako Chandler. Nie mogłam z nikim tak rozmawiać. Nie reagując, bez żadnej odpowiedzi, czy powiedzianego słowa, uciekłam do toalety i zamknęłam się w środku, więc nikt inny nie mógł tu wejść. Oparłam się o drzwi, gdyby zamek nie był wystarczającym sygnałem, by nie wchodzić.
     - Kurwa mać, Chandler, przestań uciekać! – poczułam jak ktoś kopie drzwi, sprawiając, że krzyknęłam, a łzy spływały po mojej twarzy. Mogłam tylko życzyć sobie, by nie wyważył drzwi.
     - Justin, po prostu przestań. Ona nie myśli trzeźwo w tym momencie. Pozwól jej zebrać myśli.- uścisk Justin’a na klamce poluzował się, a ja usłyszałam jego kroki, gdy odchodził.
     - Wiedziałaś o wszystkim, prawda? – między nimi zapadła chwila ciszy. Wiedziałam, że Linda skinęła swoją głową, odpowiadając mu na pytanie.
     - Przez cały pierdolony czas, to była ona cały czas. Czemu do kurwy mi nie powiedziałaś! – wykrzyknął w moim kierunku. Poczułam mocne kopnięcie w drzwi, co tylko spowodowało, że moje serce bolało jeszcze bardziej, a co raz więcej łez spływało wzdłuż mojej twarzy. On mnie nienawidzi i nie winię go za to. Okłamałam wszystkich, okłamałam jego.
     Podeszłam to lustra, by spojrzeć na siebie, zamiast tego znalazłam ohydną kreaturę, wpatrującą się we mnie. Moje oczy były podpuchnięte, wypełnione łzami. Nos wyglądał, jakbym chorowała dłużej niż dwa tygodnie, a włosy były poplątane w różnych kierunkach.
     Nikt nic teraz nie mówił. Lub może mówili, ale ja po prostu nie słuchałam. Moje ręce były poplamione, włącznie z moimi ciuchami, co przypominało mi, że potrzebowałam prysznica od zaraz. Nie mając za bardzo nic innego do roboty tutaj, zaczęłam brać prysznic, ignorując wszystko co się działo za drzwiami. Mój stres był tak wielki, że nawet ciepłą woda, spływająca po moim ciele, nie była wystarczająca, by napięcie na moich rękach mnie opuściło. Upewniłam się, by przemyć się dokładniej niż zazwyczaj. Woda przybrała kolor czerwieni, gdy myłam swoje ciało.
      Kiedy skończyłam, otworzyłam drzwi nie znajdując nikogo za nimi. Pokój był pusty. To dawało mi szansę, by wyjść i wziąć swoje ciuchy. Nie miałam zielonego pojęcia, która była godzina, ale byłam zmęczona. Wiedziałam, że jest noc, ale nie wiedziałam dokładnie która godzina. Wpatrywałam się w mój bagaż, gdzie trzymałam wszystkie ciuchy, które mogła ubrać Chandler i w moją szafę, gdzie trzymałam wszystkie ciuchy Chace’a. Stałam po środku pokoju do połowy noga, a mój umysł jeszcze nie podjął decyzji.
     On już znał mój sekret. Wiedział kim jestem. Więc jaki jest sens w ukrywaniu się przed nim? A ja byłam już zmęczona spaniem w czapce. Byłam zmęczona spaniem w bluzach i długich spodniach, przez które pociłam się całą noc. W ten sposób przekonałam siebie, aby wybrać tylko jakieś szorty i podkoszulek. Kiedy już się ubrałam, usiadłam na swoim łóżku, a moje myśli zawędrowały do Sydney. Czy wszystko z nią było okej? Czy przeszła przez to? Czy jej rodzice są z nią? Trochę minęło, od kiedy ją zabrali. Oczywiste jest to, że szkoła musi wiedzieć coś o niej. Po prostu jeszcze nie wyszłam, by się tego dowiedzieć.      Usłyszałam otwieranie się drzwi, przez co powróciłam do rzeczywistości. Popatrzyłam na Justina, by zobaczyć, że spokojnie zamknął drzwi za sobą. Jego wzrok zatrzymany był na mnie, lustrując mnie od stóp do głów. Był już umyty i przebrany w inne ciuchy. Jego ręce, tak jak moje, były czyste. Musiał wziąć prysznic w jednym z pokoi jego przyjaciół. Mimo, że żadne słowa nie były powiedziane, chciałam uciec do łazienki raz jeszcze i zamknąć się tam na resztę nocy. W jakiś sposób wiedział, o czym myślałam, ponieważ wystawił swoją rękę, by mnie powstrzymać.
     - Nie. – powiedział surowo. Zostałam tam, gdzie byłam. Uciekanie nie rozwiąże tego problemu. Unikanie go nie sprawi, że o nim zapomnę. On wiedział i po prostu musiałam stanąć twarzą w twarz z konsekwencjami tego, że znał mój sekret.
     - Ona żyje. Straciła bardzo dużo krwi, nie wiedzą czy przetrwa, ale da sobie radę. Jej rodzice są już z nią i to wszystko, co wiem. – poinformował mnie. Westchnęłam w uldze, wiedząc, że wciąż żyła. Była nadzieja. Wiem, że Sydney jest silna, po prostu musi walczyć.
     - Dziękuję. – było tak wiele rzeczy, o które chciałam, się go zapytać, ale małe dziękuję było jedyną rzeczą, którą byłam w stanie z siebie wydusić. Przeszedł wzdłuż pokoju do swojej szafki, otwierając pierwszą szufladę, wyjął mi kawałek papieru. Odszedł, siadając na skraju mojego łóżka i podał mi tą kartkę papieru. Spojrzałam na to. To był list Sydney do mnie. Musiał go przeczytać, kiedy uciekłam. To było jedyne wytłumaczenie, czemu wtedy przyszedł.
     Wpatrywałam się w jej napisane słowa raz jeszcze, łzy formowały się w moich oczach. Moja klatka piersiowa wypełniła się bólem. Czułam jakby moje serce utopiło się w dole mojego brzucha. Wielka gula uformowała się w moim gardle, odmawiając mi dostępu do równomiernego oddechu. Niedługo potem, załamałam się płacząc, a każda łza tworzyła ocean. Justin usiadł na moim łóżku, przyciągając mnie do siebie i próbował mnie pocieszyć.
     - Proszę, nie płacz. Wszystko z nią będzie w porządku. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Ona przez to przejdzie. Wkrótce wróci. Obiecuję. – kiwnęłam głową, nie bardzo wiedząc czy powinnam być wdzięczna, czy wkurzona faktem, że Linda skorzystała z okazji, by powiedzieć mu wszystko. Co jeśli powie ludziom? Co jeśli już powiedział swoim przyjaciołom?
     - Nie martw się, nie powiedziałem żadnej żywej osobie. – nie rozumiem, jak wie o czym myślę. To jest jakby parę sekund po tym, jak o czymś pomyślę, on już mi odpowiada.
     - Skąd wiesz o czym myślę? – zapytałam delikatnym głosem. Wątpiłam, że mnie usłyszał, ale jednak usłyszał, ponieważ odpowiedział mi.
     - Sposób, w który cała się napinasz. Jesteś przestraszona. Nie wiem za bardzo, jak to wytłumaczyć. Po prostu wiem. – przyjęłam jego odpowiedź. Czy miała ona sens? Nie, ale ją przyjęłam. Pozycja, w której byłam, stawała się nie wygodna, więc odsunęłam się od niego. Łzy na moich policzkach zaschły, więc wytarłam je z nich
     - Gdzie jest Linda? – nawet jeśli krzyczałam na nią i obwiniałam ją za wszystko, to wciąż mnie obchodziła i chciałam wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku. Zgadzam się, że przegięłam. Nikt nie oczekiwał, że Sydney zareaguje w taki sposób.
     - Została ze swoimi przyjaciółmi. Zamknęli się w jej pokoju. – Skinęłam głową. Między nami zapanowała cisza, przez co atmosfera wydawała się niezręczna. Chciałam coś powiedzieć. Chciałam, aby on coś powiedział. Nie chciałam czuć przy nim niezręcznie. Taka myśl przyszła mi na myśli, sprawiając, że czułam się jak zupełna idiotka. To co się właśnie stało, było dość traumatyczne dla mnie, a nie zapytałam się go nawet, jak się czuje.
     - Jak się czujesz? – zapytałam. Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Wzruszył ramionami, próbując stworzyć wrażenie, jakby to było nic.
     - Nawet nie znałem tej dziewczyny, a byłem tak bardzo przerażony. Nie chciałem, aby zmarła. Zwłaszcza ze względu na nas.. – przerwał, potrząsając głową
     - To nie była tylko wina Lindy, Chandler. My wszyscy jesteśmy winni. Sposób, w jaki ludzie znęcali się nad nią, doprowadził do tego, co chciała zrobić. Wiesz jak bardzo obrzydzony się teraz czuję? Sydney jest odpowiedzialna, za to, co robi ze swoim życiem, ale jej krew jest na nas wszystkich. – stawał się wkurzony, a ja nie mogłam znaleźć innego sposobu, by go uspokoić, niż głaszcząc jego plecy. Wyglądało na to, że zadziałało, ponieważ westchnął cicho.
     - Przepraszam, że traktowałem Cię w taki sposób. Nawet jeśli byłaś facetem, nie powinienem Cię tak traktować. – uśmiechnął się na myśli mnie ubranej, jak facet. Spojrzał na mnie i zachichotał.
     - To tak wiele wyjaśnia! – nie potrafiłam walczyć z uśmiechem, który wpełzł na moją twarz. Coś było w jego uśmiechu, który był zaraźliwy. Następna myśl uderzyła we mnie. To było coś, o czym nigdy nie przestałam myśleć i cały czas mnie to wkurzało, kiedy z nim rozmawiałam.
     - Skąd tak wiele wiesz? Nigdy nie przypuszczałam, że masz tak wielką wiedzę. – stał się trochę nerwowy, bełkocząc przypadkowe słowa pod nosem, aż wreszcie się poddał. Spojrzał w dół na swoje palce, zanim zaczął mówić.
     - Mój tata jest doktorem i chce, abym się uczył w kierunku medycyny. Kiedyś nauczył mnie podstawowych rzeczy, zanim zacząłem szkołę średnią, ale kiedy już to potrafiłem, upewnił się, aby zapisać mnie na wszystkie zajęcia, które pomogą mi w staniu się takim doktorem, jakim jest on. – przypatrywałam się mu, starając zorientować się czy był zdenerwowany, zły, sfrustrowany, cokolwiek, przez co potrzebował pocieszenia. Ale nic się nie domyśliłam.
     - Nie mam zamiaru kłamać, nienawidzę uczęszczać na te zajęcia, ale fakt, że wiedziałem, co robić i fakt, że możliwe, że uratowałem jej życie… nie wiem. Przypuszczam, że chcę pójść w ślady mojego ojca, jestem po prostu zbyt uparty, by mu to przyznać. – uśmiechnęłam się, uświadamiając sobie, co właśnie mi powiedział. Byłam zbyt zajęta, będąc sparaliżowana przez Lindę, która ledwo co się do nas przyznawała, kiedy tu była i do tego jeszcze dyrektor, który był do niczego. Jedyne co robił, to wydawanie innym poleceń i nawet nie zwracał najmniejszej uwagi na Sydney. Przypuszczam, że był przestraszony. Justin był jedyną osobą, która podjęła jakiekolwiek działanie. Sydney może przez to przejść, tylko dzięki Justinowi.
     - Dziękuję. Gdyby nie to, byłaby teraz martwa. – uśmiechnął się. Ten gest sprawił, że poczułam motylki w brzuchu, a moje serce zmiękło na ten widok. Nachyliłam się i dałam mu długi, troskliwy, słodki pocałunek w policzek. Nie miałam zielonego pojęcia, co mnie skłoniło do zrobienia tego, ale po prostu czułam się szczęśliwa, że uratował życie Sydney. Jeśliby wtedy nie przyszedł, nigdy nie wyważylibyśmy drzwi i jeśliby nie przejął kontroli, nie byłoby jej już. To jest coś, o czym nigdy nie myślałam, do teraz. I byłam naprawdę wdzięczna.
     - Jest trzecia nad ranem, a my musimy iść jutro na zajęcia. Wydaje mi się, że powinniśmy pójść spać. – wyszeptał, a ja skinęłam głową, zgadzając się, ale nie potrafiłam pójść spać. Nie po tym wszystkim, co się stało.
     - Nie wydaje mi się, że będę w stanie zasnąć. Te wszystkie obrazy, gdy sobie przypominam jak tam leżała..- uciszył mnie, nie chcąc, abym znów zaczęła płakać.
     - Po prostu tutaj zostanę, aż zaśniesz. – moje policzki stały się czerwone, jak wpadłam na inny pomysł. Zauważył moje zażenowanie unosząc brwi pytająco.
     - Lub, mógłbyś po prostu… zostać przy mnie… całą noc? – wyszło bardziej jak pytanie, niż propozycja. To było dramatyczne, ale sama myśl o spaniu samej, przyprawiała mnie o dreszcze. Nie chciałam mieć koszmarów, a gdy śpię z kimś innym, nigdy ich nie mam. To jest powód, dlaczego Andrew za każdym razem chciał, abym z nim oglądała horror. Spałam wtedy w jego łóżku z nim, by uniknąć jakiś koszmarów. Zapewniało mi to, że nie byłam sama.
     -W porządku, tylko pozwól mi się wygodnie ułożyć. – wstał, łapiąc za swoją koszulkę i ściągając ją kompletnie. Miał pod spodem rękaw. Wpatrywałam się w jego tatuaże, coś, na co nigdy nie zwracałam uwagi. Nigdy nie lubiłam mężczyzn z tatuażami. Przerażały mnie, ale te wydawały się inne. Dodawały Justinowi blasku, sprawiając, że wyglądał na dziesięć razy bardziej atrakcyjnego, niż był. Zdjął spodnie, zostając jedynie w bokserkach, odwrócił się niezręcznie do mnie.
     - Nie śpię w niczym, poza bokserkami.. – powiedział. Musiałam walczyć, z chęcią zachichotania, kiedy wzruszyłam ramionami. To nie tak, że nigdy nie widziałam go bez koszulki, czy w bokserkach. Minął już trochę ponad miesiąc, odkąd śpimy w tym samym pokoju. To nie było coś, do czego nie byłam przyzwyczajona.
     Podszedł, by zgasić światła, następnie wrócił do mojego łóżka. Kiedy już był przy mnie, oboje przykryliśmy się pościelą i położyliśmy się. Byłam odwrócona do niego plecami, ale od kiedy łóżko była za małe na naszą dwójkę, mogłam poczuć jego klatkę piersiową na plecach. Moje ciało odsunęło się od niego do tego stopnia, że byłam równo na skraju łóżka z ryzykiem spadnięcia na skutek najmniejszego ruchu. Było mi nie wygodnie, ale nic nie mówiłam. Nagle jego ramiona owinęły się wokół mnie, przyciągając mnie do siebie.
     - Zaraz spadniesz. – wyszeptał delikatnie do mojego ucha. Iskierki eksplodowały w moim ciele, gdy poczułam jego miękkie usta szeptające mi do ucha, jego słodki oddech wysyłał dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Tylko raz byłam z nim tak blisko i było to wieki temu. Raz jeszcze poczułam się nie wygodnie, więc chcąc zmienić pozycję, napotkam jego twarz. Ignorowałam to przez jakiś czas, ale dyskomfort nie pomagał mi zasnąć, więc odwróciłam się. Otworzył szeroko oczy, wpatrując się we mnie. Przytulił mnie i bez słowa, przysunął mnie do swojej klatki piersiowej. Mój nos był dociśnięty do niej, wdychając jego słodki zapach, który sprawiał, że całe moje ciało trzęsło się w aprobacie. Czułam się wygodnie w tej pozycji. Jego policzek opierał się na czubku mojej głowy, a nasze ręce splątane były razem, w taki sposób zasnęłam.
     Zabawną rzeczą jest to, że podobało mi się to, że czułam jego ciepło naprzeciwko mnie. Jego ręce owinięte wokół mnie w bezpieczny sposób, to było coś, czego wcześniej nigdy nie doświadczyłam.

_________________________
     I wreszcie! afjkdsdfjfjhg Justin wie, że Chace to Chandler! Uratowano Sydney! Chyba wszyscy na to czekali! :) Jak myślicie, co się stanie dalej? W końcu, Justin wie o sekrecie Chandler. Będzie gorąco w następnych rozdziałach hahaha. Wierzcie nam, mimo, że Chandler zdradziła się Justinowi, to jest jeszcze tyle niewyjaśnionych spraw i wątków, że opowiadanie wciąż jest ciekawe!
Jezu, ale się cieszę, że wstawiam ten rozdział. Chyba jeden z naszych ulubionych, chociaż jest jeszcze parę równie ciekawych ;] Co do komentarzy pod ostatnim postem - JESTEŚCIE WIELCY, UWIELBIAMY WAS, NAJLEPSI PO PROSTU <3 Ponad 100 komentarzy - to było tak zaskakujące i jednocześnie miłe :') Dziękujemy! Ale nie przestawajcie komentować! Nie ważne czy słowo, czy zdanie, po prostu dalej komentujcie, abyśmy wiedziały, że wam się podoba :) Chcemy wiedzieć, że tu jesteście i że jest sens dodawać dodatkowe rozdziały. Następny rozdział w piątek, czyli 07.03 i dodaje Natalia. Od razu piszę, że na razie nie mamy w planach dodatkowych rozdziałów, ponieważ mamy trochę mniej czasu, jednak pamiętajcie, że my wszystkie komentarze czytamy i niedługo zaplanujemy dodać dodatkowy :) Damy wam jeszcze znać. Po prostu pamiętajcie o komentowaniu. No to do następnego <3

Usunięci z listy informowania:
@mrsbieber_iam
@luvmyjustinange 
@sexzdrxwz
Przypominamy, że my się w detektywów nie bawimy :)

72 komentarze:

  1. Aww jaka przesłodka scena na końcu...kto by się spodziewał, że Justin dowie się w tym rozdziale o sekrecie... Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahsdglakfjglajfd Kocham to opowiadanie! <3 Czekam na NN, jesuu to jeszcze 3 dni, nie wytrzymam! *_____*

    OdpowiedzUsuń
  3. boże kocham to omg <3 to jest takie xxx ahhh

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdzial ajajaj,czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  6. OMB ale miazgaa. Justin i Chandler są tacy słodcy, że o jeju jsnakmsndnwn brak mi słow. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa pierwsza! <3 kocham to opowiadanie i kocham was że piszecie...jak fajnie że Justin wie o sekrecie Chandler <3 athydjdbjdebh <3 nie moge doczekac sie nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Asvbsgegudr *-*
    Uratował Sydney! <3 i dowiedział się o Chandler, w końcu xD. Ale opieprzyła Lindę xD ale w sumie myślę ta samo xD. Śpią razem, awwww..... <3 świetny rozdział, czekam na następny :D
    @always4Jusstin

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest zajebiste! @Mykidherorauhl

    OdpowiedzUsuń
  10. nareszcie nie mogłam się doczekać tego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  11. gdshfdfjdf *.* uwielbiam was

    OdpowiedzUsuń
  12. Qrfvhhfybfhvff

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham/@Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  14. JEeeeezuuuu biedna Sydney :( nie spodziewałam się, że Justin się teraz dowie, ale oni są tacy słodcy oifjoiiiiideworuiaiodekpwaeaso *___* / @agatorek29

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże wiedziałam że justin w końcu dowie sie że chace to tak naprawdę chandler :)
    Gahshshjajajaashehjs płakałam kiedy chand tak waliła i histeryzowała :'(
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  16. o ja pierdole akjhbsduifhsi awwww *.* @fablsbieber

    OdpowiedzUsuń
  17. o rany, Justin się dowiedział lsjdfajkshdkjasdkjs i jest tak słodko! mam nadzieję, że Linda pożałuje tego co zrobiła, naprawdę :c

    OdpowiedzUsuń
  18. o japierdziele!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nadzieję, że Sydney wróci do zdrowia. Po za tym bardzo ciesze się, że Justin w końcu poznał jej sekret. Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnym rozdziale. * _ *
    Byle do piątku. : D <3

    OdpowiedzUsuń
  20. tak się wczytałam i wg, że teraz brakuje mi słów i zupełnie nie wiem co napisać. to jest cudowne, kocham to.

    OdpowiedzUsuń
  21. kocham.. kocham.. kocham

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie moge sie doczekac kolejnego aljdhhdjdjdksjddjdbdhdbhfn

    OdpowiedzUsuń
  23. asdfgjkl omg gdzie powietrze
    kocham ten rozdział
    końcówka >>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  24. W końcu Justin się dowiedział :) Nie mogłam się tego doczekać.
    A rozdziała niesamowity :) Czekam na nn :)
    @BadGirlBitches_

    OdpowiedzUsuń
  25. Oooo Justin jest taki ahhshdjdnndjsn no uroczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. o bozeeeeee jak słodko awwwwwwwwwwwww <3 kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  27. ihgudhsgudfhi chce kolejny, nie mogłam się już doczekać kiedy justin się dowie haha

    OdpowiedzUsuń
  28. Jdjdnsnksne tak bardzo uwielbiam to opowiadanie. To wszystko jest takie słodkie. Nie mogę się doczekać następnego /@VeronikaMiriam xx

    OdpowiedzUsuń
  29. Jej czekałam na to <3 aż Chandler się ujawni i się doczekałam <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kocham! <3 dobrze, że uratowali Sydney. no i ta sytuacja z ujawnieniem Chandler. i scena na końcu <3
      już nie mogę się doczekać 11 i innych rozdziałów <3

      Usuń
  31. No teraz czekam na rozdział 11 :D Aw... w końcu Justin wiem taralalal :D

    OdpowiedzUsuń
  32. wkońcu ligudsgsdgsdg

    OdpowiedzUsuń
  33. hdfisfigvduydvshfvdgsafdggyfujas awwwwwwwwwwwwwwww... Te ff jest cudowne <3 DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie ważne jak dziwnie to brzmi.......CZUJĘ SIĘ SPEŁNIONA, IDEALNIE.
    Justin dowiedział się o całej sprawie i Sydney dobrze się czuje dsdkjsjds

    OdpowiedzUsuń
  35. mówiłam już,że to najlepsze ff jakie czytałam? boże,jakie to piękne jkdfghjdf

    OdpowiedzUsuń
  36. Ffjchjfybsgnfh :) Boooooskiiiiiiiii :) Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Aaaw najlepszy rozdział jaki dotąd czytałam *-*

    OdpowiedzUsuń
  38. Jezu!! Nareszcie sie dowiedzial, tak sie ciesze! A koncowka najlepsza, doslownie buzia nie moze przestac sie cieszyc! :D Widac, ze Justin dobrze czuje sie przy Chandler. Czekam na kolejny rozdzial! / @biebshxz

    OdpowiedzUsuń
  39. kegfbjebjdesbjdf To jest takie cudowne kjevhbkfje
    Świetnie tłumaczycie, dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
  40. uhuhuhuhuhuhuhu dowiedział się i spali razem *.*
    Powodzenia w dalszej pracy xx
    @lovuking

    OdpowiedzUsuń
  41. Genialny rozdział ! Nie mogę doczekać się następnego ; )

    OdpowiedzUsuń
  42. OMG! Nie spodziewałam się, że Justin dowie się w takich okolicznościach :oo i jeeeej ta końcówka tacy słodcy :3 cudo!♥

    OdpowiedzUsuń
  43. Mój Boże! Ja chce więcej i więcej! To takie niesamowite a zwłaszcza ten rozdział jdhfdjhfjdshfdshfj kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
  44. omg to mój ulubiony rozdział jak do tej pory jest świetny kocham to nzbzkxk

    OdpowiedzUsuń
  45. Jeju meega *.* uwielbiam to ♥ czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  46. Jezu tak ngdxvhrqavht czekalam na to omg

    OdpowiedzUsuń
  47. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    nareszcie się wydało :)
    tak się cieszę
    genialny rozdział
    już się nie mogę doczekać następnego
    kocham to opowiadanie <33333
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  48. nie mogę doczekać się piątku jdhxlshd świetnie tłumaczycie

    OdpowiedzUsuń
  49. OMB dryrstdigffhfcjgvjgv tak bardzo na to czekałam <3

    OdpowiedzUsuń
  50. cudo po prostu jsclksfsk

    OdpowiedzUsuń
  51. asdfghjkjhgfdsa świetny rozdział nie mogę się doczekać nn <3 /@JB_Swag_1999

    OdpowiedzUsuń
  52. Komentuje dopiero drugi rozdział, choć czytam chyba od pierwszego regularnie. Jak ja na to czekałam, w końcu wie, że Chace to Chandler. Nie mogłam się tego doczekać. Końcówka była cholernie słodka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Końcówka taka slodka i idealna. Awww. Cieszę sie ze Justin zna prawde. Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko dalej będzie z Sydney.
    @dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  54. jeju, dziewczyny, ja już umarłam, Boże, jak się cieszę, że Justin już wie, omg, idę umierać dalej

    OdpowiedzUsuń
  55. Jeju nareszcie! Agshsvsfxa boski *.* kocham i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  56. Bddhdjhheush boski *-* Wika.

    OdpowiedzUsuń
  57. Jejuuu cieszę sie że sydney nic nie jest . Justin poznał sekret i ta słodka końcówka *-* cudownie po prostu cudo:* /@maja_shawty_

    OdpowiedzUsuń
  58. Najlepiej *.* czekam na jutro ^^

    OdpowiedzUsuń
  59. Tak !
    Jak ja długo czekałam na ten moment *.*
    Się dzieje huhuh


    ( http://forbidden-crystal.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  60. WOW !!! To opowiadanie nie przestanie mnie zaskakiwać.Kocham je.
    Odkąd je znalazłam po prostu czytam i ciągle jest mi mało.Zobaczymy jak to będzie dalej...w ogóle to podziwiam osoby,które biorą się za tłumaczenie i życzę wam dużo chęci do pisania...
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : never-say-goodbye-justin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  61. Znalazalam dopiero Twoje tlumaczenie i jest cudowne! Czekam na kolejny rozdzial! Jesli mozesz to mnie informuj o rozdziałach @luvmesexybieber

    OdpowiedzUsuń
  62. Jest cudownie Justin zna sekret Chandler śpią razem omg . Sydney żyje to najważniejsze. Czekam na nn .
    x

    OdpowiedzUsuń
  63. ostatnia scena asjfagkgfksfgsf aww taka słodka

    OdpowiedzUsuń
  64. Love forever.

    www.love-choice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń