27. "Care to explain that?"

 Justin

     - Justin, – zachichotałem. – Justin, gdzie jesteś? – uśmiechnąłem się cwaniacka do siebie, lustrując ciało Chandler. Nie sililiśmy się, aby włożyć na siebie jakieś ciuchy po przytulaniu się, które trwało godziny. Wyglądało na to, że lenistwo zwyciężyło nad nami i po prostu spędziliśmy cały poranek w połowie nadzy przed sobą nawzajem, więc pozostaliśmy tacy do popołudnia, co nie było dla nas zbytnim problemem.
     - Gdzie jesteś? – krzyknęła, obracając się w kółko i miała nadzieję, że mnie zobaczy, ale byłem bardzo dobrze ukryty za tym gęstym drzewem. Zaczęło nam być zimno, więc zaproponowałem wyjście na zewnątrz, żeby zebrać trochę drewna i rozpalić ognisko. Byliśmy razem, dopóki nie uciekłem i się nie schowałem, co zaprowadza nas do sytuacji, w której się właśnie znajdujemy. – To nie jest zabawne, Justin! – zajęczała, mimo to mały chichot, który właśnie opuścił jej usta, wskazywał na co innego. Odwróciła się wkoło, tak, że stała plecami do mnie i dalej kontynuowała chód. Wypełzłem z mojej kryjówki i podkradłem się tuż za nią, ostrożnie, aby nie narobić żadnego hałasu. Już miałem chwycić ją w pasie, ale kiedy do niej sięgałem, zaczęła się odwracać.
     - BOOO! – wykrzyknęłam z paniki, że zostałem złapany. Ale wyglądało na to, że zadziałało, ponieważ wykrzyknęła wniebogłosy, próbując równocześnie rozpaczliwie strzepnąć z siebie moje ręce.
     - To ja! – zachichotałem, owijając wokół niej ręce i przyciągając ją do siebie.
     - O mój boże, Justin! Przestraszyłeś mnie kurwa na śmierć! – uniosłem brwi, ponieważ użyła przekleństwa. Wyraźnie widać, że spędzała dużo czasu z Lindą. Zaledwie miesiąc temu, czuła się niekomfortowo, wymawiając przekleństwo do kogokolwiek, jeśli nie była wściekła.
     - Nie przestraszyłbym Cię tak, jeślibyś się nie odwróciła. – kłóciłem się, zwalając wszystko na nią. Fałszywie zadyszała, otwierając szeroko usta i zakrywając je dłonią.
     - To ty uciekłeś! – zawarczała, uderzając mnie w klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się cwaniacko na fakt, że nie powiodło jej się wymierzenie mi jakiegokolwiek bólu.
     - Chodź aniele. Musimy rozpalić ognisko. – ręka w rękę, wróciliśmy do naszego miejsca, gdzie ustawiliśmy drewna w stos tak, że ich końce stykały się ze sobą, by rozpalić ognisko. Westchnąłem, będąc wdzięczny za to, że pomyślałem o wszystkim- cóż, Dale mi pomógł w paru rzeczach-, mam na myśli pudełko zapałek, które było w środku koszyka. Chwyciłem je, zapalając jedną zapałkę i rzuciłem ją prosto w drewno. Oboje, zachwyceni przyglądaliśmy się, jak każdy kawałek drewna staje w płomieniach, ciepło od razu uderzyło nas w twarz. Chandler zajęczała z satysfakcji, przez ciepło, które dawało ognisko, ale nawet mimo, że wiedziałem, czemu tak zrobiła, to nie mogłem się powstrzymać przed uczuciem podniecenia. Zacisnąłem mocno powieki, przypominając sobie, że ten weekend miał być romantyczny. Żadnych zboczonych myśli i co najważniejsze żadnych seksualnych czynów. Nasza mała, wcześniejsza rozmowa pomogła mi w ograniczeniu się w zboczonych myślach.
     Romantyczność. To jest to, na czym chciałem, aby skupiał się ten weekend. Kiedy moje plany wchodziły w życie, nie mam zamiaru skłamać i powiedzieć, że nie byłem zdenerwowany, kiedy ją ujrzałem. Nie wiedziałem, czy to zadziała lub czy będzie chciała zatrzasnąć mi drzwi przed nosem po raz setny. Byłem zaskoczony, że dałem sobie radę i że piosenka, którą wybrałem, była znakomita. Pokazywała jak głęboko żałowałem, że kiedykolwiek ją zraniłem i wyrażała również jak bardzo troszczyłem się o nią i ją kochałem.
     Mówiąc szczerze, nie planowałem mówić, że ją kocham. Nie byłem nawet pewny w stu procentach, że jestem w niej zakochany, ale w porywie chwili powiedziałem to i już nie było żadnego odwrotu. Byłem przerażony, że nie czuła do mnie tego samego po tym wszystkim, przez co dla niej przeszedłem, ale na końcu wszystko wyszło idealnie. Jest moją dziewczyną. Należy do mnie, nikogo innego. Na tą myśl, mały uśmiech wdarł się na moją twarz, kiedy przypomniałem sobie o Lindzie.
     Razem z Chandler dalej kłamała, że Chace i Linda są parą. Właściwie ludzie myśleli, że wezmą ślub i uciekną po szkole średniej, aby żyć szczęśliwie, kiedy inni sądzili, że po prostu się pieprzą. Wszyscy znamy reputację Lindy w szkole i to było zaskakujące widzieć ją w takim związku, który trwa tak długo, jak jej i Chace’a.
     - O czym myślisz? – obróciłem gwałtownie głowę w kierunku Chandler, powracając do rzeczywistości. Posłałem jej mały uśmiech, wzruszając ramionami.
     - Wystarczająco dziwnie, myślę właściwie o Lindzie. – zachichotałem. Zdezorientowane spojrzenie wtargnęło na jej twarz, kiedy dała mi znak, abym kontynuował wyjaśnianie. – Po prostu wydaje mi się zabawne, jak jej związek z Chace’m, - nacisnąłem na to imię w żartobliwy sposób, - trwa tak długo, kiedy wszyscy znają ją… - teraz, jak powinienem powiedzieć, że Linda jest dziwką, bez używania tego słowa i obrażania najlepszej przyjaciółki mojej dziewczyny?
     - Ze zdzirowatych zwyczajów? – Chandler dokończyła zdania za mnie, pytając, czy to chciałem powiedzieć. Cwaniacki uśmieszek wtargnął na moje usta, decydując się podroczyć się z nią trochę bardziej.
     - Cóż, kiedy dowie się o tej rozmowie, po prostu pamiętaj, że to ty powiedziałaś. – zadrwiła, jednocześnie zapierając niedowierzająco dech, kiedy jej usta uformowały się w małą literę ‘o’. Poczułem, jak delikatnie uderzyła mnie w ramie, chichocząc. Poszedłem w jej ślady, śmiejąc się z nią.
     - Powiem jej, że się ze mną zgodziłeś i śmiałeś się z tego! – zagroziła. Następnie jej oczy się rozjaśniły i pogroziła mi palcem, uśmiechając się podstępnie i szeroko. – Lepiej jeszcze jej powiem, że to ty ją tak nazwałeś. Uwierzy mnie zamiast tobie. – wzruszyła ramionami, wywracając na mnie oczami i grając żartobliwie rolę złej suki, ale nawet jeśli się wygłupiała, to i tak mnie to podniecało, widząc ten diabelski uśmieszek na jej twarzy. Jeśliby tylko wiedziała jak była gorąca i jak bardzo utrudniała mi nie dotykanie jej, czy nawet położenie jej na ziemi i pieprzenie do nieprzytomności.
     - W porządku, możesz to wygrać, ponieważ wiem, że uwierzyłaby Tobie, a nie mi, ale to jest po prostu z twojej strony brutalne i podstępne. – zachichotała, a jej ręce owinęły się wokół mojej szyi, kiedy przyciągnęła mnie do siebie jeszcze bliżej.
     - Przyzwyczaj się do tego kochanie. Zawsze wygrywam. – wzruszyła ramionami, zupełnie ignorując moją próbę wywołania w niej poczucia winy. Uniosła brew, kiedy utrzymywała to intensywne spojrzenie w oczach. Wyzywała mnie i jeśli to byłby ktokolwiek inny, przyjąłbym wyzwanie, ale gdy ona tak robiła, to musiałem walczyć z pragnieniem jęknięcia. Myśl, o utrzymaniu tego dnia czystym, powoli wylatywała mi z pamięci, kiedy mój umysł przejmowało pragnienie pocałowania każdego cala jej ciała.
     - Powinienem przyjąć twoje wyzwanie, ale nie może mnie ono obchodzić, gdy patrzysz na mnie w ten sposób. – wychrypiałem, sunąc ustami wzdłuż linii jej szczęki. Zmrużyła oczy, a jej uśmiech zmienił się w ten seksowny, kiedy przetworzyła to, co do niej powiedziałem.
     - O czym ty mówisz? Nie patrzę na Ciebie w żaden sposób. – wzruszyła ramionami, wydymając wargi. Zajęczałem, a pożądanie przejęło kontrolę nad moim ciałem, kiedy pochyliłem się i ssałem jej dolną wargę. Tak bardzo mnie kusiła, a najgorsza cześć tego wszystkiego to fakt, że nie robiła tego specjalnie. Cóż, tak mi się wydaje.
     - Naprawdę utrudniasz mi trzymanie tego dnia czystym, ale kusisz mnie, abym Cię wziął i pieprzył tą twoją ciasną małą cipkę. – zawarczałem, na co zaparła dech ze zdziwienia, zbita z tropu przez moje sprośne słowa. Uśmiechnąłem się cwaniacko, usatysfakcjonowany dostaniem reakcji, której od niej chciałem. Raz jeszcze, zmrużyła oczy, patrząc na mnie gniewnym wzrokiem, kiedy uświadomiła sobie, że to był mój plan przez cały czas. Zmrużyła wzrok, a wyzywające spojrzenie miała wypisane na twarzy. Rozejrzała się wokół, a jej oczy wylądowały na koszyku.
     - Jestem głodna. – wymamrotała nonszalancko, wzruszając ramionami. Usiadła na ziemi i zaczęła przeglądać zawartość koszyka. Zdezorientowany, zlustrowałem jej ruchy, czekając na nią, aż znajdzie dwie kanapki, które się tam chłodziły. Z jednym szerokim uśmiechem, wyjęła je i podała mi jedną.
     Przyglądałem się jej, mój strażnik był całkowicie na nogach, kiedy jadła kanapkę w ciszy. Zjadłem także swoją, ale naprawdę nigdy nie spuściłem z niej wzroku. Równocześnie byłem ostrożny i podziwiałem jej piękno. Wpatrywałem się w nią, patrząc na każdy cal jej delikatnej, pięknej twarzy, zanim zatrzymałem się na jej oczach. Jej niebieskie oczy wpędzą mnie do grobu. Są niebieskie jak kolor oceanu, ale przy innych okazjach wyglądały niebiesko zielonkawe, mimo to ich piękno nigdy nie zanikało. Jeśli coś, to stawały się nawet jeszcze piękniejsze.
     Odwróciła się, by spojrzeć na mnie, jej oczy spotkały moje i w tym momencie były niebiesko zielonkawe. Wciąż wpatrywała się we mnie intensywnie i wspomnienie tego, co powiedziałem jej tak wiele czasu temu, powróciło pędząc z powrotem do mnie.
     - Chaque fois que je regarde dans tes yeux je me retrouve à me perdre dans eux. – powtórzyłem te same słowa, które powiedziałem jej wieki temu, ale w tym momencie, wydawały się najbardziej odpowiednie do użycia. Zmarszczyła brwi i wiedziałem, że próbowała sobie przypomnieć znajomy język, w którym właśnie przemówiłem. Sekundy później, ogromny szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy, mówiąc mi, że sobie przypomniała.
     - Nigdy nie powiedziałeś mi, co to znaczy! – zajęczała, patrząc na mnie z nadzieją w oczach. Przegryzłem wargę i spuściłem wzrok na ziemię. Lubiłem droczyć się z nią o to. Poważnie, myślałem, że mam kontrolę nad sobą, ale kiedy robiła sobie ze mnie jaja, poczułem, że kontrola wymyka mi się z rąk. Myliłem się, myśląc, że Chandler jest nieśmiała. Może być na początku, ale kiedy ją poznasz, jest wszystkim, ale nie nieśmiałą. – Justin, proszę powiedz mi! Proszę! – potrząsnęłam głową. Nie chciałam jej mówić, ponieważ nie chciałem, aby wiedziała, po prostu czułem się zażenowany, przypuszczam. – Justin! – zaskomlała. Spojrzałem na jej twarz i od razu pożałowałem, że to zrobiłem. Miała wydymane wargi, błagając mnie, abym jej powiedział znaczenie tych słów. Westchnąłem. To prawda, ona zawsze wygrywa.
     - To znaczy, że za każdym razem, kiedy patrzę w twoje oczy, znajduję się w nich zatracony. – wymamrotałem, nie nawiązując kontaktu wzrokowego i spuściłem wzrok na ziemię. Z nawyku, gdy jestem zdenerwowany, położyłem rękę na tyle mojej głowy i zacząłem ją wściekle drapać.
     - Kocham Cię. – poczułem, jak jej małe ręce owijają się wokół mojej szyi, kiedy rzuciła się całym ciałem w moim kierunku. Siła, z jaką się na mnie rzuciła, była zbyt mocna, więc skończyłem, przewracając się na plecy z nią nade mną.
     - Też Cię kocham. – wyszeptałem słowa, które wciąż były dla mnie obce. Nie zrozumcie mnie źle, kocham ją. Naprawdę ją kocham, ale nie jestem przyzwyczajony do mówienia tych słów. Usiadła na mnie rozkrokiem przez co prowadziłem małą walkę z hormonalną stroną mnie. Chwyciłem jej pół nagie ciało, wiedząc że to był naprawdę zły wybór, by zostać w takiej pozycji.
     - Powinniśmy pójść się przebrać. – zaoferowałem, chwytając ją w pasie, ale ona się nie poruszyła. Właściwie to chwyciła mnie za ręce i zrobiła sobie trochę miejsca, by położyć się na mnie. Zamruczała delikatnie pod nosem z satysfakcji, kiedy owinąłem ręce wokół jej pasa. Westchnąłem na jej pomruk, czując się spełniony po raz pierwszy w życiu.
     Kocham ją. Kocham dziewczynę, która leży w moich ramionach i tak dziwnie, jak mi się to wydaje, to prawda. Zakochałem się w niej.
     - Wiesz co? – zapytała. – Tęsknię za tym, jak nazywałeś mnie małym przyjacielem. – wymamrotała. Uśmiech zagościł na rogu moich ust na wspomnienie pierwszego dnia szkoły. Chace był dziwnym dzieciakiem.
     - To teraz takie dziwne. Wolę nazywać się kochaniem, aniołem, mon chéri lub mamacitą. – rzuciła mi sceptyczne spojrzenie.
     - Mamacitą? Przysięgam, jesteś szurnięty Justin. – pokręciła głową, ponownie się do mnie przytulając.
     Leżeliśmy tam godzinami, aż zdecydowaliśmy skończyć lenistwo i przygotować się na noc. Wzięliśmy szybko "prysznic", polegający na polewaniu się nawzajem wodą, zanim przebraliśmy się w inne ubrania, na noc. Oboje leżeliśmy, obok nas paliło się ognisko, które teraz było naszym jednym źródłem światła. Położyliśmy się na gładkim kocu, przykrywając się drugim. Zrobiło się zupełnie ciemno, a na niebie pojawiły się gwiazdy. Chandler zaparło dech w piersiach, w sekundę kiedy tylko je zobaczyła. Siłą wyższą podziwiałem ją, gdy przyglądała się gwiazdom.
     - Nigdy nie widziałam czegoś tak pięknego. – wymamrotała, oczami nadal zwrócona do gwiazd.
     - Wcześniej powiedziałbym to samo, ale poznałem Ciebie. – to było ckliwe, ale prawdziwe. Była taka piękna i w momencie kiedy mój wzrok wylądował na nie, pragnąłem jej. Oczywiście, na początku moimi intencjami było skończenie z nią w moim łóżku, ale nie mogłem zatrzymać mojej obsesji na jej punkcie, po tych wszystkich gorących pocałunkach, które przeżyliśmy. To wydawało się być tak dawno temu, ta noc na imprezie. Czułem się jakbym znał ją od zawsze, kiedy w rzeczywistości to było tylko kilka miesięcy.
     - Muszę przyznać, że to było delikatne.  – zachichotała, sprawiając, że sam zacząłem się śmiać. – Jestem zmęczona. Myślę, że teraz byłby najlepszy czas, żebyś zaśpiewał mi do snu. – zapytała z głosem przepełnionym nadzieją. Jej oczy świeciły się w oczekiwaniu na moją odpowiedź.
     - Tylko pozwól mi zgasić ogień. – chwyciłem w pełni wypełnioną butelkę wody i wylałem ją na płomienie, pozbywając się ognia. Chandler przytuliła się do mnie mocniej, kiedy ja myślałem o piosence, którą mogłem jej zaśpiewać do snu. Popatrzyłem na gwiazdy i w tym momencie kawałek tekstu piosenki przeszedł mi przez myśli i od razu wiedziałem, że to była najlepsza piosenka, jaką mógłbym zaśpiewać jej do snu.

Oh her eyes, her eyes
Oh jej oczy, jej oczy
make the stars look like they're not shinnin'
sprawiają, że gwiazdy zdają się nie świecić
Her hair, her hair
Jej włosy, jej włosy 
falls perfectly without her trying
opadają perfekcyjnie bez układania
She's so beautiful
Jest taka piękna
And I tell her everyday
I mówię jej to codziennie

Yeah

     Przestałem na chwilę i popatrzyłem na nią, miała zamknięte oczy, a jej pierś unosiła się za każdym razem, kiedy brała spokojne oddechy.
     - Jesteś piękna. – wyszeptałem jej do ucha, zanim kontynuowałem piosenkę.

I know, I know
Tak, wiem, wiem
when I compliment her she won't believe me
kiedy ja prawię jej komplementy, ona mi nie wierzy
And it's so, it's so sad to think that she don't see what I see
I to takie smutne, że ona nie widzi tego co ja
but every time she asks me "do I look okay?"
ale za każdym razem, kiedy pyta się mnie "wyglądam okej?"
I say
Mówię

When I see your face
Kiedy widzę twoją twarz
there's not a thing that I would change
nie ma rzeczy którą bym zmienił
'Cause you're amazing
Bo jesteś fantastyczna
Just the way you are
Taka jaka jesteś

And when you smile
A kiedy się uśmiechasz
The whole world stops and stares for a while
cały świat zatrzymuje się i wpatruje przez chwilę
'Cause girl you're amazing
Dziewczyno, bo jesteś fantastyczna
Just the way you are
Po prostu taka jaka jesteś

Yeah

Her lips, her lips
Jej usta, jej usta
I could kiss them all day if she'd let me
mógłbym je całować cały dzień gdyby mi pozwoliła
She's so beautiful
Jest taka piękna
And I tell her everyday
I mówię jej to codziennie

Oh you know, you know, you know
Oh wiesz, wiesz, wiesz
I'd never ask you to change
że nigdy bym Cię nie poprosił żebyś się zmieniła
If perfect's what you're searching for
Jeśli szukasz ideału 
Then just stay the same
To pozostań taka jaka jesteś
So don't even bother asking if you look okay
Więc nawet nie trudź się i nie pytaj czy wyglądasz dobrze
You know I'll say  
Wiesz, że powiem

When I see your face
Kiedy widzę twoją twarz
there's not a thing that I would change
nie ma rzeczy którą bym zmienił
'Cause you're amazing
Bo jesteś fantastyczna
Just the way you are
Taka jaka jesteś

The way you are
Taka jaka jesteś
The way you are
Taka jaka jesteś
Girl you're amazing
Dziewczyno jesteś fantastyczna
Just the way you are  
Taka jaka jesteś

When I see your face
Kiedy widzę twoją twarz
there's not a thing that I would change
nie ma rzeczy którą bym zmienił
'Cause you're amazing
Bo jesteś fantastyczna
Just the way you are
Taka jaka jesteś

Yeah

     Skończyłem ostatnią zwrotkę, spuściłem wzrok, znajdując śpiącą Chandler. Miała na twarzy uśmiech. Uśmiech, który ja spowodowałem. Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, który pojawił się na całej mojej twarzy, na myśl, że po raz pierwszy nie zadałem jej żadnego bólu. Była szczęśliwa dzięki mnie i chciałem to tak utrzymać. Delikatnie całując ją w czoło, przytuliłem się do niej jeszcze bardziej, zanim sam zasnąłem.
     Jutro musimy wrócić do rzeczywistości. Jutro musimy zmierzyć się z tym, co planowała Veronica. Wiem, że zachowywałem się tak, jakbym nie wpłynęła na mnie nową informacje o nagłym zniknięciu Veronici. Musiałem jej powiedzieć, że nie ma się czym martwić, ale znałem Veronicę, znałem każdy z jej podstępnych sposobów i to byłby głupi ruch z mojej strony, gdybym uwierzył, że nie zwiastowała kłopotów.

Chandler

     - Czy naprawdę musimy wyjeżdżać? – zaskomlałam, przyglądając się Justin'woi, gdy pakował nasze ostatnie rzeczy. Zamknął tylne drzwi samochodu i posłał mi przepraszający uśmiech. Też nie był gotowy opuszczać tego miejsca. Mogłam to z niego odczytać, z taką samą łatwością, jak on mógł odczytać to ze mnie.
     - Niestety, tak. – odpowiedział. – Ale nie martw się skarbie. W przyszłości będziemy mieli inne, podobne randki. – zapewnił mnie, na końcu puszczając mi oczko.
Otworzył dla mnie drzwi i nie miałam innego wyboru poza wejściem i przyglądaniem się, jak je zamykał. Przeszedł na swoją stronę, siadając na miejscu kierowcy i uruchamiając silnik. Spojrzałam na to miejsce po raz ostatni, po czym spuściłam wzrok kiedy Justin wyjechał.
     To był cichy powrót do szkoły, w głębi duszy oboje nienawidziliśmy faktu, że musieliśmy wyjechać z naszego specjalnego miejsca. Zdecydowałam, że nazwę to miejsce naszym kawałkiem raju. Mówią, że przebywanie w niebie to raj, ale ja wierzę, że Bóg obdarowałam nas tym miejscem, dając nam przedsmak tego, co jest w niebie. To było głupie, ale nie miałam innego wyjaśnienia. Czułam się szczęśliwa obok chłopaka, który wyznał mi miłość i zaśpiewał dla mnie nie tylko raz, ale dwa razy w jeden dzień. Sprawił, że poczułam się spełniona i zapomniałam o wszystkim. Nie musiałam przy nim niczego udawać.
     - Jesteśmy. – ogłosił Justin. Podniosłam wzrok, aby stawić czoła zbyt dobrze znanemu mi budynkowi. I teraz wracamy do rzeczywistości. Justin złączył nasze ręce, delikatnie całując moje knykcie, zanim wyszedł z samochodu, aby otworzyć mi drzwi.
     Weszliśmy do środka, ręka w rękę, ale mój strażnik od razu na nogach. Nie byłam już w bezpiecznej strefie. Ludzie mogli mnie zobaczyć, rozpoznać, że tutaj nie uczęszczam i wyrzucić mnie stąd. Sekretarki jeszcze nie było. Nie będzie jej tutaj aż do popołudnia, a był dopiero ranek. Naszymi planami było pójście po schodach na górę, wzięcie prysznica, przebranie mnie za Chace'a i udanie się do stołówki na śniadanie. Gdy zbliżaliśmy się coraz bliżej pokoju, zaczęłam odczuwać niepokój. Rozejrzałam się wokół, aby zobaczyć, czy ktoś się nam przygląda, ale korytarz był pusty. Inni raczej spali lub wciąż robili Bóg wie co.
     - Wszystko w porządku, kochanie? – zapytał Justin, marszcząc brwi na moją nagłą zmianę nastroju.
     - Yeah, wszystko okej. – zapewniłam go, delikatnie się do niego uśmiechając.
     Potrząsnęłam głową, przekonując samą siebie, że tylko dużo sobie wyobrażam. Justin zaczął grzebać kluczem w drzwiach, a następnie przekręcił klamkę zaskakująco odkrywając, że było już otwarte. Zapomniałam zamknąć drzwi, kiedy wychodziłam? Właściwie nigdy nie zamykaliśmy drzwi, kiedy byliśmy w budynku, ale robiliśmy to w weekendy. Justin wzruszył ramionami, nie zastanawiając się dłużej weszliśmy do środka.
     Moje oczy wystrzeliły z orbity, a mój oddech przyśpieszył, gdy zauważyłam Trey'a siedzącego na moim łóżku, w skupieniu patrzącego się na podłogę. Poderwał głowę, a jego oczy najpierw zauważyły nasze złączone ręce, zanim powędrowały wyżej natykając się na moją twarz. Zachichotał bez humoru. Co on tutaj robił?
     - Nigdy naprawdę nie rozumiałem, jak możesz praktycznie tutaj żyć. Wchodzisz i wychodzisz z tego miejsca i nikt nie prawi Ci żadnego gówna. – wymamrotał, z powrotem wracając wzrokiem do podłogi. To nie było to, co oczekiwałam, że powie.
     - Wynoś się stąd kurwa, Trey. – Justin warknął, zaborczo wzmacniając nasz uścisk dłoni.
     - Wiesz co? Nigdy za bardzo się nad tym wcześniej nie zastanawiałem, ale teraz miałem cały tydzień, żeby to przemyśleć. – zignorował polecenie Justin'a i kontynuował. – Nigdy nie widzieliśmy Cię razem z twoim bratem, Chace'em. Kiedy go widuje, nie widzę Ciebie, a gdy widuje Ciebie, nie widzę Chace'a. – przechylił głowę na bok. – Chcesz mi to wyjaśnić?
__________________________
     I jak końcówka? Porobiło się trochę, pewnie nie spodziewaliście się tam Trey'a. Co o tym myślicie? Przy okazji randka Justina i Chandler była skjdsknsdknsdk, prawda?
     Mamy z Justyną taką prośbę, proszę chociaż wszystkich z listy informowanych, komentujcie czasem rozdział, bo naprawdę bardzo się staramy, żeby rozdział był co tydzień na czas, a komentarzy tylko ubywa i coraz rzadziej dajecie nam o sobie znać. Wiem, że piszecie, że nie zawsze macie możliwości, żeby skomentować, ale postawcie się na naszym miejscu, my co tydzień pamiętamy, żeby dodać rozdział i poinformować około 200 osób o nim, więc pamiętajcie czasem, aby napisać nam parę zdań od siebie, to taka mała prośba :) A tak btw to niedługo nadgonimy oryginał, ale nie martwcie się następne rozdziały będą coraz ciekawsze i coraz lepsze. Następny dodaje Justyna, miłego czytania :)

56 komentarzy:

  1. Aww.. Końcówka najlepsza!! Ciekawe czy powiedzą prawdę czy coś wymyślą!! <333

    OdpowiedzUsuń
  2. O taki zwrot akcji pod koniec ze aggbscjdbjdcsd <3 Z niecierpliwoscia czekam na to jak chandler sie mu z tego wytlumaczy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. o mój boże ja tak bardzo to kocham i o cholera justin jest cudowny dongkjldfhngj nie wyobrażam sobie żeby chandler powiedziała prawdę treyowi bo przecież jak on komuś powie to ona moze wyleciec że szkoły OMG cudoooo @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie razem masakra z treyem
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, ich randka była tak przecudowna <3 gdyby w moim życiu ktoś zrobił coś takiego dla mnie nie wypuściłabym go z moich rąk,
    co do Treya, wow, już się boję tego co on wymyśli i czy wszystkim to rozpowie, że Chace nie jest tym za kogo się podaje.

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu cudowny rozdział, taki słodki a końcówka zaskakująca fhjrk, nie mogę się doczekać następnego, świetnie tłumaczycie! / @bizztario

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham ten blog!!!
    czekam na kolejny piatek <333

    OdpowiedzUsuń
  8. JEJUUUU! RANDKA NAJLEPSZA! Teraz ciekawi mnie to czy Trey sie zorientowal :o nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału! /@biebshxz

    OdpowiedzUsuń
  9. ajsnysbskabs *-* to było takie słodkie ta randka i Justin ^^ Wow ta końcówka powaliła. Na początku myślałam że to w pokoju będzie Veronika ale widzę że się pomyliłam, ale za to dobrze czułam że w końcu i że w tym rozdziale lub w następnym ktoś się domyśli o tym że Chace'a to Chandler...no cóż ciekawa jestem ich reakcji. @BieberSelWorld
    Czekam nn <3
    ~heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe czy Trey się domyślił. Pewnie tak. Ciekawe jak z tego wybrną. Czekam na nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. o nie...
    głupi Trey jak zwykle wszystko niszczy, a było juz tak idealnie
    dsfjdhsnfjsfk czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. ten trey jest chory... nie lubie go ;// znowu namiesza

    OdpowiedzUsuń
  13. głupi Trey ehh
    a ich randka mega tgyujiyhuij

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki romantyczny Justin. A Trey? Wtyka swój wścibski nos w nieswoje sprawy.

    LadyLorence
    www.tlumaczenie-cabin-fever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta ich randka była świetna ale Trey musiał wszystko zepsuć asdfghjxfz
    nie moge się doczekać następnego rozdziału xx

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny ! ta ich randa, omg gdyhbvgyhcbc idealna wręcz ! *-*
    ciekawe jak Chandler teraz wyjaśni Trey'owi jak jest z Chac'em ;/
    czekam na następny !
    / @mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  17. WOW! Cudowny *o*

    OdpowiedzUsuń
  18. Najlepszy <3 @belieber66969

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow to takie hskzvzdjosjav nie moge sie doczekac piatku :))
    @biebaxe

    OdpowiedzUsuń
  20. No na bank co ten trey wyprawia niech on spada z ich pokoju azwbakjiy i taaak ta ich randka była cudowna justin się bardzo postarał, słodcy :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Spierniczaj Trey! A ich randka taka słodka :3 Jezu czemu dopiero w piątek nowy??? :(

    OdpowiedzUsuń
  22. genialny.. kurde niech może Chandler zadzwoni do swojego brata i go poprosi o małą przysługę.. może są podobni??

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham to...i jak zawsze emocjonująca końcówka. /@vampsmyloves_ aka kiedyś @_Bieeeber_

    OdpowiedzUsuń
  24. jaki słodki rozdział <3
    ale ta końcówka... głupi Trey :( coś mi się wydaje, że to wszystko wyjdzie niedługo na jaw :( chociaż Justin i Chandler coś wymyślą - mam przynajmniej taką nadzieję :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  25. wow wow wooow :0 no to będzie ciekawie *-* czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudooowny! ! Kocham to opowiadanie! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  27. Omg poczatek taki slodki djehsjdbsn

    Uu ale na koncu sie porobilo

    Rozdzial ogolem zajebisty, z reszta ja zawsze
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  28. ciekawe jak to wyjaśnią Treyowi :oo a jak Trey wszystko wygada żeby się na nich zemścić ?! jezu oby nie, czekam zniecierpliwością na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. koniec słodkich i spokojnych chwil naszej kochanej dwójki. no co jak co, ale takiej końcówki się nie spodziewałam. będzie drama. eh ten trey :/

    OdpowiedzUsuń
  30. jezu żeby tylko trey sie nie dowiedział prawdy

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowne, czytałam to z takim uśmiechem na ustach. Przynajmniej w wyobraźni mogę być szczęśliwa. Dziękuję za to, nie dam rady opisać słowami jak uwielbiam czytać to opowiadanie. Przeczuwam, że Trey odkryje, że Chace to Chandler i będzie chciał to wykorzystać przeciwko niej. Jestem pewna, że będzie sporo się działo i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie, nie, nie! Trey nie może tego wszystkiego odkryć bo zapewne wyda Chandler i wywalą ją ze szkoły i będzie koniec Justina&Chandler. Trey. Wszystko. Spieprzy.
    Ogólnie to jesteście świetne w tym co robicie i z całego serca wam dziękuję za to, że tłumaczycie dla nas to opowiadanie :))

    OdpowiedzUsuń
  33. CUDOOO *_* DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA TO ZE TLUMACZYCIE TO WSPANIALE opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny rozdział, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  35. To jest tak bardzo idealne, uwielbiam to.! Gxckcifydyf :) ciekawe czy z tego wybrnie... oO @forevermindSWAG

    OdpowiedzUsuń
  36. Głupi Trey zawsze musi wszystko popsuć -,-
    No ale coż takie życie... Czekam na następny *^▁^*

    OdpowiedzUsuń
  37. CUDOWNE CHWILE ZBURZONE PRZEZ TREYA
    rozdział świetny i już czekam na next
    zapraszam do mnie
    http://donia-99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  38. Mam nadzieję że Trey wszystkiego nie zepsuje.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Uwielbiam to tłumaczenie :* Dzięki że je tłumaczycie :* <3

    OdpowiedzUsuń
  40. ksjdkasj cudowne

    OdpowiedzUsuń
  41. Jejciu czytam od wczoraj to tłumaczenie i jesteście świetne! Sama tłumaczę, więc wiem jak czasami jest trudno, ale wam to zajebiście wychodzi! ( Jak byście były zainteresowane moimi wypocinami to proszę: http://tlumaczenie-trustissues.blogspot.com/ ) Gdy na jakiejś stronce zobaczyłam o czym jest to opowiadanie to bez namysłu zaczęłam czytać! Takiego nigdy wcześniej nie widziałam. Napisałabym komentarz pod oryginałem ale za cholerę nie umiem się zarejestrować na ffjb hahaha:D To tłumaczenie zalicza się do jednych z moich ulubionych a ciężko trafić u mnie to taki, macie szczęście haha:D Już kończę moją długą wypowiedź, KOCHAM TO xx

    OdpowiedzUsuń
  42. super! super! gsgfdghgdjfs-mydirtyhoran

    OdpowiedzUsuń
  43. zaczelam czytac tego ff wczoraj i jestem ciekawa co bedzie dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  44. omg to czyli Trey odkrył ich tajemnice? omg nghdfugdbdshdj

    OdpowiedzUsuń
  45. Awww świetny *.* Kocham tego bliga dziekuje ze tlumaczycie :**

    OdpowiedzUsuń
  46. Wow, kompletnie nie spodziewalam się takiego zakończenia. Chyba muszę sie przyzyczaic ze w tym opowiadaniu szczęście głównych bohaterów nigdy nie trwa dlugo. Było tak slodko jeju. Dajcie mi takiego idealnego chlopaka jakim stał się Justin.

    OdpowiedzUsuń
  47. JEJKU CJBSUS TO FF POLECILA MI PRZYJAVIOLKA I PRZECZYTALAM JE W NOCY BOZE CUDO ZAKOCHALAM SIEBJDHDUD CO DO ROZDZIALU JEST SUPER JUSTIN ROMANTYCZNY AW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TYLKO PO CHOLERE TRAY SIEDZIAL W ICH POKOJU, BOJE SIE ZE COS SIE STANIE JFBDHVSH

      Usuń
  48. Zajebisty !!! *,*
    +
    Zapraszam do siebie ;) www.just-a-little-human-oh.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  49. UWIELBIAM TO JEZU !! ♥
    ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA, RÓWNIEŻ O JUSTINIE :)
    http://as-long-as-you-love-me94.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń